Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

sobota, 1 września 2007

49)-58) Wrzesień 2007

58) Dylemat moralny

To trochę zbyt skomplikowane żeby napisać o tym notkę. Nie czuje sie też na siłach, żeby wytłumaczyć komukolwiek to co teraz mam w głowie. Sprawa jest prosta. Jest człowiek, trochę starszy ode mnie, którego poznałem wirtualnie. Dodał mnie nawet do ulubionych co chyba oznaczało, że mu się podobałem. Jednak potem, na skutek kilku zbiegów okoliczności, o których żal pisać, kontakt sie urwał. Tzn chyba nwet kontaktu nie było byly mailowe monologi, bez  odpowiedzi.
Dzisiaj spotkałem tego człowieka na żywo. Chyba mnie nawet nie zauważył w tłumie ludzi. Fajny, przystojny, z poczuciem humoru.
Ale niestety poza pewną barierą, której przekroczyć po prostu nie wolno.
Netu nadal brak. Są kłopoty z podlączeniem, potrzebuję paru papierków i legitymacji studenckiej którą dostanę (może) za kilka (naście?) dni. Glupio trochę, bo bardzo polubiłem pisanie codziennie i teraz mi po prostu tego brak.

57) Ogłoszenie

Doszedłem do wniosku że w ogóle nie znam mojego miasta. Pokazać mi je miał Fajny Grześ, ale w zwiazku z jego absencją zapoznawać się z nim muszę sam. Więc sobie poznaję i się gubię co chwila :P
Internetu w chacie nie mam – muszę czekać 2-3 tygodnie na radiówkę. Dlatego też uprasza się o nie okazywanie oznak zniecierpliwienia faktem iż marcus nie bedzie odwiedzał znajomych blogi, bo ma internet tylko w kafejce.

56) Muzyka

Uwielbiam muzykę. Jest bardzo ważną częścią mojego życia. Staram się nie ograniczać co do jednego gatunku, bo to pewnego rodzaju upośledzenie, wg mnie, zamykanie się w sztywnych ramach jednej konwencji.
Można powiedzieć że jestem melomanem. Wszędzie zabieram mój wysłużony już odtwarzacz mp3. I słucham. Jazzu, Rocka, czasem muzyki Klubowej, klasyki, ballad lirycznych i poezji śpiewanej.
Ostatnio na nowo zafascynowała mnie Kasia Nosowska, swym fenomenalnym podejściem do tworzenia muzyki i pewną innowacją w swoim stylu.
A tak w ogóle to wymiękam przed gitarowym brzmieniem.
Apel do homoseksualistów
jeśli potrafisz grać na gitarze to masz szansę u Marcusa, nawet gdybyś był ogrem.

55) Poznań

Przeprowadzka zakończona.
Trochę przerażony nowościami, troszkę przestraszony ogromem nowego miasta, własnie piszę z mojego nowego mieszkania. Współlokatorzy mili, otwarci, wieczorem integracji ciąg dalszy.
Nie wiem dlaczego, ale mam przeczucie, że będzie dobrze. Naładowany jestem pozytywną energią, chęcią do zdobycia nowych umiejętności, nowej wiedzy i poznania nowych ludzi.
 Oczywiście obawy jakieś są: że ludzie z mojego kierunku nie będą fajni, że się zgubię w pierwszym dniu zajęć i że mogę nie dać rady z nawałem nowych przedmiotów. Że nie potrafię gotować jedzenia i zdechnę z głodu, bo nie będę się żywił przecież w restauracjach (nie mam tyle kasy, w końcu jestem dzieckiem klasy robotniczej).
Ale kto by pisał o obawach, kiedy pozytywnych aspektów przeprowadzki jest o wiele więcej?
Będzie inaczej.
Będzie fajnie.
Będzie fantastycznie.
Poznaniu, nadchodzę!

