Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

niedziela, 27 kwietnia 2014

493) "Szczęśliwa jestem, a Ty?"


Jedno ze spontanicznych wyjść, kilka shotów za dużo, w ekipie znajoma ze studiów, z którą kiedyś imprezowałem cyklicznie, teraz sporadycznie. Stoimy przed kolejną shotownią, toast, oczywiście "za szczęście". Trochę zgubiliśmy resztę wiary. "Szczęśliwa jestem, a Ty?" "Ja też" Trochę się zapatruję w niebo, zaczyna padać. "Wszystko w porządku, Aniołku?" "Jestem gejem" "Wiem, od jakiegoś roku, ale nie o to pytałam. Bo przecież samo bycie gejem nie ma nic do rzeczy w odpowiedzi na postawione pytanie".

Teraz leżę na łóżku. I jeszcze raz przetrawiam pytanie: "czy jestem szczęśliwy?"
Na trzeźwo odpowiedzieć mogę również twierdząco.

Moje życie jest fajne. Cieszę się, że mam 26 lat i znajomych w podobnym wieku, którzy patrzą na świat trochę inaczej niż starsze pokolenie. Cieszę się, bo specyfikę kariery mam taką, że jeśli kiedyś ktoś napisze na pierwszych stronach branżowych gazet, że Anioł to gej, to tak naprawdę nic się nie stanie, klienci nie odejdą, szefów to raczej nie obejdzie. Cieszę się, że mieszkam w dużym mieście, gdzie sąsiedzi nie wyglądają zza firanki, czy pod oknem sąsiada jest jakieś obce auto i nie robią rozpisek, kto, gdzie do kogo i na ile. W moim mieście i w moim życiu czuję się bezpiecznie i swobodnie. Nie za bardzo wyobrażam sobie, żeby było inaczej.
Ale co by było, gdybym na przykład nadal mieszkał na wsi, i to nie na Zapiździajewie, które mimo wszystko jest prowincją bardziej miejską niż wiejską, ale na  wsi, w której mieszkają Rodziciele Rodzicielki? Co, gdybym był na przykład nauczycielem w małym miasteczku, gdzie gej nadal równa się pedofil? Albo wójtem czy burmistrzem i od mojego wizerunku zależało, czy będę nim dalej, czy też nie? Czy wtedy powiedziałbym komukolwiek o sobie?

Na szczęście nie muszę odpowiadać na postawione wcześniej pytania. Wiem tylko, że lubię moje życie. Wyszedłem z szefy jedną nogą. I nie wyobrażam sobie, by teraz stwierdzić "dupa dupa dupa" i się do niej znów wycofać. Rozumiem, dlaczego ktoś w innych okolicznościach przyrody wycomingoutować się nie może (naprawdę!). Ale chyba sam nie mógłbym się spotykać z kimś, kto nie chce, by ktokolwiek wiedział, że jest gejem. Czułbym się źle wymykając się w środku nocy od Niego, żeby sąsiedzi nie zauważyli, ukrywając przed Młodym, czy Rodzicielką, że się z kimś widuję, czy nie mogąc wyjść z nim do przyjaciół, by obejrzeć wspólnie film, czy napić się wina i pograć w Munchkina.

Cieszę się, że mieszkam w Poznaniu.

wtorek, 22 kwietnia 2014

492) Poświęciłem jajka...

... zjadłem baranka z cukru. Rozdeptałem czekoladowego zająca, który czekał na mnie pod łóżkiem. Zrobiłem sałatki. Pomogłem piec ciasta.
A potem to wszystko zjadłem.

Dzisiaj po powrocie z Zapiździajewa do Aniołkowego Mieszkania zważyłem się i zrobiło mi się smutno. Od jutra seler, bieganie, rolki i planki. Ale dzisiaj muszę jeszcze dokończyć jedną z kilku galaret, które mi zostały do zjedzenia. I sernik, oczywiście.

