Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

niedziela, 1 marca 2009

204)-208) Marzec 2009

208)Słówko o M.

Kasia Nosowska zaprawdę śpiewać potrafi.
Ech, tego, no.
Po małym okresie znudzenia blogiem przyszedł czas na to, żebym pisał prawie codziennie. Na to wychodzi… Po prostu w głowie mi brzęczy od myśli… Czy coś.
Bawię się ostatnio w  promocję i reklamę. Fajnie trochę tak pomyśleć nad kampanią reklamową, dać upust swoim pomysłom (czasem naprawdę dziwnym) i zrobić coś… zabawnego i kreatywnego.
Chyba naprawdę minąłem się z kierunkiem studiów.
————————————-
Jakoś tak siedzę sobie i nie mogę zasnąć. Wypiłem trochę za dużo HUSTLERA (To taki tańszy odpowiednik Tigera…  i pewnie w chuj niezdrowy), także do nauki jestem za żywy, do spania tym bardziej.
Słucham sobie Kasi Nosowskiej. Uwielbiam jej głos – zarówno we wcieleniu rockowym, jak i jazzowo-bluesowym. Dziś wieczorem mam ochotę na to drugie.
Jakoś tak, nostalgicznie się dzisiaj czuję.
Chyba nigdy się tak naprawdę nie zakochałem. W czasach gimnazjum i liceum jeszcze jakoś tak człowiek nie myślał o tych sprawach, najpierw musiał zająć się zaakceptowaniem siebie, potem mógł o tym myśleć. A że tak do końca zaakceptowałem się dopiero na studiach – dopiero wtedy zacząłem się zastanawiać nad uczuciami i takimi innymi ‘pierdołami’.
Najbliżej zakochania byłem chyba z Karolem Botanikiem. Miły był, uroczy był, inteligentny był, miał poczucie humoru i był zajebiście męski i zarazem zajebiście w chuj opiekuńczy.
No ale nie wyszło. Spoko, czasem się zdarza, co nie? Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Są jakieś zalety tej znajomości – polubiłem kwiaty i już nie sprawdzam ich wytrzymałości, podlewając je zimną kawą czy tigerem.
Nie wiem, od prawie pół roku nie byłem na żadnej randce. Na pierwszym roku na randce byłem średnio raz na miesiąc. I  teraz kompletnie nie orientuję się, kiedy było mi lepiej. Bo na 1 roku były rozczarowania, czasem doły, a czasem strasznie mile spędzone chwile. A teraz?
Teraz nie ma nic.
Chyba chciałbym się zakochać.

207) Oja, oja!

Klik!
Ostatnio u mnie w życiu jak w tej piosence. W sensie, że się kurwa rozleniwiłem.
Bo tak:
  • choć na studiach roboty przybywa, to ochota spada wprostproporcjonalnie do tej pierwszej.
  • do pracy zawodowej też jakoś tak mam podejście… paraboliczne. Po paśmie sukcesów stwierdziłem, że nie mam na nią czasu. Bo pieniędzy z tego jakichś dużych nie ma, a roboty w chuj… Tfu, za dużo ostatnio przeklinam… to znaczy – w brud!
  • Zdrowie ostatnio mi napierdala. Z małego przeziębienia mój stan chorobowy przekształcił się w ostrą grypę. Bo niby wiem, że nawet najmniejsze przeziębienie trzeba przeleżeć. Ale kiedy w koło było tyle do roboty! Wyzwolona stwierdziła, że jestem głupi jak buc, bo zamiast leżeć, przyszedłem do niej na wódkę i jak będę tak robił dalej, to nie przyjdzie do szpitala w odwiedziny. A potem przytuliła do cyca i dała mi pudełko ferveksów, jakiś syrop na kaszel i koc. Zamiast na wódkę, przyszedłem do niej kurować się i pocić pod kocem, słodko!
  • w życiu osobistym też jakoś tak… leniwie. Zamknąłem się w jakimś szczelnym opakowaniu pt. ‘ja i moi bliscy’. To znaczy, z wyzwoloną, modelką, młodym, rodzicami, Idealną Parą (choć w moim życiu są już ponad rok, to chyba jeszcze o nich tutaj nie wspominałem) i ewentualnie kilkoma kolegami i koleżankami ze studiów. Stare, dobre kontakty jakoś ostatnio osłabły – pewno z mojej winy…
  • Nawet mieszkanie woła o pomstę do nieba. Naczynia piętrzą się na wysokość szafki, odkurzane nie było od dobrego miesiąca, a ja sam nie pamiętam, kiedy sobie ostatnio zrobiłem jakiś ciepły, pożywny posiłek. Za to z przyjemnością korzystam z zaproszeń na obiady od koleżanek. Ojtam… że niby wykorzystuję je? ONE SAME LUBIĄ GOTOWAĆ.
Wyzwolona jest kochana. Myślałem kiedyś, że jak znajdzie sobie faceta, to nie będzie miała dla mnie czasu. Myliłem się tak, że ojacie. Ma dla mnie więcej czasu niż kiedyś. Chwali się ;-)
Muszę coś ze sobą zrobić… Bo zima jest już przeszłością i nie mogę zwalać na zimową depresję.
Czyli tak: Pouczę się pod kocem, z ferveksem w jednym kubku, pluszzzem w drugim, będę myślał nad nowym projektem do pracy, pomejluję ze starymi znajomymi i umówię się na jakąś imprezę.
A potem posprzątam w pokoju.