54) Przeprowadzka

W feworze pakowania wszedłem na strych, żeby wyciągnąć jakiś w miarę pusty karton do moich książek. Pustych kartonów nie było, więc otworzyłem jeden z tych, co wydawały się być „prawie puste” i gotowe do ponownego wykorzystania.
Na moje nieszczęście karton okazał się być wypełniony reliktami przeszłości – oprócz starych zabawek i bezużytecznych zeszytów znalazłem tam też małego słonika na szczęście, którego podarował mi mój pierwszy facet. Chyba to była jedyna rzecz, którą mi kiedykolwiek dał.
Rozkleiłem się. Nawet Marcus ma jakieś uczucia.
——————————————————-
Randka z Fajnym Grzesiem przeniesiona na inny termin. Zadzwonił i powiedział, że nie ma go w mieście z powodu wyjazdu do pracy. Bardzo szkoda, bo naprawdę chciałem się z nim spotkać. Ale co się odwlecze…

53) Przebieralnia

Tak się złożyło, że wczoraj miałem okazję przebywać w przebieralni dla facetów. Widok przystojnego mężczyzny w ręczniku powoduje u mnie zawsze dreszcze i falę gorąca.
Jeśli ktoś ma czasem jakieś momenty wahania na temat swojej orientacji – polecam z całego serca.

52) Ja nie mam co na siebie włożyć!

Mam we wtorek spotkanie. Z Fajnym Grzesiem.  Nic nadzwyczajnego – spacer po mieście i kino, ale denerwuję się jak diabli. Może trudno to uwierzyć, ale to moja pierwsza „prawdziwa” randka z facetem. Choć z kobietami swego czasu romansowałem też niezbyt często. Dzisiaj sprawdzałem stan mojej garderoby. I szok.
JA NIE MAM CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ!
Tzn ubrań jest dużo, zdecydowanie za dużo w mojej szafie. Prawie się nie domyka. Z tym że te ubrania są na mnie trochę za duże. W dość krótkim czasie schudłem dość sporo. Od ładnych kilku tygodni staram się zmusić do małego porządku z moimi ciuchami ale nigdy nie potrafię dociec swego.
Jeansy mam o dobre 10 cm za duże, ubieram do nich pasek i wyglądam jak włóczykij. Koszulki są rozciągnięte, w bluzkach wyglądam jakbym nosił ubrania po starszym bracie.
Wybrałem się na małe zakupy, coby materializować  moją małą wypłatkę (wypłateczkę wręcz) i zakupić jakiś porządny Zestaw Na Randkę. To znaczy wiem że nie szata zdobi człowieka, ale dobre pierwsze wrażenie to połowa sukcesu ;-)
Może to strasznie pedalskie, ale ja bardzo lubię zakupy. Lubię móc sobie wybierać nowe jeansy, przymierzać, sprawdzać czy dobrze leżą i brać następną parę. Z tym że lubię to robić, kiedy jest jakiś wybór, ale ostatnio w branży odzieżowej jakiś zastój chyba.
Chciałem sobie kupić marynarkę z kapturem – nigdzie nie mogłem takowej dostać. Wszędzie za to aż roiło się od bluz z kapturem. Żółte, zielone, czerwone, czarne. Zapinane, niezapinane. A ja bluz nie lubię! Zupełnie nie wiem czy w tym roku jest moda na bycie ziomem spod bloku w szerokich spodniach i bluzie z kapturem… ale mi się to nie podoba.
Nie kupiłem nic.
Pójdę na spotkanie nago.
Fajny Grześ będzie się cieszył – kłopot z rozbieraniem z głowy.

51) Rozmowa z D.

