Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

piątek, 1 maja 2009

219)-224) Maj 2009

224) Sruwenalia

http://www.youtube.com/watch?v=CBegs7gBOt8&feature=related
Mówię Wam, te juwenalia, to mocno przereklamowana sprawa.
To znaczy, rok temu w czwartek było zajebiście, bo byli fajni ludzie, ktośtam przyniósł gitarę, pośpiewaliśmy sobie Turnaua i inne Nosowskie, wypiliśmy przemycone piwo i do domu zmywaliśmy się po trzeciej.
Dzisiaj byłem na Łęgach, to znaczy tam, gdzie zabawa się odbywa.
Było tak:
-Było zimno.
-Wyzwolona źle przeczytała mapę, albo mapa sama się źle wygenerowała i zamiast iść 5 minut od przystanku autobusowego, szliśmy 45 minut, bo od Dębcowych chęchów do Łęgów to ciut daleko było (oczywiście Wyzwolona i tak Cię tru love i takietam ;*).
-Było zimno.
-Jakiś ochroniarz obmacywał mi uda, tors i klatkę piersiową, coby sprawdzić czy nie mam tam jakiegoś noża, tudzież innego niebezpiecznego narzędzia. I NAWET NUMERU TELEFONU NIE DAŁ!
-Trzy sceny i każda chujowa.
-0,4 litra piwa za 5 zeta i to jeszcze jakieś przechrzczone, że czułem się, jakbym pił mineralną.
-Tłum, dzicz i stado ludzi na miejscu, między innymi pijanych gimnazjalistów i łysych panów w szerokich spodniach skutecznie nie umilał zabawy. Bo jak tu się bawić, skoro co chwilę słyszało się: „kurwa kurwa kurwa kurwa chuj ja zajebię go kurwa kurwa kurwa kurwa!”. No ja pierdolę, trochę kultury, czy coś!
-A jak się chciało stamtąd wyjść to po prostu przepychanki niemiłosierne, jakby… jakby… jakby… no kurde nie wiem co, nie mogę znaleźć odpowiedniej metafory.
I wyobraźcie sobie Państwo, że na juwenalia przyszli sobie też rodzice z dziećmi, zrobili sobie przecudną wycieczkę krajoznawczą. No bo a niech dzieci się uczą! Na starość się przyda.
W sobotę gra Waglewski, Fisz i Emade. Pieprzę tam, zrobię sobie koncert w domu. Z własnym nagłośnieniem, w kocu i z herbatką. Bo się trochę kurde przeziębiłem przez tę przecudną aurę za naszymi oknami.
A to sobie ponarzekałem!

223)Diabełek o fellow.


