Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

czwartek, 1 kwietnia 2010

280)-283) kwiecień 2010

283) Wewnętrzne demony, czyli „Mamo, jestem gejem”

      Każdy człowiek gości w sobie jakieś demony. O różnych formach. Czasem ktoś zamarzy o czymś, czego później się wstydzi. Szczęśliwemu żonkosiowi i ojcu trójki dzieci raz na jakiś przyśni się seks z innym mężczyzną. Miła, pulchna i nieśmiała 20-latka po kilku kieliszkach wódki staje się nimfomanką.
Są również demony przybierające formę najgorszych koszmarów, takich, o których człowiek boi się nawet myśleć, bo to dla niego za trudne.
Najgorsze są chyba te ostatnie, bo o ile nad sennymi przygodami nie można zapanować a marzenia każdy posiada (niektóre są społecznie akceptowalne, inne mniej), to strach przed nieznanym, albo tak przerażającym, że ciężko o tym nawet myśleć, jest najgorszy.
Ja osobiście mam kilka w sobie takich demonów.
     Jednym z nich, oprócz strachu przed śmiercią osób najbliższych, choroby przyjaciół,czy samotnej starości była zawsze myśl o tym, jak zareaguje moja mama, kiedy dowie się w końcu, że jestem gejem. Czy zacznie na mnie wrzeszczeć i mówić, że nie ma już syna? Czy pośle do specjalisty, „bo przecież TO można wyleczyć”? Czy rozpłacze się i powie, że to wszystko jej wina, że źle mnie wychowała? Przecież ja tak nie lubię, jak ona płacze.
——————
Dzisiaj wieczorem pojechałem z mamą po mojego brata na dworzec. Po drodze wstąpiłem na stację po papierosy. Wróciłem do samochodu, zapaliłem fajkę…
Mama: Aniołku, znów palisz! Powiedz szczerze, od ilu lat palisz?
Ja: Od maturalnej klasy. W sumie zacząłem palić przed próbną maturą.
M: …Aniołku, dlaczego w ogóle palisz to świństwo?
Ja: Bo pomagają mi się zrelaksować.
M: Czym się tak denerwujesz? Na studiach Ci idzie*, w domu też jakoś strasznie źle nie jest, wszyscy zdrowi…
Ja: A, bo wiesz, mam trochę problemów, nie o wszystkich rzeczach musisz wiedzieć, o niektórych wręcz chyba nie chciałabyś.
M: Teraz to ja się przestraszyłam.
J: Nie masz czego się bać.
(po chwili)
M: Aniołku, mi możesz powiedzieć wszystko. Bierzesz narkotyki?
J: Nie, mamo, co Ty, nie jestem głupi.
M: A może jakaś dziewczyna jest z Tobą w ciąży?
J: Nie, nie dopytuj się.
M: Masz jakąś dużo starszą dziewczynę? To dlatego nigdy nie mówisz o swoim życiu uczuciowym?
J: Nie, skończ, proszę.
M: To może jakaś dziewczyna Ci się podoba, a Ty jej nie?
J: Mamo, ja nie mam problemów jak 15latka! Naprawdę, skończ…
(po chwili)
M: Aniołku, a może Ty wolisz chłopców?
J: (ciszej) … przestań… (jeszcze ciszej) tak, mamo, chodzi o to, że jestem gejem.
M: Naprawdę?
J: Tak…
(Mama popatrzyła się na mnie takim wzrokiem… wzrokiem prawdziwej matki, jakby się przez chwilę zmartwiła, ale nie o siebie, tylko o mnie)
M: Synku, kocham Cię, zawsze będę Cię kochała, obojętnie kim będziesz, obojętnie kogo będziesz miał.
J: Wiem.
M: To dlaczego bałeś się mi o tym powiedzieć?
J: Bo nie wiedziałem jak zareagujesz.
M: Jak zareaguję? Nie znasz mnie? To trochę szok, ale przecież nie wyrzucę Cię z samochodu i nie powiem, że nie jesteś już moim synem. Zawsze nim będziesz.
J:
(po chwili)
J: Mamo, jesteś na mnie zła? Jesteś zawiedziona?
M: Dlaczego miałabym być na Ciebie zła?
J: Że nie dam Ci wnuka, że nie będziesz miała tych wymarzonych niedzielnych obiadów z całą rodziną wokół stołu…
M: Wnuki? O nie zatroszczą się Twoi bracia. A obiady przecież będą! Zawsze będziesz u mnie mile widziany. Powiem Ci szczerze, że nie jestem bardzo zaskoczona. Zawsze byłeś tajemniczy, jeśli chodziło o dziewczyny. Wokół siebie miałeś ich pełno, ale żadna nie była Twoja. Teraz już wiem, dlaczego chcesz zostać w Poznaniu, kupić sobie mieszkanie w bloku. Ludzie tacy jak Ty źle by się czuli w małych miastach, gdzie wszyscy się znają… Tylko wiesz, nie mów wszystkim, że jesteś gejem, bo nie przeżyłabym, gdyby ktoś kiedyś Ci zrobił krzywdę… Bo tak strasznie Cię kocham.
———————
   Tak, każdy z nas ma jakieś demony, rzeczy, których się boi tak bardzo, że nie chce o nich rozmyślać. Czasami jednak życie nas zaskakuje pozytywnie, bo te demony sami trochę demonizujemy. W końcu okazuje się, że są straszne tylko w naszych głowach.
Gdy człowiek stanie z nimi twarzą w twarz, to wygrywa tę potyczkę.
Z uśmiechem na ustach.

