Półtora tygodnia siedzę w Zapiździajewie. Budzę się o 12, porobię coś z Rodzicielami, siadam do książek i laptopa i dziobię do 4 w nocy.
Do powtórzenia zostało jeszcze 1/5 materiału, czyli już przy końcu, opuszki palców bolą mnie od klikania a/b/c i 'dalej' na touchpadzie a mi się zrobiło smutno. Może to kwestia pogody, bo jesień przywitała mnie ochłodzeniem i deszczem, może to kwestia tego, że już mam dosyć siedzenia przed książkami.
Może to kwestia tego, że Młody poświęca się karierze lub woli wieczorem pojechać do kumpli i wrócić następnego dnia, niż posiedzieć ze mną i obejrzeć głupi film? Przez te półtora tygodnia, w związku z wyjazdami służbowymi towarzyskimi był w domu tylko trzy wieczory - pierwszego położył się spać o 20, bo umierał z przepracowania, drugiego leżał w pokoju i nadrabiał internetowe zaległości a trzeciego obejrzał jeden odcinek Whose line is it anyway a potem powiedział, że jest zmęczony.
Kiedyś z Młodym byliśmy nierozłączni, mieliśmy tą samą szkołę, tych samych przyjaciół, ten sam pokój, to samo mieszkanie na studiach a dzisiaj czuję, że oddalamy się od siebie. Kiedyś na moje pytanie "jak minął dzień?" rozgadywał się na dziesięć minut, teraz mówi "a... ok".
Kiedy siedzę w moim (kiedyś: naszym) mieszkaniu w stolicy Wielkopolski, to bardzo mi brakuje tego, co mieliśmy kiedyś. Chciałbym zadzwonić wieczorem, ale nie wiem, czy nie siedzi jeszcze w pracy, albo czy nie śpi. Kiedy już ma trochę czasu to mówi "jestem zmęczony, zadzwonię innym razem". I nie dzwoni, albo dzwoni kilka dni później. Teraz okazuję się, że kiedy siedzę w mieszkaniu Rodzicieli (nota bene również jego mieszkaniu) to też mi go brakuje.
Wszystko się zmienia. I trochę boję się, że tak już będzie zawsze. Że będę przeżywał swoje sukcesy, porażki i niepokoje sam, bo wszyscy będą mieli swoje sprawy.
Trochę Cię rozumiem, każdy zajęty swoimi sprawami nie dostrzega tych najmniejszych a zarazem najważniejszych spraw dla nas, dla naszego otoczenia. Kiedy otwieramy oczy często jest za późno.
OdpowiedzUsuńNiestety najgorsze jest w tym wszystkim to, że nie umiemy sami się obudzić, i myśleć o najbliższych.
Aniele, to jest życie. :) Młody może mieć gorszy okres w pracy i generalnie w życiu (gorszy w sensie bardziej pracowity) i trochę Cię zaniedbał, ale to nadal twój największy przyjaciel życiowy i żaden z was nie ucieknie od odpowiedzialności za drugiego.
OdpowiedzUsuńZamiast smucić się i opłakiwać problem przemijania, weź go na wódkę ("WIEM, ZE NIE MASZ CZASU, ALE MAM POWAZNY PROBLEM I W TYM TYGODNIU MUSISZ SIE ZE MNA NAPIC WODKI") i obgadaj z nim problem. We wszystkim da się znaleźć kompromis :)
Trzymam dziś kciuki !
Atest