Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

środa, 28 stycznia 2015

530) Zonk

Jaki to chichot losu, że czasem role w życiu się zmieniają.
Ostatnio wiszę na telefonie z Mimą, która mocno zauroczyła się jednym zdziebko starszym facetem poznanym w realu. Piszą sobie słodkie smski, rozmawiają przez telefon i niedługo mają iść na swoją pierwszą, poważną randkę. A ja słucham, cieszę się z nią ale jednocześnie powtarzam "spokojnie, Mima, ze spokojem, nie wkręcaj się tak od razu, poznawaj go, powoli, nie śpiesz się, przecież zegar biologiczny jeszcze Ci nie tyka" ("Spierdalaj Anioł!")
I tak sobie przypominam, że zwykle było odwrotnie. Zwykle siedzieliśmy na Cytadeli na kocu albo w naszej ulubionej kawiarni na Żydowskiej i podekscytowany opowiadałem jej o kolejnym super ekstra zauroczeniu, mówiłem o tym, jaki ten ktoś jest super fajny i o tym, że rozmowa wygląda jak słowny ping-pong. A ona uśmiechała i cieszyła się, mówiąc jednocześnie "tylko się nie wkręcaj za szybko, bo będziesz żałował". I faktycznie żałowałem.

Dlatego teraz się nie wkręcam za szybko. Jest fajnie, jak jest, bez żadnych deklaracji, głupich myśli, ze spreyem na motyle w szafie, just in case.

Trochę się jednak obawiam o Ninę (i o siebie), bo ktoś mądry kiedyś powiedział, że jeśli ktoś ma 30-kilka lat i jest sam to albo ma kukunamuniu w głowie, albo już przeżył swoją prawdziwą i niepowtarzalną, jedyną w życiu miłość. W każdym razie nie za ciekawie.
Jest też bramka numer 3, bo może okazać się, że jeszcze nie znalazł drugiej połowy swojego jabłka i czekał właśnie na mnie, Mimę, czy Kogoś Innego. Może okazać się, że za odsuwaną czerwoną kotarą pokaże się szczęśliwe życie do grobowej deski, z gromadką dzieciaków/psów (dla każdego coś miłego).
Równie dobrze może się jednak okazać, że po raz kolejny zza kotary wyjrzy Zonk.

I znów będzie chujowo.




poniedziałek, 19 stycznia 2015

529) Combo

Kac, jaki jest każdy widzi. Chujowo jest wtedy, kiedy bawisz się do późnej nocy, wracasz nad ranem, kładziesz się spać koło 6 a później o 10 sąsiad budzi Cię dźwiękiem wiertarki a Ty nie wiesz co się tak naprawdę wokół Ciebie dzieje.
Ale najgorszy kac jest wtedy, kiedy robi Ci się niedobrze przez cały dzień i dopiero jak idziesz spać o 10.00 wieczorem, żeby zregenerować siły przed następnym tygodniem w robocie a później budzisz się w środku nocy z gorączką i odczuciem, że wszystko co zjadłeś przez ostatni miesiąc chce wrócić do świata zewnętrznego, przez całą noc tulisz muszlę klozetową jak najlepszego kochanka i po cichu marzysz o tym, żeby umrzeć albo zemdleć i mieć już z głowy tę całą przygodę. 

Rano zdążyłem tylko naskrobać krótkiego smsa szefowej i wróciłem do łóżka, żeby zalec na nim i w końcu zasnąć.

Nienawidzę grypy żołądkowej!

piątek, 9 stycznia 2015

528) Widziały gały co brały.

Kolega, który jakiś czas temu wrócił na rynek wolnych pedałów i zarejestrował się na gejowskim allegro (czyli fellow), trochę mi się zwierzał z jego ostatniej, nieudanej relacji. Na początku wszystko było dobrze, były komplementy apropo wyglądu (bo faktycznie wygląda bardzo, bardzo fajnie), były czułe słówka (chyba każdy to lubi), były seksualne szczytowania ("A co tam, mogę być dla Ciebie aktywny!), było zapewnianie, że jest idealny.
I było całkiem miło do momentu, kiedy okazało się, że przestał być idealny. Absztyfikantowi zaczęło wszystko przeszkadzać. Bo musiałby jednak dużo schudnąć i wyrzeźbić bica. Bo śmierdzi tymi papierosami i mu się niedobrze robi. Bo sorry, ale też kurwa mógłby stać się aktywny. Bo mógłby w końcu pójść do dentysty i wybielić sobie zniszczone fajkami zęby (ja tam żadnych zniszczeń nie widziałem). W każdym razie, zaczął go zmieniać na siłę.
Mojemu koledze naprawdę niczego nie brakuje. Może nie ma kaloryfera, ale poza tym naprawdę fajny z niego facet. Ale widocznie to za mało i sprawa się rypła. Znów jest singlem.