    Byłem niedawno na imprezie pożegnalnej. Pożegnanie znajomych, którzy rozjeżdżają się po całym świecie, żeby posmakować dorosłości i studiowania. Jednym z tych żegnanych byłem ja.
    Kiedy sobie popiję jestem bardzo rozochocony… politycznie. W sensie że wygłaszam swoje lewicowe socjaldemokratyczne poglądy. A że politykę lubię, to po jajach dostają wszyscy konserwatyści i pseudoliberałowie (PO). W każdym razie rozmawiałem z moją koleżanką z równoległej klasy. Właściwie nie koleżanką… Znajomą (koleżanka to słowo zarezerwowane dla ludzi, których znam trochę lepiej poprzez sporadyczne rozmowy na przerwach i parę imprez). Rozmowa zeszła na homoseksualizm.
    Gram w realu Marcusa, który nie afiszuje się ze swoją orientacją. Ba, nie rozmawia o tym z nikim, zręcznie omija pytania o własną orientację. Po prostu doszedłem do wniosku, że muszę trochę psychicznie dojrzeć. Poza tym chciałbym, żeby moja familia dowiedziała się o tym, że wolę bzykać chłopców, ode mnie a nie od „życzliwych”. A rodzice nie są jeszcze na to przygotowani. W każdym razie ograniczam się tylko do mówienia w towarzystwie osób, którym nie ufam o tym, że jestem bardzo tolerancyjny i że „znam paru homoseksualistów i są fajni, nie noszą torebek i na ulicy byś nie odróżniła czy taki Krzysiek jest hetero czy homo”.
Przysłuchiwała się moim słowom owa znajoma z uwagą i wypiekami na policzkach. W końcu gdy impreza miała się ku końcowi i powoli powinniśmy wracać do swoich domów, nawiązała sie taka rozmowa.
D:   Fajnie że jesteś takim otwartym i miłym człowiekiem… I że otwarcie przyznajesz się do tolerancji i „takich znajomych”
M:   Wiesz… W ludziach widzę tylko ich czyny i stosunek do drugiego człowieka, a to co ktoś robi w łóżku i kogo kocha to nie moja sprawa.
D:   Właśnie… chciałabym Ci coś powiedzieć… Ale za kilkanaście minut, muszę się trochę wprawić procentami. I obiecaj że nikomu nie powiesz.
M:   Ojej, młody już pewnie na mnie czeka, żeby mnie odwiózł do domu! Papa D.!
Stchórzyłem. Po prostu. Chyba wiedziałem co chce powiedzieć.
Komentarz mojej przyjaciółki:
„rozumiesz…ja mysle ze ty sam decydujesz co komu i kiedy chcesz powiedziec i to samo dziala w obie strony. Mysle ze tej dziewczynie bylo ciezko i chciala znalezc kogos przed kim moglaby sie otworzyc, no i padlo na ciebie…jesli nie chciales tego sluchac, to ok, ale nastepnym razem nie uciekaj od ludzi, ok?”
 
 
I jak tu się z nią nie zgodzić?

50) Przygotowania

Powoli przygotowuję się do opuszczenia rodzinnego gniazda. Na razie tylko mentalnie. Staram się jak najwięcej czasu spędzać z rodzinką – z mamą, którą mimo wszystko kocham, z ojcem który już się martwi o to jak sobie dam radę w Poznaniu… Z rodzeństwem.
Jeszcze się nie spakowałem. Chyba nie mam na to siły. 19 lat mieszkałem z tymi samymi ludźmi w tej samej okolicy. Trochę się boję nowości. No ale muszę się przeprowadzić i pchnąć me życie na nowy tor zwany dorosłością.
Zupełnie nie znam Poznania. Wiem tylko gdzie jest mój wydział i jak dojść do Starego Browaru. W „poznaniu Poznania” ma mi pomóc mój znajomy. Tak więc szykuje się mała randka – Poznań, koziołki, kino, ja i on.
Boję się że rzucę się na niego w trakcie trykania (?) koziołków  ;-)

49) Nocne rozmyślania

        Poznałem kiedyś… to znaczy chyba rok temu… no, kiedyś… jednego chłopaka. Per internet. Fajny to był chłopak, wygadany to był chłopak, przystojny to był chłopak.
Ów chłopak zafascynował mnie sobą (chociaż dochodzę do wniosku że ja się często kimś fascynuje, a to stan podobny u mnie do zauroczenia), swoją rozmową, zachowaniem i elokwencją. Chłopak ów był z Poznania (piękne miasto!), studiował sobie…
        Chciał się spotkać i pogadać – ja nie chciałem (wykręcałem się maturą i tymi sprawami… ale tak naprawdę to się bałem, że się mu nie spodobam i będą nici z naszej znajomości). Nie spotkaliśmy się. Linia porozumienia przecierała się coraz bardziej aż w końcu pękła.
        Trochę mi szkoda, że ze sobą nie gadamy już przez 5 godzin na gadu o wszystkim i o niczym, że mnie nie zaraża sympatią do nowych wykonawców muzyki, o której wcześniej nie słyszałem.
        Trochę mi szkoda że wtedy się z nim nie spotkałem.
——————————————
Bo to był taki fajny chłopak!

środa, 1 sierpnia 2007

33-42) Sierpień 2007

42) nie ma pomysłu na opis

Jest już parę ładnych minut po północy, grzeczne dzieci już dawno śpią a niegrzeczne pałętają sie po imprezach i tankują haszysz.
Ja też zaraz idę spać, chciałem tylko napisać, że dzisiaj po raz pierwszy od nie-wiem-jak-długo fajnie mi.
Ot tak po prostu ;-)
Dzięki miłym ludziom, a raczej miłemu ludziowi.

