Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

niedziela, 25 listopada 2012

383) Koniec świata to święto ruchome.

 Dzisiaj moja przeurocza Rodzicielka podczas telefonokonferencji z Młodym i ze mną powiedziała, że w koniec świata nie wierzy, ale skoro jesteśmy tak często przy komputerze, to moglibyśmy sobie poczytać, jak się zachować podczas tsunami (w Polsce?), trzęsienia ziemi (w Polsce?) czy wybuchu wulkanu (w Polsce?). Trochę się pośmialiśmy, trochę powygłupialiśmy i uzgodniliśmy, że jak już ten koniec świata nastąpi, to wszyscy zmierzamy do Rodzicieli Rodzicielki na wieś, bo blisko i kury mają, to będzie co jeść, no i wujek wino pędzi, to będzie czym się najebać. Just in case.

Osobiście w koniec świata nie wierzę, sam kilka w swoim krótki, 24letnim życiu przeżyłem i znając życie okaże się, że 21 grudnia Jarosław Kaczyński poprze projekt legalizacji związków partnerskich. Jeśli tak, to koniec świata.

No, ale z drugiej strony, czym może być ten cały koniec świata? 
Ja koniec świata mimo wszystko upatruję bardziej w sferze upadku obyczajów, niż w inwazji zombie.

Po patrząc po gejach:
Żyjemy w czasach, w którym bardziej odważne jest pokazanie komuś twarzy, niż chuja. Żyjemy w czasach, kiedy z praktycznie obcą osobą uprawiamy seks, to nic takiego, a jeśli ktoś po kilku latach związku przeczyta wiadomości z telefonu partnera/partnerki, to jest obraza majestatu, bo przecież "ingerujesz w moją intymność!". Żyjemy w czasach, w których co drugi trzydziestolatek ma lat czterdzieści, a co trzeci siedemnastolatek - dwadzieścia jeden. Żyjemy w czasach, gdzie napisanie jakiegoś opisu na ciotoportalach jest dla wielu "autoreklamą, której nie lubią", co nie przeszkadza w robieniu sobie pięćdziesięciu słit foci z dziubkiem przed lustrem. Żyjemy w czasach, w których nie wypada zapytać o to, czym zajmujesz się zawodowo, ale wypada zaproponować spacer po Cytadeli o 23 wieczorem, bo na hotel szkoda kasy.

Majowie przepowiedzieli koniec świata za niecały miesiąc.

A może koniec świata już nastąpił?


1 komentarz:

  1. Chciałbym nas bronić i powiedzieć, że wcale nie jest tak, jak piszesz, ale nie mogę nas bronić.
    Nie bywam już na "branżowych" portalach, ale kiedyś bywałem bardzo często, a wątpię, żeby cokolwiek się zmieniło.
    Łatwiej jest zamieścić zdjęcia swoich narządów, by kogoś sobą podjarać, niż pokazać twarz. Dlaczego? Ze strachu, że ktoś nas pozna? Nie wydaje mi się.
    Koniec świata nastąpił, bo znaczna część gejów woli numerek na jeden raz, niż utrzymać prawdziwy związek i się zaangażować.
    Może zbyt mocno generalizuje, ale ze wszystkich portali tylko takie przesłanie płynie. No, może jeszcze is tylko się przed tym broni. Ale traci coraz więcej profili.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad ;-)