Ideałów nie ma, to jasne jak słońce, nawet książęta Disneya, nawet nasi ulubieni gejowscy bohaterowie z seriali, które tak namiętnie oglądamy, mają swoje wady. Wiadomo, najlepiej byłoby, gdyby tych wad było jak najmniej, ale czy to tak naprawdę ważne?
Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy by chcieli zmienić kogoś na siłę. Przecież widzisz, że facet, z którym się spotkałeś pali, że nie jest Pudzianem, że ma takie a nie inne preferencje seksualne, że jest siwy, łysy, ma krzywą jedynkę, czy piegi. Sorki memorki, widziały gały co brały.
Jeśli ktoś szuka ideału, to znajdzie go w katalogu bielizny Calvin Klein. Miłego fapania.
Tylko kolegi szkoda.



poniedziałek, 5 stycznia 2015

527) "Aniołku, zobacz, jak łatwo jest kogoś poznać"

Wieczorny telefon od Mimy kilka dni temu. Opowiada, że była na Sylwestrze z obcymi ludźmi (bo ostatnio trochę jest zmęczona swoimi znajomymi, więc wybrała towarzystwo przyjaciółki i jej męża +około 50 innych osób jej nieznanych) i w czasie jednej imprezy dwóch facetów poprosiło ją o numer telefonu. Nadmiar alkoholu nie pozwolił jej zapamiętać nawet twarzy abszytyfikantów, ale niezastąpiona w takich wypadkach twarzoksiążka pomogła jej zalepić dziury w jej pamięci.
W każdym razie obaj fajni, sympatyczni ale jeden, boski Apollo, totalnie w jej (i moim) typie. Pisze, zwoni, że chce się z nią spotkać, ona trochę podekscytowana i przestraszona zarazem, bo i chciałaby i boi się. Ale pewnie się z nim spotka, co jej z całego serca radzę.
W pewnym momencie rzuciła mi zdaniem "Aniołku, zobacz jak łatwo jest kogoś poznać, wystarczy wyjść na imprezę bez akompaniamentu kilkunastu znajomych, posiedzieć przy ścianie, lekko pokręcić stópką w pięknych szpilkach i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawiają się kandydaci do awansów".
Nie wątpię. Z tym, że trzeba spełnić kilka kryteriów. Heteroseksualna, piękna, zadbana, uśmiechnięta kobieta z pełnym biustem i szpilkami dziesięciocentymetrowymi na nóżkach - to nie są raczej cechy, które mógłbym sobie przypisać.
Powiem szczerze, że zazdroszczę jej niemiłosiernie. I choć ona mówi do mnie zwykle w takich chwilach "Anioł, nie pierdol! Ja byłam ostatnio na randce kilka miesięcy temu, a Ty kiedy? W środę?", to ja jednak wolałbym poznać Kogoś tak jak ona, zwyczajnie, po ludzku, na imprezie, a nie na www. Zobaczyć Jego uśmiech w formacie 3d, a nie .jpg, rozmawiać, a nie pisać, zapytać się Go, co lubi robić, a nie wyczytać, co zaznaczył na formularzu.
Ktoś mi zaraz powie, że to całkiem możliwe nawet w przypadku homoseksualistów, są przecież kluby, można się poznać przez znajomych, czy nawet w kolejce po kebab. Ale z moim totalnym brakiem jakiegokolwiek gaydaru, nigdy nie wiem, czy ktoś jest dla mnie po prostu miły, czy mnie podrywa. Już dosyć mam takich rozterek na dzień dzisiejszy.
Ja jestem prosty chłop, wiem, że ktoś jest mną zainteresowany, jak mi powie wprost: "Anioł, jestem Tobą zainteresowany". A nie takie niewiadomo co.

Takiej łatwości w nawiązywaniu kontaktów w codziennym życiu będę totalnie zazdrościł heterykom zawsze i wszędzie.


piątek, 2 stycznia 2015

526) Powoli przywykłem

Mój ulubiony ostatnio grindr poinformował mnie krótko po północy 1 stycznia roku pańskiego 2015 o nowej wiadomości:

"Może oralnie powitamy nowy rok?

Podziękowałem za zaproszenie do oralnej zabawy postsylwestrowej, bo w zimie lodów się przecież nie pałaszuje.

--------------

Co do imprezy sylwestrowej to jak zwykle -meeeh, nic ciekawego. Te same twarze co na innych imprezach, ten sam alkohol (choć rano obudziłem się bez kaca -dzięki 2kc!), brakuje mi wokół siebie nowych twarzy i nowych tematów do rozmowy.

Postanowienie noworoczne z zeszłego roku - więcej spontanu - nie do końca zrealizowane, bo owszem, poznałem ludzi z Dalszej Edukacji i lubię z nimi gdzieś spontanicznie wyjść, ale ile można rozmawiać o Dalszej Edukacji, tematach zawodowych i uprawiać small talku? Musiałbym mieć wokół siebie więcej nieprawników, dzięki którym też mógłbym się czegoś ciekawego dowiedzieć, a nie pochrapiwać podczas niekończącej się rozmowy o orzecznictwie SN.

Życie też mógłbym mieć trochę ciekawsze.
I pracę bardziej rozwijającą (czyt. lepiej płatną).
I miłość też jakąś mieć.

Ale jest jak jest, powoli przywykłem.