282) Ojej, nie pisałem od trzech tygodni!

Dzień dobry, cześć, czołem!

Uprzedzam, że dzisiejsza notka będzie w stylu „Jezu, jakijestem zalatany, moje życie jest takie krejzi, że aż tynki ze ścian spadają!”.

Ostatnie trzy tygodnie upłynęły mi pod znakiem:

  1. Tragedii w Smoleńsku (nie napiszę tutaj o tym wydarzeniu nic, bo to nie blog publicystyczny, napiszę tylko, że było mi przykro, ale nie dlatego, że „Jezu! Elita narodu nie żyje, Jezu! Nasz Prezydent umarł, trzeba wstawiać nawias kwadratowy, gwiazdkę i nawias kwadratowy ([*])na portalach społecznościowych”. Po prostu zginęło sporo osób, w tym parę wartościowych, które ceniłem. Zamiast zapisywać się na facebooku do fanklubów w stylu „ku pamięci ofiar tragedii 10.04.2010” ruszyłem tyłek sprzed komputera i poszedłem na Fredry ze zniczem, takim prawdziwym, szklanym, z knotem).

  1. Nauki – tak, drodzy czytelnicy, Aniołek się uczył! Siedział do 4 przy książkach, pił Tangery i palił fajki, jak to zwykle robi w czasie sesji. To znaczy, aż tak intensywnie to nie było, zdążył obejrzeć trzy sezony Hotelu Babylon (swoją drogą, zajebisty serial) i przejść pokemony na gameboya.

Jakiś czas temu miał egzamin iteraz cierpliwie czeka na wyniki, czy ma spokój z dziedziną, której nie lubi,do końca studiów, czy tylko do września.

  1. Spotkałem się z torunianinem. Było zajebiście, jedenastogodzinnie, łaziliśmy po mieście a potem dostałem zajebisty urodzinowy prezent. Mam nadzieję na miły rozwój znajomości.

  1. Rodzinnych problemów, o których pisać tutaj nie będę, bo nie wszystko warto wywlekać do Internetu.

  1. Poszukiwania pracy (bo znowu stwierdziłem, że fajnie by było znowu sobie popracować, zwłaszcza, że ja już w połowie studiów jestem!)

Teraz wszystko na jakiś czas się uspokoiło, więc mogłemznowu tutaj napisać :)

No ale dość już o mnie! Co u Was?

280) Wesołego!

Wiecie, jak to jest, kiedy człowiek ma tyle roboty, że nie wie, za co się zabrać?
Ja mam tak ostatnio. Powinienem się uczyć, powinienem poszukać pracy na wakacje, powinienem przejrzeć dokumenty mojego ojca, żeby Cośtam, posprzątać mieszkanie, napisać opinię i milion innych mniej ważnych rzeczy.
Stwierdziłem, że tego jest tak dużo, że zastanowię się, od czego zacząć, siedząc przy kompie, słuchając męskiej muzyki i pisząc maila do torunianina (dobrze, homoviatorze? :P ).
Jutro wyjeżdżam do dziadków na wieś. Na święta, najeść się babki, ponarzekać na to, że za komuny było lepiej i pobawić się z kuzynami (bo mają takie fajne zabawki, że aż żal dupę ściska, że nie urodziło się 10 lat później).
U dziadków internetu nie ma, tak więc chujnia z grzybnią i do zobaczenia/przeczytania po świętach!
A, i wesołego jajka, czy czego to się życzy na Wielkanoc!