Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

niedziela, 1 lutego 2009

196)-203) Luty 2009

203) Nie mam pomysłu na tytuł.

Nie mam pomysłu na tytuł.
W ogóle ostatnio nie mam na nic pomysłu. Na obiad nie mam pomysłu, na listę w winampie nie mam pomysłu… Nie mam pomysłu na to, jak wytrwać 3h na śmiertelnie nudnym wykładzie. Nie mam pomysłu na to, co zrobić z Państwem X – powiedzieć im, że jestem gejem, czy nie powiedzieć?
Nie mam pomysłu na życie.
——————————————
Siedzę do 5 nad ranem i medytuję.
Potem śpię do 15.
Czy  to zdrowe?
——————————————
Wziąć dobrą kąpiel, posprzątać w mieszkaniu, napisać kilka maili i iść spać.
Plan na dzisiejszy wieczór.
Metoda ‘małych kroczków’. Nad pomysłem na jutro zastanowię się jutro.

202) Jak dobrze…

               Jak dobrze spotkać się ze znajomymi wieczorem na mieście, najpierw pójść na energodajną kolację w fastfoodzie, później do koleżanki, żeby wypić kilka drinków i piw, później wedrzeć się do mega-elo-w-chuj lanserskiego klubu, porobić tam performensy artystyczne najwyższych lotów, zostać do zamknięcia, potem urządzić bitwę na śnieżki z przypadkową grupą przechodniów, zrobić orzełka na śniedu przed wydziałem i wrócić do domu dziennym tramwajem.
              Bo życie wcale nie jest chujowe.
              (Taka mała dygresja ;-) )

201) Mamona

Kurde.
Biedny jestem.
Na końcie marne kilkaset złociszy, które zostało z mojej małej fortuny.
Przez ostatni semestr trochę przeszarżowałem. Z fajkami, imprezami, wyjściami, zakupami (ect.ect.).
Aktualnie siedzę w domu i podreperowywuję swój budżet (w sensie, że jem jedzenie, które przygotuje mi mama, nie palę, nigdzie nie wychodzę), ale to tylko chwilowe rozwiązanie.
W sumie… fajnie by było już wreszcie zarabiać. Nie w maku czy innym kejefszicie, chciałbym przy okazji zrobić coś, co będzie ładnie wyglądało w mojej CeV-ce.
Chodzić do pracy od ósmej do szesnastej.
Pracować w ‘mojej’ branży, w garniturze i pod krawatem.
Byłoby miło.
Tyle, że studia dziennie, zajekurwabiście gryzą się z pracą zarobkową. Mój nowy plan wygląda tak, że zajęcia mam codziennie, od 12 do 16. Więc jakoś tak średnio. Mógłbym się urywać z większości, ale z drugiej strony… na studia przyszedłem nie po to, żeby zarabiać, ale żeby przygotować się do pracy zawodowej. I to jest chyba sprawa nadrzędna.
Tak więc na razie będę wiódł żywot biednego studenta. Zajadał zupki z paczki, chodził do tanich pubów i podcierał się papierem toaletowym nie najlepszej jakości. Na ten różowy, perfumowany, mam jeszcze czas. Tylko czasem trochę smutno,  gdy moi koledzy z liceum przyjeżdżają na spotkania klasowe autami za 30 tysięcy, choć nie zdali nawet matury.
Ale cóż, życie.

200) Z cyklu: ‘Listy do Anioła’ (II) – Fellow

Od: xxx
Data wysłania:12.02.2009 15:21:20
Temat wiadomości:(Brak tematu)
moze sex
——————————————
Do: xxx
Data wysłania:12.02.2009 15:23:43
Temat wiadomości:Re:(Brak tematu)
 może nie?
——————————————
Od :x xx
Data wysłania:12.02.2009 15:24:02
Temat wiadomości:Re: Re: (Brak tematu)
spoxs :(
——————————————
(Ta smutna minka mnie rozbroiła)
(200-tny post, ołje!)

