351) It’s all over?
„ejno
kiedysmiales lepsze posty :)
terazbrzmia niczym alicja janosz ktora spiewa o jajecznicy”
kiedysmiales lepsze posty :)
terazbrzmia niczym alicja janosz ktora spiewa o jajecznicy”
Takimuroczym
antykomplementem uraczył mnie ostatnio jeden ze stałychczytelników
bloga. zacząłem o tym myśleć w dosyć intensywnysposób, oczywiście na ile
to pozwala mój ostatnio coraz bardziejnapięty grafik.
Pewniezostało
jeszcze tutaj kilka osób, które śledzą moje pisanie odprawie samego
początku. Paru znam już sam, osobiście, nie przezekran monitora. Część z
Was została ze mną i czyta mnie od kilkulat. Macie więc pewien pogląd,
dotyczący mojego pisania, mojegożycia.
Oczywiściesam też
zauważyłem, że nie mam znowu za bardzo o czym pisać. Itworzę durne posty
o fryzjerze, o tym, że spotkałem się z Tym aTym, że poszedłem z Mimą na
Rusałkę i karmiliśmy łabędzie.No, że tak powiem, nie jest to materiał
na bestseller.
Wiem, żekiedyś
pisałem inaczej. Te mrożące krew w żyłach historie ocoming outach,
przemyślenia dotyczące pierwszego wejścia dogejklubu, opis randek
(„poszliśmy na cmentarz, 1 listopada, byłozajebiście”) i opis własnych
zapatrywań na przyszłość.Poszukiwania faceta na całe życie. Strach, pot i
łzy.
Jesttakie chińskie
przekleństwo: „obyś żył w ciekawych czasach”…i tak trochę było jakiś
czas temu, bo przecież wtedy powodem dopisania bloga było to, że jestem
gejem. Po to zacząłem pisać, byuporać sobie z własnymi uprzedzeniami.
Nie byłem za związkamipartnerskimi, kluby dla gejów były dla mnie
miejscemsodomoigomoropodobnym, nie chciałem, by ktoś dowiedział się,
żejestem gejem, nie potrzebowałem homoznajomych. Otwieranie
swojegoumysłu i mentalny ekshibicjonizm na halfdevilangel.blog.onet.pl
byłdla mnie jakąś formą terapii, poradzenia sobie z własnymiproblemami.
Kiedyś dotyczyły one w dużej mierze tego, że jestemtęczowy. Pokazywanie
tego świata oczami osoby, która dopiero w tocałe tęczowe bagienko
wchodzi niepewnym krokiem, bojąc się, żenatrafi na ruchome piaski.
A teraz?Wszyscy moi
bliscy wiedzą, że nie wezmę ślubu. Każdy kolejnycoming out jest dla mnie
błahostką. Mima, Wyzwolona, Pedagożka,Młody, Stary, Para Doskonała,
Modelka, Daria, Calineczka, Marta,Agnieszka, Filip, Paweł, Kacper,
Łukasz, Hania, Kolejna Marta,Guziec, Cycunia, Olek… i kilkanaście innych
osób, które wiedzą,że jestem gejem,
Przez te6 lat
pisania wykształciłem się w pewien sposób. Z EmoAniołka,który bał się
własnego cienia i trochę buntowniczo patrzył naśrodowisko, sam stałem
się jego częścią. Poznałem wielu gejów,znalazłem w tym świecie
normalnych ludzi, z którymi spotykam sięnie tylko przez gadu-gadu, czy
skejpa. Czasem wychodzę do klubu.
Randkistały się da
mnie tak przewidywalne, jak kolejny odcinek M jakMiłość. Poznawanie się
przez internet, pójście na spotkanie,wachlarz pytań, który wyewoluował
przez te wszystkie spotkania z 5lat mojego życia. Trochę żartów,
nieśmiałe zakończenierozmowy, oczekiwanie na smsa. Szablon jak WordArty w
Wordzie.
Terazżyję w czasach
nudnych, nudnych jak flaki z olejem. Już nie temathomoseksualizmu jest
pierwszym w moim życiu, a właśnie temat pracymagisterskiej, końca
studiów, poszukiwania pracy. Przyjaźni, któretrwać będą całe życie.
Niektórzy nie lubią takiej stagnacji,dla mnie jest ona całkiem
satysfakcjonująca.
Dlategonie będę już
pisał takich mrożących krew w sutkach istawiających włosy na kolanie
historii o tym, że jest mi źle. Boźle mi nie jest. Tak pokierowałem
swoim życiem, że jest całkiemdobrze. Dorosłem.
Tobardzo osobisty
post, który to pisałem przez tydzień, kasując cochwila jakiś akapit i
wstawiający kolejne trzy. Pewnie część zWas go nie przeczyta, bo jest
długi, inni nie skomentują, bo im sięnie będzie chciało. Mam do Was
tylko prośbę. Jeśli znajdziecieczas dla Aniołka, to doradźcie mi proszę.
Albo w
komentarzu, albo przez maila po lewej stronie, przez gg, czy po prostu
zadzwońcie, jeśli znacie mój numer telefonu. Bo nie wiem, czy jest jakiś
senspisać dalej. Czy tak jak Hope, którego zdanie zajebiście
cenię,uważacie, że jest coraz bardziej nudno? Bo jeśli jest nudno, to
może warto by było już zakończyć ten etap życia, etap pisania bloga?
Dlaczego cały czas czytacie Anioła?
Czy chcecie go czytać jeszcze?
350) Wiosna w Poznaniu!
Za oknem +5. 22 w nocy.
Tęskniłem za taką pogodą. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem Aniołem ciepłolubnym.
Bo przy -20 stopniach żyje się źle.
————————–
Niedziela wieczór.