   Uprzedzam, że dzisiejsza notka była pisana nie przez aniołka, lecz diabła, który od pewnego czasu dodawał do notek trochę własnych wtrętów, dlatego dużo tutaj było ostatnio chujów, kurew i innych pierdoleń. Diabełek pojawia się na blogu zdecydowanie rzadko, ale jak już się pojawi, to nie ma chuja we wsi, jest za to ZŁO, 666 i parę takich innych.
   Nie chcę być monotematyczny, ale chyba już kiedyś pisałem, że nie lubię fellow, co nie? Mimo, że mam tam konto od ponad dwóch lat (z małymi przerwami), za każdym razem, kiedy się loguję na tej istnej ciotonaszejklasie, mam dreszcze.
  •     No bo czasem napisze do mnie jakiś chłopaczek, który potrzebuje przyjaciela, bo jego chłopak puścił się z jego byłym, którego ten pierwszy poznał na jednej z imprez w Volierze… nie ma teraz po co żyć. (Co ja jestem, miłosierna samarytanka co wysłucha i poradzi, przytuli i pogładzi? No okej, zgadzam się, gdyby mój przyjaciel był w takiej sytuacji to tamtej dwójce bym pewno buźki obił, albo na złość wykupił wszystkie ciuchy w ich rozmiarze z H&M-u, ale nie lubię ludzi, którzy w drugim mailu piszą jacy oni są nieszczęśliwi i poszkodowani przez los. Nie wiem, może jestem jakiś dziwny?).
  • Albo ktośtam znowu inny napisze, że mam fajne foteczki i że jego numer komórki to XXX XXX XXX i mam do niego zadzwonić (a że w sensie niby po chuj?)
  • O, albo to! „Cześć, seks?” („Nie, dzięki”), „Ejno, dlaczego? :( „. (Bo tak! Dziewictwa nie ślubowałem, ale nie mam w zwyczaju czekać na przecudnej urody, choć lakoniczne trochę zaproszenie i biec pędzić na złamanie karku do parku (rym, ołje!), coby poużywać trochę. Człowiek to nie zwierzątko, chuć może powstrzymać).
Najbardziej mnie jednak wkurza, jak dostaję maila o treści: „Cześć Diabełku! Nie wiedziałem, żeś gej!” od osoby, która raczyła skasować swoje konto zaraz po wysłaniu tego maila. I szukaj teraz wiatru w polu, kto to napisał! Co prawda to już nie te czasy, kiedy nie mógłbym zasnąć w nocy „bo a nuż ktoś się dowie?!”, ale z takiej swojskiej, czystej ciekawości, chciałbym zobaczyć, kto to. Podpisać by się mógł. Chociaż inicjałami, bym trochę się pozastanawiał nad tym, cóż to za apsztyfikant. Jak w jakimś romansidle, czy coś…

222) Takietam ołje!

http://lukaszvlk.wrzuta.pl/audio/3iLdtTvCRPZ/
Nie umiem dbać o ludzi.
To znaczy – przepuszczę kobietę w ciąży przez drzwi, przeprowadzę przez ulicę starszą kobietę, która dopiero co miała zakrapiane oczy u okulisty i nich nie widzi, czy też nawet dam jakiemuś pijakowi „na bułkę”, choć i tak wiem, że w końcu i tak się „tą bułką” upije.
Ale to nie o to chodzi…
Nie o to chodzi…
——————————————
Egzamin sobie przełożyłem. Na termin późniejszy. I jest słodko i czarownie, bo pewnie i tak będę się uczył tyle samo, co i przed przełożeniem. Bo ja taki jestem w sumie, leniwy w chuj.
——————————————
Nie dość, że leniwy, to jeszcze próżny! Bo dostałem znowu miłego mejla od czytelniczki i jest mi zajebiście. Ołje! Już się zabieram za odpisywanie!
——————————————
A piosenka ładna. Że tak pozwolę sobie użyć przekleństwa: „w chuj ładna”.

221) Faceci lubią brąz!

http://dorianna.wrzuta.pl/audio/4qq9SW8Drre/
Mam głupią karnację. To znaczy, chujową trochę.
Ale po kolei.
Byłem w łikend na polskiej wsi, gdzie kury latają luźno a drogi asfaltowe są zbytnim burżujstwem. To znaczy, ja lubię takie klimaty, bo to miasto potrafi czasem wkurwić, jak chce się wyjść posłuchać śpiewu ptaków, rozkoszować się świeżym powietrzem, to klops, bo park jest w centrum miasta, samochody jeżdżą dookoła, a dzieciaki drą się wniebogłosy.
Czciłem tam urodziny mojej koleżanki ze studiów. I było cud – miód – malina, bo jedzenia dużo, ludzie mili, alkohol był, były śpiewy i się dowiedziałem, że mam dźwięczny, czysty, męski głos.
Potem było spanie prawie-w-namiotach, spanie, poranny kac, poranne piwo, śniadanie z resztek i ogólnie czilałt. Do końca zostało 6 osób. Skończyło się na Twisterze w upalnym słońcu, opalaniu, obserwowaniu obyczajów seksualnych kur, rozmawianiu o tychże itp i takichtam.
Do domu wróciłem opalony. . . Nie, nie opalony – spalony. Seksowna czerwień biła z mej twarzy, rąk, ramion i pleców. Brzuch tylko pozostał lekko blady, bo chyba zasnąłem na nim i jakoś tak wyszło. Bolało, piekło, szczypało, ale pomyślałem sobie, że dla urody trzeba ścierpieć wiele.
Dzisiaj rano przy okazji wstawania i porannej toalety spojrzałem w lustro. Parę piegów mi przybyło… i koniec. Szału kurwa nie było. Cośtam mi pobrązowiało, ale nie stałem się opalonym mulatem. Chujowo troszkę.
No bo chyba faceci lubią brąz. Najlepiej na umięśnionym, wydepilowanym ciele. A ja nadal, ani umięśniony, ani wydepilowany, ani brązowy.