206) Spotkanie na dworcu PKP


http://mariushrek.wrzuta.pl/audio/yp8FMRuYTr/

Post był. Długi był. Obszerny był. Uczuciowy był. I w ogóle.
Ale się zmył, bo czasem komputery nie są przyjaciółmi człowieka.
Bylo o rozmowie z D. na dworcu PKP. Pamiętacie D.? Nie pamiętacie? To macie
W każdym razie można go streścić w jednym zdaniu:
Kiedy mieszkasz na zapyziałej dziurze, gdzie gej = zboczeniec a lesbijka to wynalazek szatana, nie coming outuj się, bo rodzice stwierdzą, że jesteś chory(a), brat Cię wydziedziczy a dzieci sąsiadów będą krzyczeć na Ciebie „Lesba” (względnie: „pedał”).
Czyli w sumie niefajnie.

205) Komplementy

Fajnie czasem się nasłuchać tego, jaki jestem fajny, zorganizowany, profesjonalny, miły i pomocny.
Nawet w pracy.
Ponoć jestem świetnym organizatorem. Może zamiast studiować powinienem założyć firmę zajmującą się przygotowywaniem wesel? ;-]

204) Poznań (III)

http://audentina.wrzuta.pl/audio/tKQOWUJwpE/
Już półtora roku mieszkam w Poznaniu.
Wiem, gdzie można wypić najlepsze piwo w mieście.
Wiem, które kluby dają radę, a które nie zaskarbiły sobie mojej aprobaty.
Wiem, że najlepszy hot-dog jest na teatralce.
Znam sklepy w Poznaniu, nie te mega drogie, takie bardziej ‘studenckie’.
Znam rozkład jazdy tramwajów i autobusów niemalże na pamięć.
Znam wiele skrótów, choć czasem zdarza mi się zgubić w małych uliczkach Starego Rynku.
Zdałem sobie sprawę z tego, że wolę Poznań od mojego małego, zapyziałego miasteczka.
Zdałem sobie sprawę z tego, że mam prawdziwych przyjaciół. W liczbie trzech, ale tyle mi na razie wystarczy.
Zdałem sobie sprawę, że jestem w chuj empatyczny. Aż za bardzo.
Z tą empatycznością to jest tak, że rozwinęła się u mnie aż do przesady. W sensie, że tego, jak widzę coś niefajnego, to się dołuję, czy coś. I najczęściej chcę coś zrobić, żeby taka rzecz już się nie powtórzyła.
I w tym jest kurde problem. Tak jak wyzwolona mi powiedziała : „Ty się Aniołku nie pakuj we wszystko, nie próbuj naprawiać świata, bo świat to w sumie sam sobie da radę, skup się na przyjaciołach”.
I następnym razem będę się tego trzymał. Bo problemy innych ludzi to nie moja sprawa. Przynajmniej problemy, które sobie sami robią i czuja się z nimi ojej, fajnie.
——————————
Mój najlepszy coming – out w życiu: ‘
-Bo wiesz, ja też jestem gejem, tak jak Twoi koledzy ze świata tanecznego
-Piona!