----------

Tymczasem dopadła mnie mała insomnia i spać nie mogę. To całkiem zabawne, bo przez ostatnie trzy dni spałem na najbardziej niewygodnym łóżku w rodzinnym domu, ponieważ moje najwygodniejsze łóżko na świecie zabrał rok temu młody dla siebie, jego, też całkiem wygodne, łoże, odstąpiłem Staremu na te kilka dni, na prośbę Rodzicielki.
I kurde spać nie mogę, liczę w myślach, co muszę zrobić jutro w robocie. Takie barany, tylko dla dużych Aniołów.


Jeszcze tylko jutro, pojutrze, popojutrze i popopojutrze a później mam urlop. Przede mną 9 dni dzikich imprez, szopingu, nauczania jeżdżenia na rolkach Rodzicielki, leżenia w ogrodzie, rodzinnych wizyt i odpoczywania od Bardzo Ważnych Rzeczy w pracy, od portali randkowych i szukania księcia z bajki, który, jak powszechnie wiadomo, nie istnieje.

Bajki są dla dzieci. A ja jestem dorosły.
Tak myślę.



czwartek, 17 kwietnia 2014

491) Przecudni chłopcy w dwóch aktach

Wczoraj, idę sobie z Mimą i z Dżoaną na wieczorne piwo, rozmawiamy, śmiejemy się, wspominamy studenckie imprezy i w pewnym momencie mijamy chłopca cudnego, rozmawiającego przez komórkę. Wszystkie trzy twarzyczki skierowane w jego stronę, chłopiec cudowny zauważył nasze żywe zainteresowanie bo się uśmiechnął i spotkał ze mną wzrokiem. Idziemy dalej, odwracam się i widzę, że się uśmiecha i cały czas wzrokiem wodzi za Aniołem. Dziewczyny mnie szturchają, mówią: "Anioł, nie gap się tak", odpowiadam "No ale kiedy on też się patrzy, przecież nic się nie stanie". I w tym momencie zderzyłem się z zaparkowanym autem, ku uciesze współtowarzyszek. I oczywiście przecudnego chłopca.

Dzisiaj wieczorem, jadę na rolkach, Para Doskonała trzyma mnie za obie ręce, za lewą On, za prawą Ona (pewnie tak się czują biseksualiści!). I tak sobie jedziemy jedną wielką tolerancyjną rodziną, ludzie się patrzą i zastanawiają, co to za performance, podejrzliwi myślą, że zaraz będziemy machać zakolczykowanymi sutkami albo budować tęczę na Cytadeli. Ja pion trzymam, jeżdżenie idzie mi coraz lepiej*,choć to dopiero druga lekcja. Ucieszony, że śmigam, zauważam, że z naprzeciwka idzie sobie kolejny przecudnej urody chłopiec z jakąś dziewczyną. Wytężam wzrok anielski, żeby sprawdzić, czy trzymają się za rękę (a, to pewnie idą na randkę) czy idą obok siebie bez cielesnego kontaktu (czyli że gej z koleżanką!). Wytężyłem bardzo mocno i w momencie gdy odkryłem że to opcja druga, potknąłem się o wystający z betonu kamyczek, zachwiałem się i prawie bym upadł, gdyby nie partycypacja w rolkowym trójkącie. Para Doskonała się śmieje, Para z chłopcem przecudnym też uroczo chichocze, ja przełykam w myślach gorycz wstydu (bo jak po takim wyczynie zaimponować komukolwiek? No kurwa się nie da) i słyszę z ust mojego przyszłego-niedoszłego kolegi "następnym razem spójrz pod nogi a nie na mnie" wypowiedziane wesołym tonem.

Ja się kiedyś przez tych przystojnych Poznaniaków zabiję.


*)Ale później, po moich gościnnych występach za rączkę i przerwie na papierosa (E!) podjąłem męską decyzję, wstałem i pojechałem, ku początkowemu przerażeniu a później szczęściu Doskonałej Pary. Bo jechałem już sam! :)

sobota, 12 kwietnia 2014

490) "Widziałem Anioła" i krępujące pytanie.

Ostatnio kilkukrotnie dostałem wiadomości na fellow o mniej więcej podobnej treści:
"hej, byłeś wczoraj na przystanku Most Teatralny/w Kauflandzie/w Poznań City Center?". I teraz się zastanawiam, co się dzieje. Bo z większością pytających nie zamieniłem ani słowa, ani w realu, ani internetowo.

