Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

piątek, 7 sierpnia 2015

540) Tatuaże

Ostatnio kilkoro zmartwionych czytelników zapytało się mnie przez fejsbuka i smsy czy żyję.
Tak więc stwierdzam, że żyję*.
Żyję i mam się dobrze. Zdaję egzaminy, pracuję, znów przeszedłem na dietę (bo przez miesiąc weselno-wyjazdowy stwierdziłem, że diety mi potrzeba), randkuję - od 4 miesięcy z tym samym Tatuażem. Tatuaż jest bardzo fajnym chłopakiem i coś jednak jest na rzeczy w tym, że przeciwieństwa się przyciągają. On sportowiec, ja geek, on introwertyk, ja ekstra ekstrawertyk, nawet fizycznie się różnimy znacznie, bo on ma tatuaże i jest śniady, a ja śniady jestem tylko miejscowo. Docieramy się i się poznajemy. Jest fajnie.
Daleko mi jednak do snucia pięknych planów na starość, tak jak kiedyś. Że koniecznie razem, że domek pod miastem, że dwa psy i samochód terenowy na weekendowe wojaże. Po wcześniejszych doświadczeniach stwierdziłem, że nie ma co się nastawiać na wielką miłość do grobowej deski. Może lepiej żyć z dnia na dzień i cieszyć się tym, co jest?
Zresztą zauważyłem, że około trzydziestki ludzie inaczej odbierają uczucia, niż choćby na początku studiów. Podobne spostrzeżenia mają inni moi bliscy trzydziestolatkowie, którzy zaczęli się z kimś spotykać – Mima, Młody, Marcjanna, Tomas, nawet moja znajoma z pracy – wszyscy stwierdzili, że im człowiek jest starszy tym bardziej racjonalnie patrzy się na kwestie związków. Kiedyś motyle latały mi w brzuchu i mogłem olać cały świat, kiedy byłem zauroczony. Teraz wszystko jest spokojniejsze i realniejsze. Jest Tatuż, ale jest też rodzina, praca od 8 do 16, przyjaciele, czy nawet wieczory wolne tylko dla siebie, żeby odpocząć po ciężkim zapierdolu w biurze. I to mi się podoba.


*)Stan na dzień dzisiejszy, nie wiem, czy do niedzieli nie wykończą mnie te wszystkie upały.