189) 31 Grudnia – imieniny Melanii
Co? Tak? Oja, i co teraz?
Dzisiaj są imieniny wszystkich Sylwestrów. I Melanii, ale o nich nikt już chyba nie pamięta… Cały świat się bawi. Ostatni dzień roku urósł do rangi jakiegoś monstrualnie dużego święta, w którym każdy musi się bawić. ‘Bo przecież wszyscy gdzieś wychodzą. Bo zostać w domu to wstyd i hańba. Bo co? Będziesz oglądał ‘Sylwestra z jedynką’?’ Od dwóch miesięcy wszyscy moi znajomi powariowali – pytają się innych, gdzie spędzą ten dzień, w nadziei, że nie są jedynymi bez planów i może się gdzieś ‘wkręcą’.
Jakiś miesiąc temu postanowiłem, że zostanę w domu.
No i zaczęło się. „I co? Będziesz oglądał ‘Sylwestra z jedynką’?” – pytali się mnie.
Nie, kurwa.
Posiedzę sobie z bliskimi, odpocznę przy lampce wina i przepysznych potrawach, które właśnie gotuje moja mama. Pomyślę, co było nie tak w obecnym roku a co mi się podobało. Powspominam radości i smutki. Przytulę się do mamy. Ten rok był przynajmniej w jednej kwestii łaskawy. Okazało się, że jednak nie ma raka. Że jest zdrowa.
‘No nie bądź jakimś ponurakiem! Wpadnij do nas! Wypijemy sobie, pośpiewamy przy gitarze’.
‘U nas jest impreza w stylu gotyckim! Wpadnij! Alkohol we własnym zakresie. Czekamy na Ciebie, nie daj się prosić!’
Chuj, nie chce mi się. No bo tak naprawdę mnie nie znacie. Nie wiecie, jakie myśli krzątają się w mojej głowie. Czy ja MUSZĘ się bawić 31 grudnia? Czy za to, że po prostu mi się nie chce, dostanę kulkę w łeb i do piachu? A może właśnie nie mam ochoty? W końcu, czy 2008 i 2009 rok to jakaś duża różnica? Przecież jutro i tak będzie zwykły dzień.
Wyzwolona Iza mnie rozumie. Stwierdziła, że skoro mi się nie chce, to mam nie iść. Jej się też nie chce nigdzie wychodzić. Wychodzimy razem, 2 stycznia, do znajomych. Alkohol we własnym zakresie.
Najebię się słodko, przytulę do niej i znowu wszyscy będą myśleli, że jesteśmy razem.
A tylko ja i Iza będziemy znać prawdę. Reszta? No cóż. Niech sobie myśli co chce. Lubię ich, ale nie zrozumieją mnie. Po prostu.
A, tak, zapomniałem. Szczęśliwego Nowego Roku.
Dzisiaj są imieniny wszystkich Sylwestrów. I Melanii, ale o nich nikt już chyba nie pamięta… Cały świat się bawi. Ostatni dzień roku urósł do rangi jakiegoś monstrualnie dużego święta, w którym każdy musi się bawić. ‘Bo przecież wszyscy gdzieś wychodzą. Bo zostać w domu to wstyd i hańba. Bo co? Będziesz oglądał ‘Sylwestra z jedynką’?’ Od dwóch miesięcy wszyscy moi znajomi powariowali – pytają się innych, gdzie spędzą ten dzień, w nadziei, że nie są jedynymi bez planów i może się gdzieś ‘wkręcą’.
Jakiś miesiąc temu postanowiłem, że zostanę w domu.
No i zaczęło się. „I co? Będziesz oglądał ‘Sylwestra z jedynką’?” – pytali się mnie.
Nie, kurwa.
Posiedzę sobie z bliskimi, odpocznę przy lampce wina i przepysznych potrawach, które właśnie gotuje moja mama. Pomyślę, co było nie tak w obecnym roku a co mi się podobało. Powspominam radości i smutki. Przytulę się do mamy. Ten rok był przynajmniej w jednej kwestii łaskawy. Okazało się, że jednak nie ma raka. Że jest zdrowa.
‘No nie bądź jakimś ponurakiem! Wpadnij do nas! Wypijemy sobie, pośpiewamy przy gitarze’.
‘U nas jest impreza w stylu gotyckim! Wpadnij! Alkohol we własnym zakresie. Czekamy na Ciebie, nie daj się prosić!’