Kolega, z którym rozmawiałem o tym fenomenie powiedział, że jestem gejowskim celebrytą, na którego zdjęcie każdy się patrzy a niewielu decyduje się zagadać, w obawie przed odrzuceniem zalotów. A ja się nie czuję jak homoseksualna Kardaszianka. I optuję raczej za tym, że mam tak krzywy ryj, że jedno rzucenie oka i widok ten tak się wbija w psychikę oglądającego, że później majaczy za każdym mrugnięciem oka.
W każdym razie, Flossy, następnym razem jak będziesz mnie widział to nie bój się zagadać, uśmiechnąć się, albo chociaż pomachać, nie gryzę ;-)

-----------------------

Sprzątając po grillowaniu, Rodzicielka ni z gruszki, ni z pietruszki rzuciła do mnie pytaniem: "Aniołeczku, ale mam nadzieję, że Wy się tam z braćmi zabezpieczacie?". Przez chwilę przetwarzałem te słowa w moim bardzo małym rozumku, a kiedy doszło do mnie, że zapytała się, czy zakładam kapturek podczas uprawiania seksu, to trochę zażenowany nie wiedziałem, co odpowiedzieć. I wydukałem tylko "Maaaamooo, gdybym to ja jeszcze miał z kim psocić..."
Bo taka prawda. Szkoda mi czasu na one night standy. Bo jako dorosły już z ośmioletnim stażem, mam go coraz mniej. A jak już mam, to wolę już poczytać książkę albo spotkać się z przyjaciółmi. Starość nie radość ;)

czwartek, 10 kwietnia 2014

489) Siwy, sportowy Anioł

Dzisiaj Modelka powiedziała mi, że siwych włosów mam tyle, co niejeden 40latek. 
No trudno.
A tymczasem czekam na kuriera, który przywiezie mi rolki - mój kolejny urodzinowy prezent dla Anioła od Anioła. 
Starsi ludzie też potrzebują ruchu!

niedziela, 6 kwietnia 2014

488) Po drugie - poukładaj swoje sprawy.

Nikt nie lubi zbędnego balastu i dodatkowych przeszkód na początku znajomości.
Dlatego, przed próbą wejścia w nową relację, nie zapomnij zamknąć wszystkich swoich poprzednich spraw.

Bo jak tu komuś zaufać, jeśli zerwał z kimś po X latach kilka tygodni wcześniej a ze swoim exem łączy go wszystko - od wspólnej firmy, po wspólne hasła na fejsbuku? I kiedy w pewnym momencie dowiadujesz się, że rozmawiałeś od kilku dni równolegle z nimi dwoma a oni zrobili sobie wyścig pod tytułem "kto poderwie Anioła?", to sobie myślisz, że nawet trzydziestokilkuletni, z definicji dojrzali i inteligentni faceci, zachowują się jak dzieci, które pokłóciły się o ulubioną zabawkę. Zwłaszcza, kiedy jeden wkręcił się trochę bardziej a zaraz potem, po północy, napisał, że jednak kocha tego drugiego i że nikt nie będzie taki jak on. Odpisujesz rano, że to kurwa trochę słabe wyznanie zważywszy na wcześniejsze wypowiedzi. On nie wie o co chodzi i dzwoni w południe:

"F1: Cześć Aniołku, przepraszam, ale to chyba ex napisał coś do Ciebie.
A: Eeeee, to nie zmieniłeś sobie hasła na fejsbuku po Waszym rozstaniu?
F1: No, zmieniłem, ale przyjechał do mnie późnym wieczorem, żeby pogadać o robocie, ja zasnąłem a on wziął mój komputer i coś do Ciebie pisał. Jak debil się zachował.
(w tle, po drugiej stronie słuchawki) F2: Ej, przestań, to było zabawne przecież.
...

Ja mam duże poczucie humoru. Śmieszy mnie na przykład Brooklyn 99, whose line is anyway, podśmiechujki z geeków w The Big Bang Theory, śmieszą mnie niekiedy nawet żarty o przegiętych pedałach. Ale to nie było śmieszne.

