Wiecie, nie przepadam za postanowieniami noworocznymi. Bo pod koniec tego nowego roku człowiek do nich wraca i robi sobie rachunek sumienia, co z tych postanowień wyszło.
Przeglądając starsze wpisy na moim blogu znalazłem posta o moich postanowieniach na 2012 r.,
Czas więc na małe podsumowanie mijającego roku:
2012:
1. Obronię pracę magisterską, zakończę studia (z jak najlepszą oceną, co by pokazać, że jestem kozak!)
Faktycznie, skończyłem studia z oceną satysfakcjonującą. Zdobywanie tych trzech literek przed Aniołowym nazwiskiem przysporzyło mi jednak całkiem sporo siwych włosów na głowie. Mimo wszystko, tęsknię do tych czasów, kiedy przyjeżdżałem do Zapiździajewa na kilka dni, siadałem w ogrodzie z lapkiem na kolanach, tajgerem w ręce, milionem książek i kser oraz paczką fajek na stole i pisałem.
Tak więc to jedno mi się udało. Na szczęście.
2. Będę kontynuował naukę, jeżeli zdam Jeszcze Jeden W Chuj Ważny Egzamin, trwającą tym razem 3,5roku.
Co tu dużo mówić, nie udało mi się zdać tego egzaminu, życie, kolejne podejście za rok. Ta moja mała porażka utwierdziła mnie jednak w przekonaniu, że naprawdę chcę pracować w zawodzie, pierwszy raz od jakichś pięciu lat.
3. Ogarnę jakąś pracę,która będzie mi sprawiać satysfakcję z każdego dnia tam spędzonego.
Udało mi się tylko połowicznie, bo praca, którą aktualnie wykonuję, szczytem marzeń (finansowych i zawodowych) nie jest, ale przynajmniej zdobywam doświadczenie, rozwijam się (czasem) i jestem w miarę spokojny o moją przyszłość. Co nie znaczy, że nie mam innych planów związanych z moją karierą.
4. Wyprowadzę się z Młodym do dwóch pokoi, za które sami będziemy płacić (ach ta samodzielność)
I znów udało się tylko połowicznie. Mam swój pokój (ba, swoje mieszkanie nawet!), ale bez Młodego. Młody w Poznaniu wizytuje tylko w Weekendy, ponieważ odnosi zawodowe sukcesy w rodzinnym Zapiździajewie. A na razie na żadną zmianę się nie zapowiada
Mieszkanie samemu jest przereklamowane
5. Będę pielęgnował swoje przyjaźnie, bo strasznie ich potrzebuję.
Przyjaźnie na szczęście udało mi się utrzymać. Nie wszystkie, niektóre się dosyć rozluźniły, przez te całe związki, narzeczeństwa i śluby. Raz na jakiś czas spotykam się jednak z moją Wyzwoloną, Pedagożka czasem u mnie sypia, z Młodym widzę się średnio raz w tygodniu. Poza tym, zaprzyjaźniłem się na nowo z Mimą i KAśką. Fajnie, że w Poznaniu mam osoby, z którymi mogę porozmawiać o wszystkim, wisieć przez godzinę na telefonie i nawet czasem dostać opierdol, że ze swoimi problemami nie zadzwoniłem wcześniej.
6. Zapiszę się na siłkę.
Niestety nic z tego.
7. Powiem Rodzicielowi i kilku innym osobom, że jestem gejem.
Rodziciel nadal nie wie. Kilka razy miałem to na końcu języka, ale zawsze w ostatniej chwili pękałem. To taki paradoks, nie boję się, że mnie z domu wyrzuci (bo nie mieszkam z nim), że nie będzie chciał mnie widzieć (no kaman...), tylko że będzie mu przykro, że dowiaduje się ostatni. Poza tym, ja naprawdę nie potrafię z nim rozmawiać o uczuciach.
8. Spróbuję zaakceptować swoją tymczasową samotność i przestanę szukać miłości na siłę.
Trochę za bardzo do serca wziąłem sobie to postanowienie. Randki w 2012 r. mogę policzyć na palcach jednej ręki. Bo kiedy ? Praca magisterska, nauka na obronę, na W Chuj Ważny Egzamin, szukanie pracy... wymówek mam jeszcze więcej.
Wymówek.
9. Zaoszczędzę na świetną wycieczkę
Bez komentarza ;-)
--------------------------------------------------
Tak więc jak widzicie, całkiem sporo w 2012 mi się nie udało.
Mam nadzieję, że 2013 r. okaże się mi życzliwszy. Z przekory jednak tym razem postanowień noworocznych nie będzie.
Zostawiam wszystko w rękach losu ;-)
Wesołego '13 go wszystkim!
PS. Z dwóch propozycji spędzenia sylwka żadna mnie nie przekonała. Dlatego rzutem na taśmę wybrałem opcję sylwestra w mieszkaniu nad moim ulubionym pubem. Co prawda będę tam znał z 50 osób jakieś 5, ale przynajmniej nie będę musiał patrzeć, jak moi znajomi zjadają się na kanapach i rozmawiają o meblach z ikei 'DO ICH WSPÓLNEGO MIESZKANKA'.
A jak mi się nie będzie podobało - zejdę piętro niżej, na moje ulubione piwo.
.
i takie posty lubię!!! :)
OdpowiedzUsuńjuz wiem, jakie posty lubisz - takie, w ktorych pisze o swoich błędach i niepowodzeniach :D
Usuńnawet bardzo!
OdpowiedzUsuń-anioł wpadaj do mnie na sylwka , też sam siedzę ..
OdpowiedzUsuńa jak nie to życzę Szczęśliwego Nowego Roku !
Piotrku, obawiam się, że Mima by się do mnie przez cały 2013 nie odzywała ;-) Do siego!
Usuń