Cześć, Anioł pozdrawia.
Lokdałn nie daje o sobie zapomnieć, wróciłem do pracy zdalnej. Siedzę przy stole kawowym, za mną monstera, na mnie kot, który domaga się pieszczot a ja na słuchawce trzecią godzinę prowadzę telko w sprawie kwestii, o których jeszcze wczoraj nie miałem zielonego pojęcia a w których dzisiaj muszę być specjalistą (przynajmniej staram się udawać, że jestem).
Ten rok jest jakiś dziwny. Z jednej strony dużo się dzieje, a z drugiej strony mam wrażenie, ze to jeden z tych lat „straconych”. No bo nie podejmę jakichś super ważnych decyzji zawodowych, bo koronawirus i lepiej nic nie zmieniać. No bo nie kupię sobie bardzo ważnej dla mnie rzeczy bo koronawirus i lepiej oszczędzać. Bo nie pojadę na wakacje bo koronawirus (uwierzcie, miałem w tym roku już trzy podejścia, powiedziałem Panu Zabkowi ze czwarte to będzie super last minutę w stylu jutro z Warszawy lecimy na Madagaskar).
Więc od dłuższego czasu jest praca, dom, tarmoszenie kota po głowie, siłownia i telewizor. Pełen automatyzm działań, zero spontanu.
Już jestem zmęczony tym rokiem, dawać mi proszę ładnie następny.
I żadnej apokalipsy Zombie na październik!
Też mam wrażenie, że ten rok jest jednym z tych straconych :/
OdpowiedzUsuńKlimat hotelu :D
OdpowiedzUsuń