Chuj, nie chce mi się. No bo tak naprawdę mnie nie znacie. Nie wiecie, jakie myśli krzątają się w mojej głowie. Czy ja MUSZĘ się bawić 31 grudnia? Czy za to, że po prostu mi się nie chce, dostanę kulkę w łeb i do piachu? A może właśnie nie mam ochoty? W końcu, czy 2008 i 2009 rok to jakaś duża różnica? Przecież jutro i tak będzie zwykły dzień.
Wyzwolona Iza mnie rozumie. Stwierdziła, że skoro mi się nie chce, to mam nie iść. Jej się też nie chce nigdzie wychodzić. Wychodzimy razem, 2 stycznia, do znajomych. Alkohol we własnym zakresie.
Najebię się słodko, przytulę do niej i znowu wszyscy będą myśleli, że jesteśmy razem.
A tylko ja i Iza będziemy znać prawdę. Reszta? No cóż. Niech sobie myśli co chce. Lubię ich, ale nie zrozumieją mnie. Po prostu.
A, tak, zapomniałem. Szczęśliwego Nowego Roku.
188)… I po Świętach
Wiecie, że w Wielkopolsce prezentów nie roznosi Święty Mikołaj, tylko
Gwiazdor? Gwiazdor nie jest takim dobrotliwym staruszkiem. To facet z
twarzą kryminalisty, w gumofilcach i z szerokim paskiem do bicia.
W tym roku dostałem od niego rózgą…
…po dupie.
Ale nie żałuję, mała dawka sado/maso i do Diabełkowego portfela wpadło 500 zł. E tam, mogę być raz do roku dziwką sado-maso. Fajny pieniądz w sumie.
Moja kuzynka lat 6 popłakała się na widok Gwiazdora. ‘Boję się’ i się przytuliła do męskiego, aniołkowego ramienia. ‘Bo wiesz, to sąsiad, Pan Jasiu, poznałam go po głosie, ale i tak się boję’.
Przez całe święta ktoś się do mnie przyklejał. To mama, która tęskni i tęskni, bo ‘Przyjeżdżam do domu za rzadko’.
To babcia, która powiedziała, że jej się udałem.
To kuzyni, albo dzieci kuzynki, które krzyczały ‘(Fuja) Aniołku, kocham Cię, kocham! I tęsknię jak jesteś w Poznaniu. Oja fuja! Masz łaskotki? Ale masz włosy na brzuchu! Ale i tak Cię kocham! Chodź ze mną pograć w Chińczyka! Kocham cię nad życionko!’
To wujki, które się cieszą, że jestem taki duży, bo mogą ze mną wypić w końcu wódkę.
Było miło. Były kolędy. Było ubieranie choinki. Pasterka też była. I życzeń znalezienia sobie dziewczyny nie było. Było miło…
W tym roku dostałem od niego rózgą…
…po dupie.
Ale nie żałuję, mała dawka sado/maso i do Diabełkowego portfela wpadło 500 zł. E tam, mogę być raz do roku dziwką sado-maso. Fajny pieniądz w sumie.
Moja kuzynka lat 6 popłakała się na widok Gwiazdora. ‘Boję się’ i się przytuliła do męskiego, aniołkowego ramienia. ‘Bo wiesz, to sąsiad, Pan Jasiu, poznałam go po głosie, ale i tak się boję’.
Przez całe święta ktoś się do mnie przyklejał. To mama, która tęskni i tęskni, bo ‘Przyjeżdżam do domu za rzadko’.
To babcia, która powiedziała, że jej się udałem.
To kuzyni, albo dzieci kuzynki, które krzyczały ‘(Fuja) Aniołku, kocham Cię, kocham! I tęsknię jak jesteś w Poznaniu. Oja fuja! Masz łaskotki? Ale masz włosy na brzuchu! Ale i tak Cię kocham! Chodź ze mną pograć w Chińczyka! Kocham cię nad życionko!’
To wujki, które się cieszą, że jestem taki duży, bo mogą ze mną wypić w końcu wódkę.
Było miło. Były kolędy. Było ubieranie choinki. Pasterka też była. I życzeń znalezienia sobie dziewczyny nie było. Było miło…
187) Święta
Wesołych świąt!
Wesołych Świąt spędzonych w miłej i rodzinnej atmosferze.
Bez kłótni, zmartwień i trosk codzienności.
Samych dobrych dusz w Waszym otoczeniu.
I dużo miłośćci.
Życzy Devil Angel.
Wesołych Świąt spędzonych w miłej i rodzinnej atmosferze.
Bez kłótni, zmartwień i trosk codzienności.
Samych dobrych dusz w Waszym otoczeniu.
