231) Na mieście.
Byłem dziś na mieście.
Podróżując autobusem zobaczyłem na teatralce Karola Botanika. Trochę wspomnień wróciło, zrobiło mi się nawet dosyć nostalgicznie, żeby nie powiedzieć smutno.
Idąc przez Pestkę zobaczyłem faceta, z którym kiedyś się spotkałem na „randce”. Szedł z tatą, czy kimś w wieku jego taty… Udawał, że mnie nie zauważył.
Siedząc w Parku Sołackim zobaczyłem faceta, który chyba był gejem – prawie ideał z wyglądu – tak się śpieszył, że nawet nie zauważył mnie, siedzącego na ławce i palącego papierosa Aniołka.
Spotkałem się z Bednejmem, świetny człowiek, jedyny facet z tego całegofellow, z którym się zakumplowałem i spotykam się do dziś.
Lubię podróżować sobie po mieście. Tyle ciekawych doświadczeń…
Się pakuję i wyjeżdżam.
Podróżując autobusem zobaczyłem na teatralce Karola Botanika. Trochę wspomnień wróciło, zrobiło mi się nawet dosyć nostalgicznie, żeby nie powiedzieć smutno.
Idąc przez Pestkę zobaczyłem faceta, z którym kiedyś się spotkałem na „randce”. Szedł z tatą, czy kimś w wieku jego taty… Udawał, że mnie nie zauważył.
Siedząc w Parku Sołackim zobaczyłem faceta, który chyba był gejem – prawie ideał z wyglądu – tak się śpieszył, że nawet nie zauważył mnie, siedzącego na ławce i palącego papierosa Aniołka.
Spotkałem się z Bednejmem, świetny człowiek, jedyny facet z tego całegofellow, z którym się zakumplowałem i spotykam się do dziś.
Lubię podróżować sobie po mieście. Tyle ciekawych doświadczeń…
Się pakuję i wyjeżdżam.
230) Posesyjnie, przedwakacyjnie
Tak się jakoś złożyło, że sesję letnią skończyłem tradycyjnie –
trójeczką w indeksie. Szału Panie nie ma, ale jakoś mega źle też nie
jest. Tylko jedna poprawka, co to dla Anioła?
Czyli w sumie mam wakacje. Pracy nie mam, kasy nie mam, ale ojtam.
Zajebiście nie lubię się lenić. Tzn lubię, ale w granicach dobrego gustu. Fajno sobie po prostu raz na jakiś czas wrócić z uczelni, jebnąć się na łóżko i nie myśleć o niczym, wszystko mieć w dupie, trochę się ponudzić a potem znowu wrócić do czegoś ważnego.
No, ale dwa miesiące takiej ‘rozrywki’ to raczej nieciekawa perspektywa.
Na razie wyjeżdżam ze znajomymi gdzieś nad jezioro. Na jakiś tydzień. Potem coś muszę załatwić w Poznaniu, zebrać parę wpisów i spotkać się z kilkoma osobami. W sierpniu jadę na tydzień w góry. Potem MOŻE wskoczę nad morze (jak mnie jakiś takitam znajomy skądś zaprosi do siebie).
Zobaczymy jeszcze.
A teraz siedzę sobie, czytam książkę, słucham muzyki. I sobie odpoczywam, bo jak by nie patrzeć ten semestr był zajebiiiiiiiiście męczący.
Czyli w sumie mam wakacje. Pracy nie mam, kasy nie mam, ale ojtam.
Zajebiście nie lubię się lenić. Tzn lubię, ale w granicach dobrego gustu. Fajno sobie po prostu raz na jakiś czas wrócić z uczelni, jebnąć się na łóżko i nie myśleć o niczym, wszystko mieć w dupie, trochę się ponudzić a potem znowu wrócić do czegoś ważnego.
No, ale dwa miesiące takiej ‘rozrywki’ to raczej nieciekawa perspektywa.
Na razie wyjeżdżam ze znajomymi gdzieś nad jezioro. Na jakiś tydzień. Potem coś muszę załatwić w Poznaniu, zebrać parę wpisów i spotkać się z kilkoma osobami. W sierpniu jadę na tydzień w góry. Potem MOŻE wskoczę nad morze (jak mnie jakiś takitam znajomy skądś zaprosi do siebie).
Zobaczymy jeszcze.
