Marzec już na dobre się rozkręcił i dobrze, bo mimo wszystko powoli wychodzę z zimowej depresji. Zaraz kolejne urodziny, już te z cyklu „przed czterdziestką” a nie „po trzydziestce”. I choć czasem z Młodym rozmawiamy o tym, jak to kiedyś było fajne życie, to z drugiej strony czy faktycznie było lepsze?
Bilans faceta przed czterdziestką:
Plusy:
-spoko praca,
-życie na całkiem dobrym poziomie (a nie tak jak dziesięć lat temu „zapłaciłem kolejną ratę za Wyższą Edukację a bilety zbiorkom są coraz droższe… w sumie spacer do pracy nie jest taki zły…”)
-W końcu oficjalnie nie muszę się uczyć!
- Brzuszki są seksi a bycie daddym jest całkiem spoko.
- Przyjaciele naprawdę są przyjaciółmi a nie znajomymi ze studiów, których łączy ze mną tylko studiowanie i chlanie.
-mam taką super brodę na całym ryju a nie tylko miejscami.
-Pan Ząbek
Minusy:
- kac przed czterdziestką trwa tydzień.
- siwa broda i siwe włosy.
- jebie mnie w krzyżu jak szybciej wstanę.
- jak można się z kimś umówić na piwo w tygodniu? Przecież po pracy chce się tylko spać!
- młodsi koledzy z pracy chcą mówić do mnie Pan Anioł i mówią że jestem spoko jak na swój wiek.