I dużo miłośćci.
Życzy Devil Angel.
Pojechałem na święta do rodziny. Wracam za tydzień
186) O świętach
Obudziłem się wczoraj o 8 rano. Posprzątałem mieszkanie, skończyłem
pakować prezenty, zakręciłem wodę i gaz i udałem się w drogę na dworzec
PKP, żeby złapać jakiś pociąg jeżdżący do Miasta Anioła.
Kurde, jestem chyba jakiś dziwny. Uwielbiam święta. Nie to, żebym jakoś z niecierpliwością czekał na pierwszą gwiazdkę, zajebiście lubił karpia, czy podniecał się wizją dostania prezentów. Tak, o. Po prostu.
Lubię atmosferę tych dni w moim domu. Jest jakoś spokojniej, nawet ojciec przycicha, ja pomagam cośtam robić w kuchni, młody włącza pogodną muzykę i tak się szykujemy na 24-go grudnia. Jest jakoś tak… rodzinniej. Kiedyś, przyznaję, nie doceniałem tego… Ale, odkąd mieszkam jakieś 100 km od Poznania i wracam do domu wtedy, kiedy ewidentnie tego potrzebuję, te święta nabrały nowego kształtu.
——————————-
Chyba wydoroślałem.
——————————-
Nie, raczej nie. Bo kto kupuje swoim przyjaciołom sztucznego faceta z włosami na klacie, żeby był bardziej podobny do niego i każe im nazywać go ‘Diabełek w wersji MINI?’
Coraz bliżej święta
Coraz bliżej święta…
Kurde, jestem chyba jakiś dziwny. Uwielbiam święta. Nie to, żebym jakoś z niecierpliwością czekał na pierwszą gwiazdkę, zajebiście lubił karpia, czy podniecał się wizją dostania prezentów. Tak, o. Po prostu.
Lubię atmosferę tych dni w moim domu. Jest jakoś spokojniej, nawet ojciec przycicha, ja pomagam cośtam robić w kuchni, młody włącza pogodną muzykę i tak się szykujemy na 24-go grudnia. Jest jakoś tak… rodzinniej. Kiedyś, przyznaję, nie doceniałem tego… Ale, odkąd mieszkam jakieś 100 km od Poznania i wracam do domu wtedy, kiedy ewidentnie tego potrzebuję, te święta nabrały nowego kształtu.
——————————-
Chyba wydoroślałem.
——————————-
Nie, raczej nie. Bo kto kupuje swoim przyjaciołom sztucznego faceta z włosami na klacie, żeby był bardziej podobny do niego i każe im nazywać go ‘Diabełek w wersji MINI?’
Coraz bliżej święta
Coraz bliżej święta…
185)O rozmowie na gg z tatą, Młodym i żurku z jajkiem i kiełbasą.
Tata (11-12-2008 12:48)
Witaj Aniołku!
Tatuś ztej strony
Ja (11-12-2008 12:51)
cześć Tatuś
Aniołek z tej strony
Tata (11-12-2008 12:52)
Robisz żurek dla Młodziutkiego?
Ja (11-12-2008 12:52)
nie, bo ani Młodziutki ani ja nie lubimy żurku!
Ja (11-12-2008 12:53)
Czekam, aż zrobi zakupy
Ja (11-12-2008 12:53)
bo zawsze ja robię
Tata (11-12-2008 12:53)
ale on ma w opisie na gg, że ma ochotę na żurek z jajkiem.
Ten to ma pomysły! Żurku mu się zachciało?! Przecież nigdy za nim nie przepadaliśmy! No, ale Młody każe, Anioł musi.
Bo wiecie? Ja w naszym mieszkaniu jestem kurą domową. Ja sprzątam, gotuję, zmywam naczynia, podlewam kwiaty i kupuję papier toaletowy. Bo jak słyszę to jego: ‘Za chwilę/za 10 minut/zaraz!’, to stwierdzam, że nie chce mi się czekać, bo to jego zaraz to będzie pewnie za 3-4 dni.
——————–
Jadę sobie tramwajem. Miałem spotkać się z modelką i pogadać trochę. A potem zrobić obiad. Stoję sobie w wypchanej 16tce i myślę o żurku. CHOLERA, ale ja nie umiem gotować jajek! To znaczy zawsze wychodzą mi na miękko, albo zielone w środku.
Dzwonię do rodzicielki:
Ja: Cześć Mamo!
M: Cześć Aniołku!
Ja: Słuchaj, mam pytanie… Jak się robi jajka na twardo?