Magisterka przegrała z weekendowym ociepleniem.
W piątek dzień z Mimą, Cytadela, kręgle, obiad, dwie godziny na ławce przed wydziałem, herbata w nowej obcykanej przeze mnie i Modelkę dzień wcześniej kawiarni (kelnerka miała dziwną minę, kiedy w ciągu dwóch wieczorów zawitałem tam z dwiema różnymi laskami ) i piwo na mieście.
W sobotę rozpoczęty sezon grillowy ze znajomymi, o-kilka-piw-za-dużo i pójście spać przed 23 (bo trzeba było się wyspać!)
W niedzielę znów Cytadela, tym razem z Parą Doskonałą. Cukrowa wata, kocyk, okulary przeciwsłoneczne na ryjku. Spacerek, rozmowy o życiu, przyszłości i związkach. Powrót do domu. Obiad (potrafię zrobić pieczone ziemniaki na sto sposobów). Za szybcy za wściekli na TVN.
Bezproduktywny weekend, który mi się należał.
————————-
Wszyscy moi znajomi mają już 40-50 stron pracy magisterskiej. W porównaniu do moich 24 wypadam słabo. Nadrobi się w przyszłości, tym bardziej, że promotor powiedział mi „Panie Anioł, ja mam nadzieję, że Pan się w maju obroni”.
No jak trzeba, to trzeba.
————————-
W środę byłem u mega – hiper – ultra fryzjera – stylisty. Wydałem 40 zł.
-Anioł, naprawdę byłeś się obciąć? Nie widać różnicy…
Jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać?
Tęskniłem za taką pogodą. Nie wiem jak Wy, ale ja jestem Aniołem ciepłolubnym.
Bo przy -20 stopniach żyje się źle.
————————–
Niedziela wieczór.
Magisterka przegrała z weekendowym ociepleniem.
W piątek dzień z Mimą, Cytadela, kręgle, obiad, dwie godziny na ławce przed wydziałem, herbata w nowej obcykanej przeze mnie i Modelkę dzień wcześniej kawiarni (kelnerka miała dziwną minę, kiedy w ciągu dwóch wieczorów zawitałem tam z dwiema różnymi laskami ) i piwo na mieście.
W sobotę rozpoczęty sezon grillowy ze znajomymi, o-kilka-piw-za-dużo i pójście spać przed 23 (bo trzeba było się wyspać!)
W niedzielę znów Cytadela, tym razem z Parą Doskonałą. Cukrowa wata, kocyk, okulary przeciwsłoneczne na ryjku. Spacerek, rozmowy o życiu, przyszłości i związkach. Powrót do domu. Obiad (potrafię zrobić pieczone ziemniaki na sto sposobów). Za szybcy za wściekli na TVN.
Bezproduktywny weekend, który mi się należał.
————————-
Wszyscy moi znajomi mają już 40-50 stron pracy magisterskiej. W porównaniu do moich 24 wypadam słabo. Nadrobi się w przyszłości, tym bardziej, że promotor powiedział mi „Panie Anioł, ja mam nadzieję, że Pan się w maju obroni”.
No jak trzeba, to trzeba.
————————-
W środę byłem u mega – hiper – ultra fryzjera – stylisty. Wydałem 40 zł.
-Anioł, naprawdę byłeś się obciąć? Nie widać różnicy…
Jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać?
349) kolejne
Kolejna przerwa w łączności.
Kolejne randki, między innymi z
kolem,któremu żal było wydać kasę w kawiarni na starym rynku, a
porównując ostatecznie ceny w niej każdą kwitował tekstem „No,kawa za 8
złotych? W moim mieście miałbym za to dwie!” i z facetem, który
powiedział po 20 minutach „ale jesteś świetny,Anioł, mam nadzieję, że
się spotkamy jeszcze raz bo zaczynam Cię baaaaaaaaaaaardzo lubić”, po
czym nie odpisuje na smsy. Ja chyba facetów w ogóle nie rozumiem.
Kolejne rozmyślania na temat przyszłości.
Tym razem stanęło na tym, że od października idę na zaoczne studia
językowe. Bo język się przydaje, zwłaszcza po małym researchu na rynku
pracy, gdzie nawet do parzenia kawy i odbierania telefonów potrzeba
„płynnej znajomości języka angielskiego ze słownictwem fachowym,
znajomość innych języków będzie dużym atutem”. A każdy kolejny dzień w
starej pracy wktórej spędziłem już prawie dwa lata, jest coraz bardziej
bezproduktywny.
Kolejne strony pracy magisterskiej.Pękła
30tka. Chuj, że to wszystko dotyczy podrozdziału, na który przewidziałem
10 stron. Temat zawsze można zawęzić.
Kolejne odwiedziny u Aniołkowych
rodzicieli. Pierwszy raz od świąt zjawiły się ich wszystkiedzieciaki i
znów było jak dawniej. Oprócz tego, że wprowadzili zakaz palenia w
mieszkaniu i teraz na fajke muszę wychodzić na korytarz. Smutno mi i
źle. Cierpię.
Kolejne coming outy za mną. Wie
dziewczyna Starego, powiedziałem też mojej koleżance ze studiów.Trochę
wyszło koślawo, ale męczą mnie te wszystkie kilkugodzinne rozmowy o tym,
jak to było, kiedy się dowiedziałem, co na to rodzice itp. itd. Z
kamerą wśród zwierząt. Telenowela z mojego życia.
Kolejne rozczarowania znajomościami ze
studiów. Na pierwszym roku znałem praktycznie wszystkich z mojego roku.
Teraz za większością z nich nie tęsknię. Ciągle tylko gadanie o pracy i o
ślubach. Kiedy to mnie dopadło?
A za miesiąc 24 urodziny.