Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

niedziela, 5 maja 2013

426) Długi łykend 2

Czy tylko ja mam takie odczucia, że po świetnym urlopie przydał by się jeszcze jeden, w celu regeneracji tych trzech szarych komórek, które ostały się w krwawym procesie eliminowania najsłabszych przedstawicieli morzem alkoholu?

Jutro poniedziałek a ja nie lubię poniedziałków. Zwłaszcza, kiedy następują po dniach, w których człowiek rozmyśla o zupełnie innych rzeczach, niż o tym, co będzie w poniedziałek, obojętnie czy w najbliższy, czy ten za pół roku.

Na przykład:
  • Gdzie by zabrać Go na obiad, żeby mu Poznań smakował
  • Którędy dojść do ulubionej knajpy, żeby Poznań nie kojarzył Mu się z rzeszą Żuli i Żuliett żulących o szlug czy pytających się kurtuazyjnie "Ekhm, przeprpiaszam, czy ma może Kerownik 50 groszy?". 
  • Czy po następnym shocie będę jeszcze w stanie stać na nogach, bo wstyd by był, gdyby On musiał mnie holować do hotelu.
  • O, Ogarnij Się śpiewa na Karaoke, ciekawe, czy Mu się spodoba.
  • Boże, ale On się uśmiecha.
  • Budzik Mu dzwoni, obudzić Go? E, lepiej nie, niech się wyśpi, wstanę i wyłącze.
  • Nie no, fajnie rusza dupą na parkiecie. A wezmę go pocałuję.
I właśnie takie weekendy jak ten fajnie przeżyć. Żeby zmienić lekko swój punkt widzenia i swoje postrzeganie świata. Żeby nie zastanawiać się tak, jak zwykle, czy jutro zadzwoni, czy wyśle esemesa, czy będzie chciał się ze mną jeszcze zobaczyć. Po co tak dużo rozmyślać o przyszłości i zastanawiać się od razu, czy wypali, czy nie wypali. Czy trzysta kilometrów to dużo, czy mało. Czy to ma jakąś przyszłość, czy nie ma żadnej.

Bo wbrew pozorom nie jestem wróżką Aniołkolindą i nie potrafię przewidzieć przyszłości. Dlatego, po co się nią przejmować?

Jedno jest pewne, Warszawiak wisi mi obiad z rakami w roli głównej w Jego ulubionej knajpie.
I masaż.

Mam to na piśmie!

A wszystko zaczęło się od pokazania klaty na blogu...



11 komentarzy:

  1. ja tylko gwoli teledysku. miłość nad morzem - oj taaak! u nas nad morzem kwitnie! :) ściskamy ciepło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z checia zrobilbym sobie weekendowy wypad nad morze:(

      Usuń
  2. no to ja się wcale nie dziwię, że nie masz głowy do poniedziałku, po takim weekendzie nikt by nie miał ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde najgorsze jest jednak to, ze Warszawiacy mieszkaja w Warszawie i jak czlowiek ma ochote sie przytulic to musi czekac na to trzy tygodnie:-/

      Usuń
  3. Ja tylko znam odpowiedź na pierwsze pytanie: "Chatka Babuni" ma swój urok i jest smacznie :)
    Czyli bierzesz się teraz za Warszawiaków? :)
    Filip

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chatka babuni jest zwykle tak oblegana, ze na pierogi czeka sie godzine... Ale zaspokoilismy wspolnie z Warszawiakiem kulinarne potrzeby w innych miejscach;)

      Usuń
  4. tylko się cieszyć, że Twoje życie nabrało kolorów, a na obiad gdzie? hmmm, "Ptasie radio"? ładnie i w centrum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbrzydlo mi, tym bardziej ze knajpa jest srednio intymna;)

      Usuń
  5. proponuje zaliczyć SPOTA, nie jest w centrum ale na pewno zrobi wrażenie, ewentualnie Solei II w ulubionym przez Ciebie regionie na spacery ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. puściłeś się na blogu, aż strach pomyśleć co będziesz robił w realu :D
    nie no... niech Ci służy, spuszczaj się bez granic, gwałć go/on Ciebie i korzystaj wszak wszyscy, wszędzie, wszystko, kończy się ;)
    enjoy

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad ;-)