Połowa tramwaju skierowała na mnie wzrok. Ktoś parsknął śmiechem. Staruszka patrzy się na mnie z miną politowania i żalu (‘Bo ci studenci to teraz nic nie potrafią ugotować!’). No cholera. Potrafię zrobić kilkanaście rodzajów sałatek, obiady, desery, piec też potrafię. Tylko kurde z jajkami mam zawsze problem.
M: …. To znaczy wiesz… Musisz wlać do garnka wodę, wsypać trochę soli i zagotować. Potem wsadzasz jaj…
Ja: LOL, mamo, ja wiem jak się robi jajka na twardo, nie wiem ile minut muszą się gotować.
M: No okej, okej <śmieje się>. Tylko żartowałam. Muszą się gotować 5-6 minut.
Ja: Dzięki! Bo Młodemu się zachciało żurku z jajkiem na obiad.
M: Wiem, czytałam jego opis na gg.
Zapomniałem, że moja mama wchodzi na gg częściej, niż ja. Ma zapisane trzy kontakty: mnie, Młodego i ciotkę z Pomorza.
M: Młooooodyyyyy, a wiesz co ja teraz robię?
Ja: Co? Siedzisz na naszej-klasie?
M: Nie! Lukruję świąteczne ciasteczka! Na zielono choinki, na czerwono Mikołaje. I przywiozę je Wam na sylwestra!
Ja: Przecież na sylwestra się nie je, tylko pije. Muszę kończyć, bo jestem w tramwaju. Zadzwonię kiedy indziej.
M: Nie dzwoń! Daj znać, że jesteś na gg to też wpadnę! Pa, całusy całusy mła mła mła.
Ja: Kocham Cię.
M: A ja nie żywię do Ciebie żadnych negatywnych uczuć.
Ja: No weeeeeź.
M: Ale to też jakaś oznaka uczucia! Okej, pa!
————————-
Wracam padnięty do domu. Młody zapomniał listy z zakupami. Wysłał SMS-a: ‘Co mam kupić’. Odpowiadam mu, że żurek z paczki, jajka i kiełbasę.
————————-
3h później, Młody wraca z zakupami.
Młody: Ej, wiesz co? Nie chcę żurku. Wolę kurczaka z ryżem i warzywami.
…
Witaj Aniołku!
Tatuś ztej strony
Ja (11-12-2008 12:51)
cześć Tatuś
Aniołek z tej strony
Tata (11-12-2008 12:52)
Robisz żurek dla Młodziutkiego?
Ja (11-12-2008 12:52)
nie, bo ani Młodziutki ani ja nie lubimy żurku!
Ja (11-12-2008 12:53)
Czekam, aż zrobi zakupy
Ja (11-12-2008 12:53)
bo zawsze ja robię
Tata (11-12-2008 12:53)
ale on ma w opisie na gg, że ma ochotę na żurek z jajkiem.
Ten to ma pomysły! Żurku mu się zachciało?! Przecież nigdy za nim nie przepadaliśmy! No, ale Młody każe, Anioł musi.
Bo wiecie? Ja w naszym mieszkaniu jestem kurą domową. Ja sprzątam, gotuję, zmywam naczynia, podlewam kwiaty i kupuję papier toaletowy. Bo jak słyszę to jego: ‘Za chwilę/za 10 minut/zaraz!’, to stwierdzam, że nie chce mi się czekać, bo to jego zaraz to będzie pewnie za 3-4 dni.
——————–
Jadę sobie tramwajem. Miałem spotkać się z modelką i pogadać trochę. A potem zrobić obiad. Stoję sobie w wypchanej 16tce i myślę o żurku. CHOLERA, ale ja nie umiem gotować jajek! To znaczy zawsze wychodzą mi na miękko, albo zielone w środku.
Dzwonię do rodzicielki:
Ja: Cześć Mamo!
M: Cześć Aniołku!
Ja: Słuchaj, mam pytanie… Jak się robi jajka na twardo?
Połowa tramwaju skierowała na mnie wzrok. Ktoś parsknął śmiechem. Staruszka patrzy się na mnie z miną politowania i żalu (‘Bo ci studenci to teraz nic nie potrafią ugotować!’). No cholera. Potrafię zrobić kilkanaście rodzajów sałatek, obiady, desery, piec też potrafię. Tylko kurde z jajkami mam zawsze problem.
M: …. To znaczy wiesz… Musisz wlać do garnka wodę, wsypać trochę soli i zagotować. Potem wsadzasz jaj…
Ja: LOL, mamo, ja wiem jak się robi jajka na twardo, nie wiem ile minut muszą się gotować.