41) Grecja płonie

Całą Grecja płonie… Połowa kraju leży w zasięgu ognia… Zginęło już ponad 60 osób.
Jakie to dołujące że najprawdopodobniej to wszystko to wina ludzi, a raczej ich chciwości. Deweloperom zachciało się najprawdopodobniej tańszym kosztem wykupić grunty po spalonych lasach i przekształcić je w działki budowlane. Czy tak było naprawdę? Dowiemy się ze śledztwa.
Żal mi ludzi, którzy stracili swój dobytek, żal mi tych co stracili rodzinę, dzieci przez ten ogromny pożar.
Żal mi zabytków Greckich, tych co przetrwały od starożytności, żeby pogrzebać się w lawinie ognia.
Zawsze chciałem pojechać do Grecji. Tolerancyjny kraj, z bardzo ciekawą historią. Starożytność była chyba jedynym okresem który mnie w historii pociągał. Chciałem sobie pojechać do Grecji, zwiedzić akropol, zobaczyć Górę Bogów – Olimp, przejść się choć fragmentem maratońskiego szlaku, pomedytować przy grobie Agamemnona, pomyśleć jak rozgrywano grecką olimpiadę… To było moje marzenie.
Całkiem możliwe, że moje marzenie spali się, wraz z dobytkiem i ludźmi.
„Nic nie jest wieczne, na wszystko kiedyś przychodzi czas”

40) Nudzi mi się w domu

Nudzi mi się, siedzę w domu, rozwiązuję sudoku, czytam po raz któryś ten sam numer angory czy newsweeka. Przeczytałem już wszystkie bardziej interesujące książki. Sprzątnąłem nawet z własnej woli mieszkanie (co się zapewne przyda, kiedy wpadnie z rewizytą koleżanka z liceum). Straszne są te wakacje. Nie mam kasy na wojaże, co miałem to już wydałem a część zostawiam sobie na studia, dopóki nie znajdę jakiejś pracy, żebym nie żył tylko o chlebie i piwie.
Chyba pierwszy raz w życiu z niecierpliwością czekam na październik bo nawet powtarzać sobie język obcy zacząłem (!).
Więc wyciągnąłem sobie stare zeszyty z liceum i wkuwam słówka. Może kiedyś się przyjadą jak wyemigruję do Anglii.

39) U cioci na imieninach.

Wujek powiedział że najważniejszy dla niego jest człowiek a nie jego orientacja
Ojciec że najważniejsza jest miłość a nie płeć.
Matka, że pedalstwo powinno być zakazane (standard u niej)
Siostra że jakbym był homoseksualistą to by się nic nie stało, bo jest tolerancyjna dla obcych ludzi więc tym bardziej powinna być tolerancyjna dla ukochanego braciszka z którym się bawiła w komandosów w dzieciństwie.
A wszystkiego można posłuchać u cioci na imieninach po paru kieliszkach wysokoprocentowego napoju.

38)Mały dołek

Wleciałem w mały dołek. Oczywiście jak zawsze ten sam powód – że jestem brzydki i głupi i nikogo sobie w życiu nie znajdę. Ostatnio coraz częściej mam takie doły.
A jak jeszcze dodam do tego fakt, że jak mi się jakiś face podoba to od razu albo zajęty albo z drugiego końca Polski, alby by się tylko bzykać chciał, to już w ogóle czara goryczy przelana.

37) Po wczasach

Koleżanka powiedziała że jestem fajny chłopak i że chciałaby mieć dzieci z takim facetem jak ja. „Bo ty fajny facet jesteś”.
Trochę się opaliłem, trochę poodpoczywałem, trochę popływałem… Zregenerowałem się i naładowałem baterie na rok akademicki.
Chyba znalazłem mieszkanie w Poznaniu. I fajnych ludzi gratis do niego.
Chce mi się spać.
Brnc

