I znów informuję: żyję.
Przyczyny niepisania upatrywać należy w tym, że w moim życiu
w ostatnich dniach działo się naprawdę sporo. Przede wszystkim od kilku dni
bliżej mi do trzydziestki, niż dwudziestki. Nic się nie zmieniło, piwo dalej
lubię, na urodziny od przyjaciół dalej dostaję gry planszowe, bańki mydlane i
samochodziki na resorach a mój ulubiony komplement ostatnich dni to „Anioł, ty
nie masz 25 lat, w Tobie jest dwóch nastolatków!” (oj, jak to teraz napisałem i
czytam na głos, to brzmi trochę niepokojąco, ale że osoba, która te życzenia mi
złożyła wie, że nie podobają mi się faceci młodsi ode mnie, to nie upatruję się
podtekstów, drugiego dna i prokuratorskiego pukania do drzwi mojego aniołkowego
mieszkania).
25 urodziny wspominam bardzo miło.
Tak jak sobie wymarzyłem, żadnych sztucznych uśmiechów, żadnego śpiewania sto
lat i kłopotliwych decyzji, czy dołączyć się do śpiewania, czy klaskać, czy
lepiej jednak patrzeć się tępo w podłogę i liczyć sekundy do końca. Wpadli
przyjaciele, najlepsi z najlepszych, życzyli mi sukcesów i faceta idealnego,
dla którego ideałem będę ja.
Właśnie siedzę w pociągu relacji
Zapiździajewo – Poznań Główny, bo przedłużyłem sobie lekko weekend, podróżując
po całej Wielkopolsce w celu zacieśniania rodzinnych więzi. Więzi zacieśnione,
wódka wypita, znów jestem najkochańszym wnukiem, siostrzeńcem, kuzynem,
wujkiem. Miszyn komplit, fuck yeah itp. Itd.
Za oknem wiosna a i ja czuję się
jakby wiosenniej.
Zacząłem mieć wyjebane na te całe
portale randkowe, na kumpello nie było mnie z tydzień, na fellow też coś koło
tego. Wyjebałem gejrandkowe aplikacje na telefon. I nie jest mi źle. Tak jak
kiedyś Ear powiedział, najlepszych facetów można znaleźć nie na ciotoportalach.
Najlepsi czają się w głębinach blogowego świata. Co z tego, że są na przykład z
Warszawy, czy innej azjatyckiej mieściny. Są samoloty, są pociągi, są
samochody. A Polska to wielka globalna wioseczka. Po co się więc ograniczać?
Czy nie lepiej spróbować, niż pluć sobie w brodę za jakiś czas, że przegapiło
się coś naprawdę fajnego?
Dobrze mi z 25 na karku. Przede
mną tyle możliwości a świat stoi otworem. Żyję przecież jednym życiem, które
przejść muszę jak najlepiej. Patrząc na siebie, nie wszystkich wokół.
Wszystkiego najlepszego dla mnie!
25 lat, to ćwiećwiecze! Człowiecze.
OdpowiedzUsuńMam jedną uwagę odnośnie jeansów.
Nie nos obcisłych jeansów bowiem wpływają negatywnie na krążenie.
I jeszcze jedno. Nie wiem, czy zauwazyłeś, że jądra są opuszczone. Wiesz, dlaczego? Żeby miały niższą temperaturę, bo taka jest odpowiednia do rozwoju plemników.
Ludzie, którzy noszą obcisłe jeansy powodują przehgrzewanie jąder, co możę skutkować kłopotaminp w rozmnażaniu.
warto o tym pouczać w szkole.
A potem uciekają się do in vitro.
I to poddenerwowanie jak się jedzie pociągiem do tej jedynej osoby :))
OdpowiedzUsuńnajważniejsz, że się dobrze działo podczas Twojej nieobecności :)
OdpowiedzUsuńnie podobają Ci się młodsi, no wiesz...
;) nareszcie coś napisałeś ;)
OdpowiedzUsuńSTO LAT STO LAT NIECH ŻYJE NAM, I JESZCZE DŁUŻEJ I JESZCZE RAZ
;) przepraszam za fałszowanie
urodziny? i nic nie chwaliłeś się wcześniej, heh :P to chodź Cię przynajmniej uściskam urodzinowo ;)
OdpowiedzUsuńAniele, fajnie, że znowu jesteś. Już zbierałem się na odwagę, by uderzyć do BJ'a i wyniuchać co u Ciebie. Życzę, byś wkrótce znalazł serducho, które równo z Twoim będzie bić. A póki takiego nie ma, nie podupadaj na duchu - bystrzaki tylko teoretycznie mają łatwiej. Kielich przedniego wina za Twoje powodzenie :-) and
OdpowiedzUsuńW końcu bęcwale, żeś odkrył, że są samoloty i już nawet Azja nie straszna?! :P
OdpowiedzUsuń