220) Cośtam o studiach

Szał kurwa ciał!
Dzisiaj tak sobie liczyłem, że gdybym zdał Trzeci W Chuj Ciężki Egzamin na 5 i poprawił Pierwszy W Chuj Ciężki Egzamin na 3.5, to dostałbym stypendium.
Oczywiście, piątki z Trzeciego (…) nie dostanę, bo mam jeszcze do niego TYLKO trzy tygodnie, ale i tak słodko i uroczo jest wiedzieć, że pierwszy rok ze średnią 3.0cośtam był wypadkiem przy pracy.
A w indeksie posiadam oceny we wszystkich kolorach tęczy :D

219)Szczęście

Klik!
Ja chyba mam jakiś rodzaj szczęścia, co nie?
Bo co z tego, że z miłością mi nie wychodzi, że ostatnio na studiach chujnia z grzybnią (czyli że niby nie za dobrze), że jestem w dołku finansowym, onet sam podkreśla mi treść postów a mój chomik nie żyje.
Co z tego, skoro…
…Ostatnio dowiedziałem się, że mam naprawdę świetnych, gayfriendly przyjaciół.
Bo to jest tak:
Eliza i Modelka co chwila pytają się mnie, jak tam u mnie z tymi miłościami, Młody stwierdził, że co jak co, ale mnie by się przydał jakiś samczy facet, który by mógł mnie rzucić o ścianę i wyściskać, Wyzwolona i PaniDoskonała twierdzą, że pójdą ze mną na zakupy, bo moja garderoba nie jest jakaś mega super elo fajna, a w środę mam spotkanie z pewnym Brunetem a PanDoskonały wygłosił mi przez telefon wykład na temat tego, że jednak geje mają fajniej w życiu, bo faceci ogólnie mają mniejsze fochy i częściej myślą o seksie niż dziewczyny.
Uch, uwielbiam ich.

218) Folkowy elektropunk i ankieta

Żywiołak – wiły.
Ostatnio natknąłem się na wrzucie na tę piosenkę. Aktualnie jestem po przesluchaniu większości kawałków tego zespołu i stwierdzam, że to ciekawa alternatywa. W dobie Feela, Dody i Lady GaGi wyróżnia się, co nie? Ktoś tam mi powiedział, że to komercha.
Jebać.
—————————————————————————————–
Surfując wczoraj po globalnej sieci natknąłem się na pewną prośbę, której nadawcą była chyba załoga onetu. Polegała ona na tym, co bym wypełnił ankietę „Jak mówisz romantycznie do swojej sympatii?”. Chodziło o utworzenie małego zestawienia obejmującego najczęściej padające określenia a w przyszłości może słownika miłosnych słówek Polaków.  Zaintrygowała mnie, kurde. I choć sympatii u mnie brak, stwierdziłem, że sprawdzę, z czym to się je.
Ankieta zaskoczyła mnie pozytywnie. Bo wyobraźcie sobie Państwo, że Aniołek trochę sceptycznie podszedł do tego. Że niby nie będzie opcji, żeby ankietę wypełnił gej, czy lesbijka. Nic bardziej mylnego! Okazało się, że Onet to nie NaszDziennik i że dla niego nie jest ważna płeć ani orientacja, tylko uczucia. Chwali się :-) .
Po chwili wypełniania tej ankiety stwierdziłem, że i tak nie jest ona dla mnie. Bo odruchy wymiotne wywołują u mnie określenia typu: „Kwiatuszku, Myszko, Pieszczoszku”. Wolałbym tak zwykle, swojsko, rano, przy śniadaniu, powiedzieć „Mietek, zajebista ta jajecznica, kocham Cię!”.
I wpisałem: „Mietek, zajebista ta jajecznica, kocham Cię!”.
I w ogóle dlaczego to znowu jest kurwa podkreślone?!