A teraz siedzę sobie, czytam książkę, słucham muzyki. I sobie odpoczywam, bo jak by nie patrzeć ten semestr był zajebiiiiiiiiście męczący.
229) Maraton życia
Ktoś znajomy ostatnio porównał moją naukę na egzamin z maratonem.
Stwierdził, że wszyscy tam biegający rozkładają sobie siły na te 42 kilometry i 195 metrów, biegną równo i ostrożnie, żeby nie przeciążyć organizmu i wytrzymać kondycyjnie. Niektórzy padają nieprzytomni na 30-35 kilometrze i nie kończą wyścigu. Inni dobiegają ostatkiem sił, potem kładą się na bieżni i umierają.
Ja natomiast najpierw spóźniam się ze startem, potem przez 35-40 kilometrów idę sobie spacerkiem, jak się zmęczę to kładę się na ziemi, czytam książkę i zapalam papierosa a płyny w organizmie uzupełniam piwem.
A potem napadam na jakąś bezbronną kobiecinę w średnim wieku, jadącą samochodem, zajebuję jej auto i zapierdalam ile fabryka daje do mety.
Metafora zaiście rozbrajająca i w chuj prawdziwa.
I to nie tylko, jeśli chodzi o egzaminy.
Stwierdził, że wszyscy tam biegający rozkładają sobie siły na te 42 kilometry i 195 metrów, biegną równo i ostrożnie, żeby nie przeciążyć organizmu i wytrzymać kondycyjnie. Niektórzy padają nieprzytomni na 30-35 kilometrze i nie kończą wyścigu. Inni dobiegają ostatkiem sił, potem kładą się na bieżni i umierają.
Ja natomiast najpierw spóźniam się ze startem, potem przez 35-40 kilometrów idę sobie spacerkiem, jak się zmęczę to kładę się na ziemi, czytam książkę i zapalam papierosa a płyny w organizmie uzupełniam piwem.
A potem napadam na jakąś bezbronną kobiecinę w średnim wieku, jadącą samochodem, zajebuję jej auto i zapierdalam ile fabryka daje do mety.
Metafora zaiście rozbrajająca i w chuj prawdziwa.
I to nie tylko, jeśli chodzi o egzaminy.
228) Tak trochę chujowiutko
Ogólnie jest tak trochę chujowiutko.
Bo po pierwsze, paczka LMów kosztuje już około 9 zł a to zdziebko za dużo (tak w sumie o 9 złotych za dużo). Nie rozumiem, mam płacić grubą kasę za coś, co smakuje jak dym z paleniska, pozostawia przykry oddech i żółty nalot na zębach a do tego jest w chuj niezdrowe?
Producenci wyrobów tytoniowych powinni rozdawać fajki na ulicy i cieszyć się, że ktoś od nich to bierze. A nie, jeszcze kurwa ceny podnoszą.
Po drugie: Niby nadal szukam pracy i przeglądam portale typu pracuj.pl i gumtree. I wychodzi na to, że powinienem starać się o pracę już w maju zeszłego roku. Bo teraz to od zajebania ogłaszających się studentów: „Miła i kulturalna 21-latka szuka pracy na wakacje” „Szukam pracy na wakacje – ja miła, wysoka i bezkonfliktowa blondynka (i do tego walnięte w chuj zajebiste zdjęcie, gdzie widać jej zalety. Obie)”. Zupełnie jak kurwa jakiś serwis randkowy typu sympatia czy fellow. A ja biedny z dobrym CV muszę szukać sam, bez ogłoszeń z dużym biustem. Szał kurwa ciał.
Po trzecie: Ostatni egzamin a mi się nie chce uczyć.
Po czwarte: Bym się na wakacje jakieś przejechał nad morze, albo za granicę ze znajomymi (700 zł za 14 dni. Co prawda mieszka się z karaluchami ale ojtam. Zawsze można się z nimi zaprzyjaźnić, poczęstować jedzeniem, nazwać je, zabrać do Polski i mieć nowe domowe zwierzątko). Ale kasy nie ma (Patrz – Po drugie)
Czyli wręcz czarownie, nieprawdasz?
I przepraszam z dołu za zalinkowaną piosenkę, ale zadziwiające jest, jak wiele treści można przekazać za pomocą tych kilku słów…
Pozdrawiam
Diabeł.