M: No okej, okej <śmieje się>. Tylko żartowałam. Muszą się gotować 5-6 minut.
Ja: Dzięki! Bo Młodemu się zachciało żurku z jajkiem na obiad.
M: Wiem, czytałam jego opis na gg.
Zapomniałem, że moja mama wchodzi na gg częściej, niż ja. Ma zapisane trzy kontakty: mnie, Młodego i ciotkę z Pomorza.
M: Młooooodyyyyy, a wiesz co ja teraz robię?
Ja: Co? Siedzisz na naszej-klasie?
M: Nie! Lukruję świąteczne ciasteczka! Na zielono choinki, na czerwono Mikołaje. I przywiozę je Wam na sylwestra!
Ja: Przecież na sylwestra się nie je, tylko pije. Muszę kończyć, bo jestem w tramwaju. Zadzwonię kiedy indziej.
M: Nie dzwoń! Daj znać, że jesteś na gg to też wpadnę! Pa, całusy całusy mła mła mła.
Ja: Kocham Cię.
M: A ja nie żywię do Ciebie żadnych negatywnych uczuć.
Ja: No weeeeeź.
M: Ale to też jakaś oznaka uczucia! Okej, pa!
————————-
Wracam padnięty do domu. Młody zapomniał listy z zakupami. Wysłał SMS-a: ‘Co mam kupić’. Odpowiadam mu, że żurek z paczki, jajka i kiełbasę.
————————-
3h później, Młody wraca z zakupami.
Młody: Ej, wiesz co? Nie chcę żurku. Wolę kurczaka z ryżem i warzywami.
…
184) Z cyklu: ‘Listy do Anioła’
Cze!
Dlaczego nie chcesz miec ksiecia z bajki
Ja bym chcial sie czasem wyrwac z tego gowna i odjechac w sinawdal na bladym rumaku
Bo zycie jest hujowe.
Fionix
Drogi Fionixie!
Dzięki za maila. Dostając je, nie wiedzieć czemu, zawsze mam zaciesz na twarzy, bo to znaczy, że czasem ktoś te moje wypociny przeczyta i zainteresuje to go na tyle, że postanowi skrobnąć kilka zdań do mnie.
Nie lubię książąt. Są strasznie zadufani w sobie – myślą, że wystarczy tylko skinąć głową, rzucić w obieg bucik, czy pocałować śpiącą kobietę, a każda księżniczka jest ich. A jeśli zdarzy się już taka, która nie chce mieć z nimi nic wspólnego, to od razu jest albo czarownicą, albo coś z nią nie tak.
Uważają, że mogą wszystko – jeżdżą po świecie w poszukiwaniu przygód, zapominając o tym, że czasem trzeba przestać myśleć o sobie i wziąć się do roboty, bo lud głoduje.
Każdy książe jest zdesperowany i całe życie szuka księżniczki – przetrząsa każdą wieżę, każdy opuszczony zamek, odwiedza każdy dom w królestwie. Mógłby siedzieć na tyłku i nie straszyć ludzi, że chce im dziewki porwać.
Każdy jest P I Ę K N Y. Nie ma przystojnych książąt. I pusty, bo całe życie szuka księżniczki, która również jest P I Ę K N A. Bajkopisarze rzadko piszą o inteligentnych książętach i mądrych księżniczkach.
Książęta zatracają się w swoich marzeniach. Wyjeżdżają poza granice swojego królestwa, żeby zabić smoka, czy też inną poczwarę. Nie dla bezpieczeństwa swojego ludu, prędzej dla sławy i rozgłosu. Chcą, by bardowie pisali o nich pieśni pochwalne. Często im podsuwają pomysły i rymy.
Książęta nie przeklinają (bo nie przystoi!). Nie piją wódki, albo piwa (ewentualnie kieliszek wina, do mięsiwa serwowanego na ucztach). Ich ulubioną rozrywką są polowania i szukanie księżniczek. W sumie to prawie to samo.
Obiecują, że będą żyli ze swoimi księżniczkami długo i szczęśliwie. Do końca życia… Życia księżniczek oczywiście, bo jeśli takowa się znudzi, to traktują ją zatrutą wodą, albo każą sługom zepchnąć ją ze schodów.