36)Międzyzdroje

Wlasnie odpalilem laptopa kumpla, wiec notka ta bedzie bez ęąłóćźń – nienawidze pisac na tego typu komputerach…
Od dnia 04.08.2007 obozuje w Miedzyzdrojach z paroma znajomymi. Pogoda cudna, plaze pelne, tlumy z miast przyjechaly poodpoczywac.
Przechadzam sie na plazy i podziwiam ludzi. 60letnie kobiety za odwage, bo potrafily sie wbic w kuse stroje kapielowe. Meskich Facetow za klate, ktorej pewnie pomagali troche sterydami. Siebie, ze postanowilem pojsc na plaze nudystow, zeby sobie tylek opalic :P P
W sumie nie lubie Miedzyzdrojow… Za duzo ludzi, za mala plaza… Wole odpoczywac w ciszy i spokoju na wiejskich plazach a’la Sarbinowo. Tam czlowiek moze porozmawiac o wszystkim ze wspoltowarzyszami nie baczac na to czy wscibscy turysci podsluchuja.
Bylem wczoraj wieczorem ogladac zachod Slonca – reszta ludzi z mojego obozu poszla zjesc kolacje. Zobaczylem piekny widok – dwie dziewczyny wtulone w siebie spaceruja plaza. Cudowne…
Wg. internautow z interii az 65% ludzi w Polsce przeszkadza gdy widza calujacych sie gejow. Ze niby nie wiem, szturcha to ich, przez nich nie moga sie skupic na zakupach? Nie rozumiem…

34) O zaciążeniu

Dzisiejszą notkę sponsoruje literka C i cyferka 9.
Seks jest fajny, seks jest zdrowy.
Sens jest bardzo odlotowy!
Kto go nigdy nie uprawiał,
Ten w przyszłości mrze na zawał.
    Lubię seks, to sposób na pokazanie partnerowi, że coś dla Ciebie znaczy, to sposób na odstresowanie się i na pielęgnację bliskości. Czasem się zastanawiam, czy gdybym był hetero też bym tak mówił. Bo w sumie to jest jeden plus bycia gejem – nie trzeba się bać nieplanowanej ciąży.
    Bo notka jest właśnie o niej. Moja kuzynka, lat chyba 18naście zaciążyła. Była w maju ze swoim chłopakiem „w górach” – to znaczy – wynajęli sobie dwuosobowy pokój i wątpię, czy w ogóle z niego przez te kilka dni wychodzili.
    Młoda się zaciążyła. Nie zabezpieczyła, to zaciążyła. Prezerwatywa pękła w przypływie miłosnej ekstazy… no cóż, zdarza się.
    Ślubu nie będzie – rodzice się na to nie zgodzili. Powiedzieli, że najpierw muszą do niego dorosnąć. Szacunek z mojej strony, bo niezaplanowana ciąża nie jest powodem bycia związanym do końca życia.
    Bo młodzi się już w sobie chyba odkochali – ona mówi, że on jej życie zmarnował, a on jej odpowiada, że gdyby nie ona to by miał lepszą przyszłość.  Love story sobie poszło.
    Kochałem się kiedyś z kobietą. To była świadoma decyzja, zero spontanu, zabezpieczenie było, ona jako przyjaciółka chciała mi pomóc sprawdzić, czy seks z kobietą jest fajny. Dla mnie nie był :-) Czułem się źle po tym, wiadomo – młody chłopak w sumie marzył o rodzinie, dzieciach, super dziewczynie. Ale nie teraz nie żałuję, że jestem gejem – niektóre drogi się przede mną zamknęły, inne – otworzyły. No, przynajmniej nigdy nie zaciążę.
    Współczuję tym dziewczynom, które w ten sposób mocno sobie utrudniły życie. Wiem jak to jest zrobić dla kogoś wszystko z miłości, a potem się rozczarować. Szacunek dla nich, bo mogły usunąć, szacunek, że pokochają te dzieci. Mam nadzieję że młoda ułoży sobie życie z małym dzieciaczkiem.
Była niedawno na EKG, coś się poruszyło, a w raz z tym na ekranie poruszylo się jej serce – powiedziała „kocham to dziecko”.    

33) Szczęśliwy

    Przeglądałem sobie ostatnio archiwum z tego bloga i doszedłem do wniosku że za często piszę tutaj o swoich problemach i słabościach związanych z moją orientacją. Obiecałem sobie kiedyś, że ten blog będzie świadczyć w pewnej mierze o tym, że jestem przede wszystkim człowiekiem, a przecież każdy człowiek ma czasem chwilę załamania.
    W każdym razie dzisiaj będzie o czymś innym, a mianowicie o tym, że cieszę się, iż od października będę studentem mojego wymarzonego kierunku.
    Wiadomość ta spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, jeszcze dzień wcześniej byłem przygotowany na to, że dane mi bedzie studiowanie kulturoznastwa albo anglistyki… Kiedy zerknąłem od niechcenia na internetową rekrutację, dotarło do mnie, że jednak spełniły się moje marzenia – próg tak drastycznie spadł, że znalazłem się mniej więcej w środku przyjętych…
    Fajne uczucie,
wierzyć, że jednak jest sprawiedliwość na tym świecie, że kiedy człowiek czegoś pragnie z całego serca, to to coś jest w stanie się naprawdę wydarzyć… Mam ochotę śpiewać i tańczyć, ale się powstrzymam, bo ani tego, ani tego niestety nie potrafię.
    Więc może zamiast tego zanucę sobie cichutko i zacznę wreszcie szukać jakiegiś fajnych czterech kątów w Poznaniu.
;-)