Bo po pierwsze, paczka LMów kosztuje już około 9 zł a to zdziebko za dużo (tak w sumie o 9 złotych za dużo). Nie rozumiem, mam płacić grubą kasę za coś, co smakuje jak dym z paleniska, pozostawia przykry oddech i żółty nalot na zębach a do tego jest w chuj niezdrowe?
Producenci wyrobów tytoniowych powinni rozdawać fajki na ulicy i cieszyć się, że ktoś od nich to bierze. A nie, jeszcze kurwa ceny podnoszą.
Po drugie: Niby nadal szukam pracy i przeglądam portale typu pracuj.pl i gumtree. I wychodzi na to, że powinienem starać się o pracę już w maju zeszłego roku. Bo teraz to od zajebania ogłaszających się studentów: „Miła i kulturalna 21-latka szuka pracy na wakacje” „Szukam pracy na wakacje – ja miła, wysoka i bezkonfliktowa blondynka (i do tego walnięte w chuj zajebiste zdjęcie, gdzie widać jej zalety. Obie)”. Zupełnie jak kurwa jakiś serwis randkowy typu sympatia czy fellow. A ja biedny z dobrym CV muszę szukać sam, bez ogłoszeń z dużym biustem. Szał kurwa ciał.
Po trzecie: Ostatni egzamin a mi się nie chce uczyć.
Po czwarte: Bym się na wakacje jakieś przejechał nad morze, albo za granicę ze znajomymi (700 zł za 14 dni. Co prawda mieszka się z karaluchami ale ojtam. Zawsze można się z nimi zaprzyjaźnić, poczęstować jedzeniem, nazwać je, zabrać do Polski i mieć nowe domowe zwierzątko). Ale kasy nie ma (Patrz – Po drugie)
Czyli wręcz czarownie, nieprawdasz?
I przepraszam z dołu za zalinkowaną piosenkę, ale zadziwiające jest, jak wiele treści można przekazać za pomocą tych kilku słów…
Pozdrawiam
Diabeł.
227) Tego, no.
Nigdy nie zrozumiem fenomenu formuły jeden.
Bo tak: ani to sport zdrowy, ani widowiskowy. Jeżdżą sobie chudzi faceci samochodami. I co z tego? Bo raz na jakiś czas ktoś kogoś wyprzedzi. OK, no i?
Szczerze mówiąc nie jestem fanem żadnych sportów. W szkole nadzwyczaj często pisałem sobie usprawiedliwienia na WF i podrabiałem podpis rodzicielki. Rodzicielka ma wiedziała dobrze o tym procederze i nie miała nic przeciwko, bo leniwa z niej bestyja (to u nas rodzinne) i wiedziała, że skakać przez skrzynię i biegać nie lubię, gry zespołowe też nie były dla mnie nadzwyczaj podniecające (prócz koszykówki i siatkówki czasem, kiedy miałem wenę i ochotę). I co, jakoś żyję.
Co prawda nie mam wyrzeźbionej sylwety, ale szczerze mówiąc brzydzę się kaloryferów i cycków jak arbuzy. Mam brzuszek ale mój brzuszek akurat lubię bo jest mięciutki i słitaśny o czym kiedyś powiedziała mi Ediza. I jest git-majonez.
Wracając do FORMUŁY jeden:
Ci panowie mogliby sobie pobiegać albo poskakać trochę. Zdrowiej by było… Jadąc w 50 stopniach przez półtorej godziny w ciasnym kokpicie człowiek nie czuje się chyba zdrowy i odprężony, co nie? Nie wiem, nie znam się.
—————————————————————-
A, byłem dzisiaj na wyborach, zagłosowałem, a Ty, drogi czytelniku?
Bo tak: ani to sport zdrowy, ani widowiskowy. Jeżdżą sobie chudzi faceci samochodami. I co z tego? Bo raz na jakiś czas ktoś kogoś wyprzedzi. OK, no i?
Szczerze mówiąc nie jestem fanem żadnych sportów. W szkole nadzwyczaj często pisałem sobie usprawiedliwienia na WF i podrabiałem podpis rodzicielki. Rodzicielka ma wiedziała dobrze o tym procederze i nie miała nic przeciwko, bo leniwa z niej bestyja (to u nas rodzinne) i wiedziała, że skakać przez skrzynię i biegać nie lubię, gry zespołowe też nie były dla mnie nadzwyczaj podniecające (prócz koszykówki i siatkówki czasem, kiedy miałem wenę i ochotę). I co, jakoś żyję.