Wolałbym zwykłego faceta, który czasem przeklnie, wypije z moimi kumplami piwo, przejdzie się na durną komedię do kina i powie czasem do ucha: ‘Zajebisty jesteś. Chciałbym się budzić przy Tobie do końca życia. Mojego życia’
Pozdrawiam
Dlaczego nie chcesz miec ksiecia z bajki
Ja bym chcial sie czasem wyrwac z tego gowna i odjechac w sinawdal na bladym rumaku
Bo zycie jest hujowe.
Fionix
Drogi Fionixie!
Dzięki za maila. Dostając je, nie wiedzieć czemu, zawsze mam zaciesz na twarzy, bo to znaczy, że czasem ktoś te moje wypociny przeczyta i zainteresuje to go na tyle, że postanowi skrobnąć kilka zdań do mnie.
Nie lubię książąt. Są strasznie zadufani w sobie – myślą, że wystarczy tylko skinąć głową, rzucić w obieg bucik, czy pocałować śpiącą kobietę, a każda księżniczka jest ich. A jeśli zdarzy się już taka, która nie chce mieć z nimi nic wspólnego, to od razu jest albo czarownicą, albo coś z nią nie tak.
Uważają, że mogą wszystko – jeżdżą po świecie w poszukiwaniu przygód, zapominając o tym, że czasem trzeba przestać myśleć o sobie i wziąć się do roboty, bo lud głoduje.
Każdy książe jest zdesperowany i całe życie szuka księżniczki – przetrząsa każdą wieżę, każdy opuszczony zamek, odwiedza każdy dom w królestwie. Mógłby siedzieć na tyłku i nie straszyć ludzi, że chce im dziewki porwać.
Każdy jest P I Ę K N Y. Nie ma przystojnych książąt. I pusty, bo całe życie szuka księżniczki, która również jest P I Ę K N A. Bajkopisarze rzadko piszą o inteligentnych książętach i mądrych księżniczkach.
Książęta zatracają się w swoich marzeniach. Wyjeżdżają poza granice swojego królestwa, żeby zabić smoka, czy też inną poczwarę. Nie dla bezpieczeństwa swojego ludu, prędzej dla sławy i rozgłosu. Chcą, by bardowie pisali o nich pieśni pochwalne. Często im podsuwają pomysły i rymy.
Książęta nie przeklinają (bo nie przystoi!). Nie piją wódki, albo piwa (ewentualnie kieliszek wina, do mięsiwa serwowanego na ucztach). Ich ulubioną rozrywką są polowania i szukanie księżniczek. W sumie to prawie to samo.
Obiecują, że będą żyli ze swoimi księżniczkami długo i szczęśliwie. Do końca życia… Życia księżniczek oczywiście, bo jeśli takowa się znudzi, to traktują ją zatrutą wodą, albo każą sługom zepchnąć ją ze schodów.
Wolałbym zwykłego faceta, który czasem przeklnie, wypije z moimi kumplami piwo, przejdzie się na durną komedię do kina i powie czasem do ucha: ‘Zajebisty jesteś. Chciałbym się budzić przy Tobie do końca życia. Mojego życia’
Pozdrawiam
Devil Angel
183) Samotni nie chodzą do kina
Przesłuchaj: Katarzyna Groniec – samotni nie chodzą do kina
A ja to pierdolę!
Idę do kina, choć jestem samotny. Jakaś noc kinomaniaka w multikinie, czy coś. I choć piosenka zajebiście piękna i wzruszająca, to nijak ma się do mojej sytuacji.
1)Idę z Modelką i jej koleżanką, więc nie będę prosił o jeden bilet, tylko TRZY!
2)Będę omijał szerokim łukiem jakieś ckliwe romansidła i skupię się na filmach sensacyjnych i głupich komediach. Nie lubię filmów o miłości, bo film to film, a życie to życie. A z facetów biegających z pistolecikami za bandziorami można się o wiele bardziej pośmiać niż z co niektórych komedii.
3) Jest grudzień, a nie maj albo październik.
4)Faceci nie płaczą.
5)Ostatnio nie sypiam zbyt dobrze a co za tym idzie – nie śni mi się kompletnie nic.
6)A jeśli by mi się już coś śniło to nie żaden wymarzony książe, tylko pewnie to, że przypala mi się mięso na patelni.
Jakoś nie podniecają mnie korony i faceci w obcisłych rajtuzach.
A Was?
A ja to pierdolę!
Idę do kina, choć jestem samotny. Jakaś noc kinomaniaka w multikinie, czy coś. I choć piosenka zajebiście piękna i wzruszająca, to nijak ma się do mojej sytuacji.
1)Idę z Modelką i jej koleżanką, więc nie będę prosił o jeden bilet, tylko TRZY!