niedziela, 1 lipca 2007

23)-32) Lipiec 2007

32) Konto

    Czasem się zastanawiam, czy nie skasować kont na gejowych portalach „matrymonialnych”, bo na razie więcej z nich szkody niż pożytku.
    Ich plusem jest niewątpliwie fakt, że istnieje szansa na znalezienia fajnego człowieka – homoseksualisty, ale minusem jest to, iż szansa ta jest bardzo niewielka.
    Chyba w ciągu roku gejdarowania znalazłem trzech fajnych ludzi z mojej okolicy – jeden ma 27 lat, drugi 23 ale chce emigrować do Berlina, natomiast trzeci to dla mnie jeszcze tajemnica.
    Chyba te trzy osoby to za mało, jak na taki długi okres.
    Prawda, czasem dostanę miłego maila, z pozdrowieniami i paroma słowami o profilu, o mnie, anegdotką i czymś, co mnie zainteresuje. Częściej jest jednak tak, że dostaję coś zgoła innego. A są to:
        1)Propozycje seksu w stylu „Chej, ja 184/80/20 cm pała z Kielc. Chcesz się poruchać, to daj znać.
        2)Bezsensowne zapełniacze miejsca, np. „Pozdrawiam przystojniaka! :-) ”, „Fajny profil”, albo „Bosh, ale facet!”
        3) Natarczywe znajomości: „Cześć, jestem michał, mam 26 lat i bardzo się mi podobasz. Może poklikamy na gg? Mój numer 0123456, czekam!”. Zwykle na takie maile nie odpisuje, bo gadu jest dla mnie formą lepszego kontaktu, ale nie dla wszystkim (zgodnie z zasadą poczta ->gadu -> komórka -> real <nigdy do stacji „komórka nie dojechałem ;-) ), co kończy się głupimi tkstami w stylu „Uważasz że jesteś lepszy od inny? Pierdol się cioto!”.
        4) Zdecydowanie za często odzywają się ludzie w wieku mojego ojca, którzy potrafią być słodcy, mówić och i ach, że niby to jestem fajny i zabawny i w ogóle, a tak naprawdę to by sobie swojsko poruchać młodziaka chcieli. Niedawno jeden pochwalił mi się nawet że jest aktorem i zrobił własnego audiobooka (japierdolętej ale szpaaaaan).
    Wkurza mnie to, ale mimo wszystko nie skasuję konta. Może dlatego, że przyzwyczaiłem się do myśli, iż kiedyś może ktoś normalny (?) do mnie zagada, a może dlatego, że sam jestem pod spodem taki jak oni?
Nie, na pewno nie.

31) Studia

Jeszcze nie zacząłem studiować a już przekliman ten cały biznes. UAM postanowiło zadrwić z kandydatów na studia i nie dość że pierwszy etap rekrutacji zakończyli wtedy, kiedy trzeba było na każdym innym uniwerku zanieść papiery potwierdzające chęć studiowania, to jeszcze teraz opóźniają moment ogłoszenia wyników drugiej rekrutacji, podczas gdy wielu maturzystów (w tym ja) nie może zasnąć.
Nowy termin ogłodzenia – poniedziałek.
Jeszcze trzy dni nerwów.
Conajmniej.
F**k

30) Sen (II)

Śniło mi się dzisiaj ładne, przestronne mieszkanie. A w nim ja i On. Wysoki szatyn ze zmarszczkami powodowanymi częstym uśmiechem. Wstałem rano, czekało śniadanie. Wyszliśmy nabalkon porozmawiać i wypić kawę.
Na obiad przyjechali moi rodzice, śmiali się, żartowali, mówili o Nim, że jest dobrym człowiekiem i cieszą się, że z Nim jestem.
Po obiedzie wyszliśmy do moich przyjaciół na imprezę, wszyscy byli przychylnie nastawieni. On co chwilę sypał żartami, rozśmieszał towarzystwo, widać, że wszyscy to lubili i że akceptują Nas jako parę.
Wieczorem wracaliśmy do domu autobusem, wtuleni do siebie.
—–
Obudził mnie wrzask za oknem. Ile bym dał, żebym zamieszkał na tamtym świecie na stałe… I żeby On nie był tylko marzeniem sennym…

