Już kiedyś pisałem, że lubię ten przedświąteczny okres, dlatego specjalnie sprężyłem pośladki i spotkałem się z wszystkimi przyjaciółmi wcześniej, zostawiając sobie więcej czasu, który spędzę w Zapiździajewie. Powiem wam, że dopiero dzisiaj, szorując kafelki w łazience, poczułem magię tych świąt.
A nadchodzący tydzień przyniesie mi wiele wrażeń - święta, rozmowa kwalifikacyjna, przeprowadzka i (w końcu) randka. Od sierpnia na żadnej nie byłem i już chyba nawet zapomniałem, jak powinna ona wyglądać.
A może z randkami też jest jak z jazdą na rowerze?
Wszystko zależy od człowieka jakiego spotkasz na swojej drodze ;-) albo pójdziecie razem, albo osobno ;-) lepiej razem :)
OdpowiedzUsuńA co do klimatu świąt mam nadzieję, że poczuję go już w Wigilię - tak bardzo bym chciał:))
To jest jak z jazdą na rowerze, wychodzi samo z siebie podczas spotkania, tego się nie zapomina. ;)
OdpowiedzUsuń