2)Będę omijał szerokim łukiem jakieś ckliwe romansidła i skupię się na filmach sensacyjnych i głupich komediach. Nie lubię filmów o miłości, bo film to film, a życie to życie. A z facetów biegających z pistolecikami za bandziorami można się o wiele bardziej pośmiać niż z co niektórych komedii.
3) Jest grudzień, a nie maj albo październik.
4)Faceci nie płaczą.
5)Ostatnio nie sypiam zbyt dobrze a co za tym idzie – nie śni mi się kompletnie nic.
6)A jeśli by mi się już coś śniło to nie żaden wymarzony książe, tylko pewnie to, że przypala mi się mięso na patelni.
Jakoś nie podniecają mnie korony i faceci w obcisłych rajtuzach.
A Was?
182)Mikołajki
Mikołaj przyniósł mi dzisiaj dwie paczki papierosów. A Wam?
————————–
Znudził mi się mój ostatni wystrój bloga. Ileż można widzieć ścianę, anioły i diabły. Przy okazji zmiany wystroju (jeszcze nad nim pracuję) mały prezent na mikołajki dla Was:
Grafika na górze bloga (szału nie ma, photoshop mi nie działa, więc zrobiłem to w paincie) składa się z tła, papierosa literek i części mojej twarzy.
Jeśli w dzieciństwie czytaliście dużo książek, to wyobraźnia rozwinęła Wam się na tyle, żeby odtworzyć mój wygląd. Jeśli nie to trudno… Zażalenia do rodziców, którzy nie brali udziału w akcji ‘cała Polska czyta dzieciom’.
————————–
Znudził mi się mój ostatni wystrój bloga. Ileż można widzieć ścianę, anioły i diabły. Przy okazji zmiany wystroju (jeszcze nad nim pracuję) mały prezent na mikołajki dla Was:
Grafika na górze bloga (szału nie ma, photoshop mi nie działa, więc zrobiłem to w paincie) składa się z tła, papierosa literek i części mojej twarzy.
Jeśli w dzieciństwie czytaliście dużo książek, to wyobraźnia rozwinęła Wam się na tyle, żeby odtworzyć mój wygląd. Jeśli nie to trudno… Zażalenia do rodziców, którzy nie brali udziału w akcji ‘cała Polska czyta dzieciom’.
181) ‘Oddałbym za Ciebie życie!’
http://xxxbluexxx.wrzuta.pl/audio/4OtY0E3UOy/
Wróciłem do Poznania. Na razie tylko na dwa dni, bo w weekend mam mały zjazd rodzinny i moje rodzinne gniazdko nawiedzą moi kuzyni (lat już chyba 6). Jako, że się za nimi stęskniłem, to postanowiłem wpaść w rodzinne strony jeszcze przed świętami. I nie straszne mi nawet spanie w salonie! Bo ja złoty chłopak jestem i odstąpie im moje zajebiście duże i wygodne łóżko a sam spróbuję przekimać na jakimś materacu, albo na kanapie.
—————————————–
W ogóle chyba się starzeje. I pomyśleć, że kiedyś wytrzymywałem prawie cały rok w moim domu. Teraz miałem spędzić dwa tygodnie w domu a wytrzymałem tylko 4 dni. Nie to, że było mi źle. Po prostu cholernie się nudziłem. Bo co prawda z moją rodzicielką gadaliśmy średnio kilka godzin dziennie, ale poza tym to nic ciekawego. Poza tym zaczął mnie denerwować trochę choleryczny charakter ojca.
—————————————–
Miałem małą wymówkę, żeby wrócić do Poznania – Młody potrzebował czegoś na studia, a ja robiłem za kuriera. Fajny lans, w sumie się za nim stęskniłem. Bo szczerze mówiąc to z nim jestem najbardziej zżyty.
—————————————–
Przeżegnałem się, kiedy wróciłem do mojego mieszkania. Wszędzie syf, nic nie pozmywane, po pokoju walały się brudne i czyste ciuchy, kurze nie pozmywane, że też o odkurzaniu nie wspomnę. Najgorsze jest jednak to, że Młody pozapominał podlewać nawet moich kwiatów (choć usilnie go o to prosiłem). Padł Fikus Pnący , którego dostałem od Karola. Nie pomogła reanimacja w wannie, wstrząsy i oddychanie usta-liście. Cholernie mi smutno, kurde. Z powodu jednego, głupiego kwiata. Kolega mi powiedział, że smutno mi, dlatego, że to jakaś metafora. Może coś w tym jest.