199) Muzycznie

Jestem zajebiście zakochany w muzyce. Zawsze towarzyszy mi mój wierny odtwarzacz mp3 – prezent od Młodego. 2 gigabajty pamięci to stanowczo za mało, żeby zmieścić w nim wszystkie moje ulubione kawałki. Ale nie o tym miałem…
Chyba każdy ma w życiu takie piosenki, które kojarzą mu się z pewnymi wydarzeniami w jego życiu, przy słuchaniu których łezka kręci się w oku/chce się śmiać, bo wtedy Maciek Cię porzucił/dostałeś się na wymarzone studia, czy co tam.
Ja jestem typem malkontenta i pesymisty – jakoś nie rozpamiętuję  szczególnie chwil miłych, wesołych, radosnych, za to w pamięci pozostają mi te smutne. Z muzyką mam to samo.
Dzisiaj w sumie się nudziłem, po rozmowie z Karolem na gg przypomniało mi się to i owo… więc odpaliłem sobie winampa i słucham. Czego?
Mojego TOP 5. The best of the worst.
  1.  Clann Zu – One_Bedroom_Apartment 
  2. A Fine Frenzy – Almost Lover
  3. Myslovitz – Polowanie na Wielbłąda
  4. Myslovitz – Umrzeć z Miłości
  5. Akurat – Pa Pa Pa
Każda z tych piosenek niesie ze sobą jakąś historię, jednej słuchałem wtedy, kiedy Młody nie mógł zaakceptować faktu, że jestem gejem, inna, kiedy rozstałem się z Karolem… Jeszcze innej słuchałem, kiedy życie waliło mi się na łeb na szyję.
Ponoć fajnie mieć w życiu coś stałego. W otaczającym nas świecie, w którym co chwilę się coś zmienia. Ja mam muzykę, a Wy?

198) Takietam

Zostałem na dłużej w rodzinnym gnieździe.
Perspektywa najedzenia się za darmo smakołykami rodzicielki(*) wygrała z wódką z kumplami.
Zresztą… ostatnio postanowiłem sobie, że devilangel stanie się bardziej anielski – mniej będzie pił, rzuci papierosy, będzie się rzetelniej uczył i w ogóle.
Zobaczymy, ile tym razem wytrwam.
*)Dzisiaj miałem na obiad schabowy po wiedeński, jutro mam klopsy orientalne z ananasem i szarlotkę z lodami na ciepło ;)
Ferie, ferie, fajnie w sumie

197) Niemoc

Ostatnio za każdym razem, kiedy w głowie pojawi mi się jakaś myśl, którą mógłbym się podzielić na blogu, myśl dotycząca mojego życia, siadam do komputera i ta myśl mi ucieka.
Czuję jakąś pierdoloną niemoc. Najchętniej bym rozwalil się na łóżku i czytał. Caaaały dzień.
————————————–
Eliza przyjechała, pobyła dwa dni i odjechała. Było zajebiście, pochodziliśmy sobie po ‘naszych’ miejscach, wypiliśmy ‘nasze’ piwo z Proletaryatu, poszliśmy do ‘naszego’ parku, przeszliśmy się ‘naszą’ ulicą. Zahaczyliśmy o ‘nasz’ uniwersytet. Poszliśmy do mojego mieszkania.
Nie wiem dlaczego, ale Eliza stwierdziła, że wyrobiłem się ostatnio, że z kilkudniowym zarostem, w swetrze i koszuli wyglądam całkiem apetycznie. Pffff. Jasne. ;-)
Pojechała. Do siebie, do domu. Następne spotkanie… w bliżej nieokreślonym czasie. Chyba dobrze, rzuciła w diabły Poznań i pojechała studiować do Warszawy to, co chciała zawsze studiować. Nie spotykamy się już codziennie, każde z nas ma swoje życie – ona jest teraz prymuską na swoim kierunku, ja sesję zimową skończyłem ze średnią 4.5. Tak widać powinno być.
————————————-
A jak to ostatnio ze sprawami sercowymi u mnie? Nudy, panie, nudy. Czasu nie ma.

196) Odwiedziny

Jak to się mówi? Jak góra nie przyszła do Mahometa, to Mahomet przyszedł do góry?
Eliza przyjeżdża. Dzisiaj, o 16.40. To będą wspaniałe dwa dni ;-) )