29) Stereotypy

Gej to zniewieściały facet, golący nogi, nakładający sobie puder, żeby się czoło nie świeciło, błyszczyk przeźroczysty i farbujący włosy. W wolnych chwilach biega po klubach i rucha się z nieznanymi osobami. Uwielbia przyciasne ubranka i mówi do innych gejów „kochana”. Oczywiście nosi torebkę, nie musi być ona różowa, może być czerwona albo fioletowa.
Tak zapewnie myśli większość społeczeństwa. Taki model geja promuje telewizja publiczna i… sami geje. Nie wszyscy, tylko kilkanaście procent, niestety to oni rzucają się heterykom w oczy. Reszta jest zbyt normalna.
Obiecałem sobie kiedyś że nie będę „jedną z nich”. Bo nie chcę i tyle.
Chciałbym, żebym pod koniec mojego żywota mógł policzyć moich partnerów na palcach jednej ręki.
Zostały mi trzy palce. Dwa zginęły śmiercią idioty

28) Poznań

Przechadzając się samotnia ulicami Poznania można zauważyć wiele rzeczy.
Można zauważyć ludzką znieczulicę i uśmiech pewnej osoby, która dziękuje za pieniądze na miskę zupy, nie, nie mnie, ja nie odważyłem się podejść.
Można zauważyć tłumy młodych rodziców wychodzących na spacer z dziećmi, żeby pooddychały świażym powietrzem. W tym samym czassie spalają jednego papierosa za drugim.
Można zauważyć dresika który pomaga babci nieśćtorby z zakupami.
Można poobserwować ludzi, których się nigdy więcej nie zobaczy.
————————-
Można powiedzieć że jestem próżny. Cieszę sie, kiedy ktoś powie mi że jestem fajny, przystojny ect. Rumienię się jak ktoś się na mnie gapi z zainteresowaniem, albo jak usłyszę komplement o moi intelekcie.
Nie wiem dlaczego, pewnie dlatego, że jeszcze kilka lat temu byłem z wyglądu piłeczką, takim malutkim grubaskiem, którego nigdzie nie zapraszano.
Ale się zmieniłem, i chociaż wiele mibrakuje do szkieletu, to wszyscy mówią że różnicę widać.
Tak więc zakładam okluary przeciwsłoneczne i obserwuję ludzi, których mijam.
I miło mi, kiedy ktoś zerka na mnie ukradkiem z zainteresowaniem

25)

Wiem, że na świecie jest dużo problemów. Bo i wojny są, i dzieci chodzą głodne, i choróbska wścielke atakują ludzi, i bieda straszna czasem.
Ale dzisiaj mnie to nie interesuje, dzisiaj ruszyło ogłaszanie wyników na UAM.
I strasznie się boję.
Ech

24) Rozmowa

Jakiś rok temu poznałem świetnego gościa. Z warszawy, starszy ode mnie, ale sypmatyczny i ciepły. Zabawny i wygadany. Można stwierdzić nawet, że wyjątkowy.
Wydawał mi się kimś cudownym, bo oprócz tego że przystojny to jeszcze i normalny facet.
Nic tylko wyemigrować do stolicy i wieśćrazem wspólne życie.
Chyba w pewnym momencie się nawet mocno zadurzyłem w nim, ale na szczęście rozsądek wziął górę i pozostaliśmy w koleżeńskich stosunkach. Mimo to byłdla mnie kimś wyjątkowym.
Związał się wreszcie skubaniec z człowiekiem, którego kochał , od dawna, z którym już raz był, ale im nie wyszło. Zakochani itp. Sratatata.
Kontakt się między nami urwał, na jakieś dwa miesiące – on się przeprowadził i nie miał dostępu do netu, telefonowaliśmy raz na jakiś czas a ptem nagle wszystko znikło.
Odezwał się wczoraj, był zajęty, nie miał czasu  na dłuższą rozmowę. 
Zapytałem się co u niego i jego Adama.
Odpowiedział że wszystko dobrze ale się parę razy „puścił” z innymi. Zszokował mnie bo taka wielka miłość. Wyraziłem zdziwienie, przecież tak go kochał!
Powiedział mi wtedy:
Wszyscy sie puszczają to ja też. Jak wszyscy to wszyscy. A myslisz że ty będziesz robił inaczej? Twój boy będzie się puszczać, to normalka… Po roku już sie zacznie.
Jeśli na tym polega bycie w prawdziwym i uczuciowym zwązku dwóch mężczyzn to ja sobie daruję.
I zakonnicą zostanę.
Pojebane, co nie?

