Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

niedziela, 11 grudnia 2016

559) Dramaty, sukcesy i lans

Pytanie zadane w poprzednim poście było przewrotne. 
Sam się zastanawiałem ostatnio długo, czy jest sens pisać. 

Bo ludzie lubią dramaty. Ludzie lubią sukcesy. Ludzie lubią lans.

A mnie ostatnio wszystkie te powyższe sytuacje omijają.

Dramatów nie ma, bo od pięciu miesięcy jest Pan Ząbek. I choć czasem się kłócimy, to dobrze jest. Bardzo dobrze.
I tak na przykład ostatnio posprzeczaliśmy się o wakacje - On chce lecieć na Bali, a moje wydatki przyszłoroczne (egzamin, wpis, auto, rozkręcenie biznesu) pozwolą na co najwyżej Chałupy. Pewnie spotkamy się gdzieś pośrodku.

Sukcesów też nie ma. To znaczy Dalsza Edukacja zakończona, jeszcze tylko oblecę cały Poznań po wpisy i będę absolwentem. Ale wiem jeszcze ile drogi przede mną, więc daleki jestem od ekscytacji.
Plan na najbliższe miesiące to wylecieć gdzieś, gdzie jest ciepło a później dzielić czas między Poznaniem a rodzinnym Zapiździajewem, z walizką książek przy sobie.

Była też rozmowa kwalifikacyjna, na której wypadłem zajebiście. Serio, dawno takiego floł nie miałem, koleś, z którym rozmawiałem w pewnym momencie zaczął robić notatki z mojego wykładu (bo branża idealnie mi pasowała). Ale ta rozmowa powinna się odbyć pół roku temu albo za pół roku - obecnie zmiana pracy byłaby samobójstwem z uwagi na to, że na początku wiosny egzamin.

Co do lansu to ehhhh. Moje życie jest jak zwykle nudne. Nawet instagram skasowałem, bo czym mam się chwalić zimą? Tym, że przytyłem kilka kilogramów po miesięcznej próbie rzucania papierosów? Jesienią i zimą zamieniam się z misia, który z chęcią by zasnął i i obudził się w kwietniu. Dobrze, że jest Pan Ząbek, który stara się rozruszać. 

Tak więc leżę sobie w łóżku, sam, bo Ząbek już pojechał do siebie (objedzony do granic możliwości, bo wpadliśmy dzisiaj do moich Rodzicieli na obiad). 

Jesień jest ciężka. Zwykle odliczałem dni do wiosny, ale w tym roku wiosna=duże zmiany w życiu. Wóz albo przewóz.

Siedzę i zastanawiam się, czas powoli zamykać rok 2016, a ja się wzbraniam rękoma i nogami. Zamknięcie roku 2016 łączy się z otwarciem 2017 roku, w teorii o wiele dla mnie ciekawszego. A w praktyce? 
Boję się go. 


2 komentarze:

  1. przyjdzie miłość, zniknie chęć do otwierania się przed światem. nic nowego. życzę Ci szczęścia i dziękuję za czas spędzony przy Twoim blogu. lubię Cię. and

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba zgrubłeś do reszty bo nic nie piszesz :P albo Pan Ząbek nie pozwala Ci już pisać bloga, o zgrozo :D :X

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad ;-)