Każda poprzednia relacja to część życia. Każda wniosła do życia powiew świeżości i odcisnęła swoje piętno na życiu człowieka. Ale jeśli nie wyjdzie, trzeba pójść dalej. Obojętnie, czy przyczyną rozstania była kłótnia tysiąclecia i nie chcecie ze sobą rozmawiać, czy rozstanie nastąpiło w zgodzie i jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Kiedyś wspólne życia muszą się rozszczepić i stać się własnymi, odrębnymi życiami. Dopóki tak się nie stanie, bez sensu próbować czegoś nowego, bo to po prostu nie wyjdzie. Nie obejdzie się bez porównywania do Karola, Mateusza, Adriana czy Bartka. I w pewnym momencie, jeśli okaże się, że jeszcze nie zakończyłeś w głowie poprzedniego związku, to nowy po prostu nie wypali. A po co krzywdzić osoby trzecie?

Sytuacja zdarzyła się dwa tygodnie temu, od tego czasu pan F1 dzwonił jeszcze raz, żeby powiedzieć że już wszystko jest wyjaśnione i nadal chce mnie poznać. Ja nie chciałem.
I słusznie, bo wczoraj na imprezie w heaven and hell z Parą Doskonałą, Ogarnij się i jego facetem, zobaczyłem F1. Zgadnijcie w czyim towarzystwie. ;)


czwartek, 3 kwietnia 2014

487) ":)", "Cze", "Co tam?", "Jak minął dzień?", "wymiana hasełek?"

Już dawno zauważyłem, że większość gejów jest czytać nie lubi. Bo przeczytać kilkanaście zdań wielokrotnie złożonych na profilu faceta, na którego się zwróciło uwagę, to zadanie tak ciężkie, jak posprzątanie stajni Augiasza albo walka z trzygłową hydrą. 

Widzą przede wszystkim zdjęcie. Czasem zaglądają na wymiary (nieśmiertelny wzrost i waga, które w zupełności wystarczą do zdefiniowania, czy facet jest atrakcyjny, czy nie, szybkie liczenie BMI sprawę załatwia), czasem na preferencje seksualne, czy rozmiar penisa - wszak to też ważne informacje . Ale opisu zgrabnie swoim wzrokiem  unikają. Bo napisanie o sobie kilku zdań jest zbyt trudne i ostatecznie na ich profilach widnieją ponadczasowe slogany jak "Jestem jaki jestem", "Spoko kolo do wszystkiego", "Konkretny", czy moje ulubione "Nie będę o sobie pisał, bo nie lubię autoreklamy" (które szczególnie prawdziwie brzmi umieszczone obok kilku mniej lub bardziej rozbierano-pozowanych fotek z dziubkiem).

I co takie biedaki mają zrobić, kiedy ktoś ewidentnie im się podoba? Jak rozpocząć znajomość? 
Ano albo zostawić wielce wymowny ślad "odezwij się, jeśli chcesz" i zwalić napisanie pierwszej wiadomości na drugą stronę, albo napisać ją samemu.

":-)"
"Cześć."
"Dziękuję za odwiedzinki."
"Kogo szukasz?"
"Jak tam?"
"Sex?"
"Jak mija wieczór?"
"Moje hasło to xxx a Twoje?"

(Oczywiście bez tych przepięknych zawijających znaków interpunkcyjnych, czasem skrótowo, bo przecież napisać "cześć" jest w sumie bardzo trudno, bo trzeba alta użyć. Rozumiem ich. Od tego można dostać skrętów palców.)

Od wyboru, do koloru, pełen wachlarz szablonów wiadomości, które sprawią, że druga strona napisze w odpowiedzi elaborat będący początkiem pięknej relacji dwójki facetów. 

A kiedy zdarzy się, że akurat to mrugnięcie okiem, czy zapytanie o hasło, pozostanie bez odpowiedzi, czy (o zgrozo!) ktoś napisze "nie jestem zainteresowany" to mają pełne prawo napisać po chwili "Ale z Ciebie chuj, spierdalaj!"

No bo jak tak można!