23) Przepraszam

    Zaniedbałem bloga. Miałbyć dla mnie azylem od świata i nie udało się. Mogę się jednak wytłumaczyć. Oczywiście maturą. Już po wynikach – w sumie jeste z prawie wszystkich zadowolony (oprócz polskiego) i od poniedziałku czekam z niecierpliwością, czy moje marzenie o studiowaniu na uniwersytecie Adama Mickiewicza się spełni.
    Przez ten czas wiele się zdarzyło. Oprócz zdania matury oczywiście.
    Niestety, coming out nie wyszedł, ale się nie przejmuję. W końcu najpierw sam muszę sprawdzić, czy związek z mężczyzną będzie dla mnie tym, czego od dawna pragnę. Tak więc szukam chłopaka. Troszkę dziwnie to wszystko idzie, bo w przeciwieństwie do heteryków muszę uważać, żeby w zęby nie dostać :) Pozatym trochę trudniej znaleźć super ekstra wyśnionego faceta, który okaże się na dodatek gejem. Szczyt marzeń :)
    Na razie rozmyślam o życiu, o tym, że za dwa miesiące się wyprowadzę pewnie z domu (jak się na studia oczywiście dostanę), że czeka na mnie Poznań, zimny i nieczuły. Mam nadzieję, że będę potrafił się odnaleźć.
    Na razie szukam w necie. Nie wyjdę na ulicę z napisem na koszulce „I’m gay, and you’re?”. Znalazłem przez ten rok dwóch fajnych facetów. Wydają się mili i sympatyczni, ale jacy będą w realu, tego się nie dowiem, póki nie sprawdzę na własnej skórze.
    Kurwa, tęskniłem za tym blogiem.

poniedziałek, 1 stycznia 2007

19)-22) Styczeń 2007

21) Konkurs

Bardzo dziękuję za zgłoszenie do konkursu, ale nie skorzystam.
Ten blog ma być moim azylem, miejscem w którym mogę się odkryć, nie bacząc na konsekwencje, miejscem, gdzie jestem Marcusem, nie C.G A.Z H.M B.Z O.P czy innym Kowalskim.
Tak czy innaczej dzięki jeszcze raz :)
Po rozmowie z matką staram się trochę powściągliwiej realizować na środowisko. Nie ma już płaczu czy zgrzytania zębów na hasło „geje są be”. Podchodzę do wszystkiego z rezerwą. Jednak mimo wszystko głowę zaprzątają mi różne myśli. Przez nie  nie potrafię się uczyć, nie mam motywacji, mimo iż za 4 miesiące matura. Jeśli ktoś ma siły do nauki to niech się ze mną podzieli, bo ja naprawdę chcę się dostać na stdia i wyrwać się z tego kosmicznego burdelu jakim ostatnio stał się mój dom.
proszę ;-)

20) Bo życie to nie bajka

Czasem życie potrafi przypierdolić jak patelnią.
Matka powiedziała mi dzisiaj że homoseksualizm jest zboczeniem, chorobą i nikt nirmalny nie jest gejem. Radziła też wszystkim pedałom iść do psychatry.
I to przy mnie. Przy kochającym synu, który pomaga jej we wszystkim, wspiera…
Nie, nie powiem jej, że jestem gejem. Gotowa by była mnie do psychiatry wysłać.
Kurwa kurwa kurwa.
I pomyśleć, że za każdym razem, kiedy próbowałęm popełnić samobójstwo to w ostatniej chwili się wycofywałem… Przed oczami miałem ją, moją rodzinę, która by mi tego nigdy nie wybaczyła…
Mogłem się zabić.

19) 2007

Nareszcie mamy 2007 rok.
Nowy okres w moim życiu.
Życzę wszystkim, ale przede wszystkim sobie, żeby ten rok przyczynił się do normalności w Polsce.
A postanowienia noworoczne? Znajdę chłopaka i powiem rodzicom o moim gejostwie. Trzymajcie kciuki! :)