217)Łykend majowy

I taka kurwa sprawiedliwość dziejowa.
Mój długi (?) weekend majowy polegał na tym, na dworze upał, 28 stopni, świeci Słońce, wszędzie czuć wiosnę a ja siedziałem jak głupi na dupie, popijając pluszzza za tajgerem a tajgera za czymśtam jeszcze innym. I się uczyłem.
Kto wymyślił egzamin 4 maja?!
No ale spiąłem poślady i postanowiłem sobie: „Jeśli uda mi się zdać To Coś Wielkiego, to pojadę z przyjaciółmi nad jezioro.
Zabrałem z domu kąpielówki.
I klapki.
Kupiłem sobie okulary przeciwsłoneczne.
I jakiś olejek do opalania.
Zdałem. Na 4.
Na dworze 10 stopni. I ma tak być do końca tygodnia.
Od przyszłego tygodnia chciałem się zacząć uczyć na Drugie Coś Wielkiego. A od przyszłego tygodnia znowu upał.
Epic fail.

216) lepiej

http://caligo.wrzuta.pl/audio/aHnIZRF0SJH/
Więc stan na dzień szósty maja roku pańskiego dwutysięcznegodziewiątego wygląda tak:
+ W końcu się wykułem i zdałem jeden egzamin, który jest jednym z najtrudniejszych na całych tych śmiesznych studiach.
+ DoskonałaPara jest doskonale tolerancyjna i PaniDoskonała też już wie, że jestem gejem. Powiedziałem jej przy okazji gry w jedną planszówkę, bez stresu, przy PanieDoskonałym, który mi pomógł strasznie. Wyzwolona, Młody, Pedagożka, Ediza, Modelka, PanDoskonały, PaniDoskonała… Wystarczy na razie. I jest super, że oja. Nie muszę kłamać bliskim ludziom, gdy pytają się mnie o sprawy uczuciowe. Chyba mam w życiu szczęście, bo związuję się psychicznie z tolerancyjnymi osobami.
+ Mam w mieszkaniu swojego własnego kompa i jest super, bo Młody ostatnio ma depresję i całymi dniami robi jakieś tam projekty na studia. Żal mi go, bo się męczy totalnie i nie ma czasu dla siebie. Ale to w końcu politechnika.
+ Umiem robić klopsy orientalne!
———————————————————————————–
-Cały czas zastanawiam się, czy ten kierunek studiów jest akurat dla mnie. Ale chyba każdy student tak ma, że jak mu coś nie wychodzi, to ma czarne myśli i najchętniej by rzucił to wszystko w trzy dupy i pojechał łowić ryby do Szwecji.
-Przed te trzy tygodnie totalnie straciłem kontakty z osobami, z którymi mailowałem i pisalem na gadu. Trochę smutno, bo rokowali niesamowicie…
-W ogole to nie mam czasu na seks a tak bardzo chciałbym mieć. Bo co z tego, że egzamin zaliczony, jak jeszcze trzy mi zostały?
-Budrel w mieszkaniu.
-Na koncie debet.
-Kwiaty mi padły bo zamiast podlać wodą, to młody podlał je tajgerem.
-Nie wiem kurwa jak zrobić, żeby ten post nie był cały podkreślony. Coś się zjebało…