Co prawda nie mam wyrzeźbionej sylwety, ale szczerze mówiąc brzydzę się kaloryferów i cycków jak arbuzy. Mam brzuszek ale mój brzuszek akurat lubię bo jest mięciutki i słitaśny o czym kiedyś powiedziała mi Ediza. I jest git-majonez.
Wracając do FORMUŁY jeden:
Ci panowie mogliby sobie pobiegać albo poskakać trochę. Zdrowiej by było… Jadąc w 50 stopniach przez półtorej godziny w ciasnym kokpicie człowiek nie czuje się chyba zdrowy i odprężony, co nie? Nie wiem, nie znam się.
—————————————————————-
A, byłem dzisiaj na wyborach, zagłosowałem, a Ty, drogi czytelniku?
226) Nie mam czasuuu na seeeeks
Jako, że weny ostatnio brak, czasu brak i w ogóle wszystkiego brak, postanowiłem, że dzisiaj notki nie będzie.
Zamiast notki będzie piosenka:
http://qrtowa.wrzuta.pl/audio/70TX3WAhULi/
Dobranoc i pozdrówcie rodzinę!
Zamiast notki będzie piosenka:
http://qrtowa.wrzuta.pl/audio/70TX3WAhULi/
Dobranoc i pozdrówcie rodzinę!
225) Aniołek szuka pracy
Sobie szukam pracy na wakacje.
To znaczy, chciałbym wreszcie znaleźć jakąś pracę, którą mógłbym sobie ładnie i elegancko wpisać w mój życiorys. Która mi coś da, oprócz jakiejś kasy, czy czegoś. Jak fajno by było poparadować w garniturki i z teczuszką do nowego miejsca pracy i słyszeć: „Panie Aniołku to, Panie Aniołku tamto… Panie Aniołku, proszę zjawić się w dziale kadr”.
Więc sobie szukam. Przedwczoraj nawet dostałem jeden ciekawy link do oferty, dzisiaj spłodziłem Moje Pierwsze W Życiu CiVi, Do Celów Innych, Niż Naukowe. Walnąłem sobie bowiem jedną z tych fotek, na których wyglądam dobrze i zalotnie się uśmiecham. I jest lans i szał, ołje!
I tak się modlę w duchu, żeby procesem rekrutacyjnym kierowała jakaś kobieta albo gej. I żeby tak się jej to zdjęcie spodobało, że nie spojrzałaby na resztę CeFałki. Bo pod tym zdjęciem, to już takiego szału nie ma…
Chociaż nie! Mam niby tylko 21 lat. I większość ludzi w moim wieku nie może wpisać nic innego niż „w latach 2003-2004 byłem przewodniczącym klasy”. A ja jakiś tam certyfikat posiadam, jakiś półtoraroczny wolontariat – praktykę, członkostwo w jakimś tam stowarzyszeniu, jakieś tam języki obce znam…
Zobaczym jak to będzie.
To znaczy, chciałbym wreszcie znaleźć jakąś pracę, którą mógłbym sobie ładnie i elegancko wpisać w mój życiorys. Która mi coś da, oprócz jakiejś kasy, czy czegoś. Jak fajno by było poparadować w garniturki i z teczuszką do nowego miejsca pracy i słyszeć: „Panie Aniołku to, Panie Aniołku tamto… Panie Aniołku, proszę zjawić się w dziale kadr”.
Więc sobie szukam. Przedwczoraj nawet dostałem jeden ciekawy link do oferty, dzisiaj spłodziłem Moje Pierwsze W Życiu CiVi, Do Celów Innych, Niż Naukowe. Walnąłem sobie bowiem jedną z tych fotek, na których wyglądam dobrze i zalotnie się uśmiecham. I jest lans i szał, ołje!
I tak się modlę w duchu, żeby procesem rekrutacyjnym kierowała jakaś kobieta albo gej. I żeby tak się jej to zdjęcie spodobało, że nie spojrzałaby na resztę CeFałki. Bo pod tym zdjęciem, to już takiego szału nie ma…
Chociaż nie! Mam niby tylko 21 lat. I większość ludzi w moim wieku nie może wpisać nic innego niż „w latach 2003-2004 byłem przewodniczącym klasy”. A ja jakiś tam certyfikat posiadam, jakiś półtoraroczny wolontariat – praktykę, członkostwo w jakimś tam stowarzyszeniu, jakieś tam języki obce znam…
Zobaczym jak to będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad ;-)