—————————————-
Zakasałem rękawy, wyciągnąłem płyn do naczyń i inne sprzęty i posprzątałem po Młodym. I tak nie miałem co robić, a Młody ma zajęcia, więc nie ma czasu. Powiedziałem Mu, że to ostatni raz, kiedy po nim sprzątam. A potem zrobiłem mu obiad.
Pierdolenie o Szopenie. Nie lubię żyć w brudzie, a za Młodego mógłbym nawet oddać życie. Fajny z niego koleś.
Wróciłem do Poznania. Na razie tylko na dwa dni, bo w weekend mam mały zjazd rodzinny i moje rodzinne gniazdko nawiedzą moi kuzyni (lat już chyba 6). Jako, że się za nimi stęskniłem, to postanowiłem wpaść w rodzinne strony jeszcze przed świętami. I nie straszne mi nawet spanie w salonie! Bo ja złoty chłopak jestem i odstąpie im moje zajebiście duże i wygodne łóżko a sam spróbuję przekimać na jakimś materacu, albo na kanapie.
—————————————–
W ogóle chyba się starzeje. I pomyśleć, że kiedyś wytrzymywałem prawie cały rok w moim domu. Teraz miałem spędzić dwa tygodnie w domu a wytrzymałem tylko 4 dni. Nie to, że było mi źle. Po prostu cholernie się nudziłem. Bo co prawda z moją rodzicielką gadaliśmy średnio kilka godzin dziennie, ale poza tym to nic ciekawego. Poza tym zaczął mnie denerwować trochę choleryczny charakter ojca.
—————————————–
Miałem małą wymówkę, żeby wrócić do Poznania – Młody potrzebował czegoś na studia, a ja robiłem za kuriera. Fajny lans, w sumie się za nim stęskniłem. Bo szczerze mówiąc to z nim jestem najbardziej zżyty.
—————————————–
Przeżegnałem się, kiedy wróciłem do mojego mieszkania. Wszędzie syf, nic nie pozmywane, po pokoju walały się brudne i czyste ciuchy, kurze nie pozmywane, że też o odkurzaniu nie wspomnę. Najgorsze jest jednak to, że Młody pozapominał podlewać nawet moich kwiatów (choć usilnie go o to prosiłem). Padł Fikus Pnący , którego dostałem od Karola. Nie pomogła reanimacja w wannie, wstrząsy i oddychanie usta-liście. Cholernie mi smutno, kurde. Z powodu jednego, głupiego kwiata. Kolega mi powiedział, że smutno mi, dlatego, że to jakaś metafora. Może coś w tym jest.
—————————————-
Zakasałem rękawy, wyciągnąłem płyn do naczyń i inne sprzęty i posprzątałem po Młodym. I tak nie miałem co robić, a Młody ma zajęcia, więc nie ma czasu. Powiedziałem Mu, że to ostatni raz, kiedy po nim sprzątam. A potem zrobiłem mu obiad.
Pierdolenie o Szopenie. Nie lubię żyć w brudzie, a za Młodego mógłbym nawet oddać życie. Fajny z niego koleś.
180) W domu
Miałem spędzić nadchodzące 2 tygodnie w domu, ale wytrzymam chyba tylko do poniedziałku.
Moja mama postanowiła mnie utuczyć i boję się, że po 2 tygodniach nie będę w stanie przejść przez drzwi wejściowe do domu, a winda w bloku przestanie działać, bo wyczuje ciężar cięższy od maksymalnego.
A poza tym to tęskno mi już. Poznań przez 2 tygodnie na ustach całego świata a ja w domu!?
—————–
Młody dzisiaj mi napisał w SMS-ie:
‘Hej Aniol! Co tam jak tam? Wiesz? Po Poznaniu chodza teraz eFBIaje! I pełno murzynów. Fajny lans! Wyslij mi SMSem jakies dobre jedzenie.
Lubię Go
Kategorie: Bez kategorii
Moja mama postanowiła mnie utuczyć i boję się, że po 2 tygodniach nie będę w stanie przejść przez drzwi wejściowe do domu, a winda w bloku przestanie działać, bo wyczuje ciężar cięższy od maksymalnego.
A poza tym to tęskno mi już. Poznań przez 2 tygodnie na ustach całego świata a ja w domu!?
—————–
Młody dzisiaj mi napisał w SMS-ie:
‘Hej Aniol! Co tam jak tam? Wiesz? Po Poznaniu chodza teraz eFBIaje! I pełno murzynów. Fajny lans! Wyslij mi SMSem jakies dobre jedzenie.
Lubię Go