Cieszę się, że jutro piątek.
To znaczy nie zrozumcie mnie źle, ja zawsze się cieszę, gdy wstaję rano i wiem, że w perspektywie mam jeszcze tylko 8 godzin pracy i dwa dni względnego luzu, wstawania o której tylko dusza zapragnie, bez strachu, że się gdziekolwiek spóźnię. Ten tydzień jednak dokopał mi za bardzo.
A od poniedziałku: szukanie pracy, szlifowanie legal inglisz, kasowanie portali randkowych (po co mi, miłości i tak nie ma?), weryfikowanie realnych znajomości i kolejna wyliczanka:
poniedziałek
wtorek
środa
czwartek
piątek
i Zapiździajewo, bo chciałbym się w końcu do kogoś przytulić.
Do tego jesień, dni coraz krótsze, noce coraz dłuższe. Niestety.
Niestety nie jest tak łatwo znaleźć kogoś, kogo się pokocha, kogoś z kim można będzie stworzyć coś poważnego. No szkoda. Ale trzeba próbować więc myślę, że bez portali jest to trudniejsze.
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu się umówić z Tobą na weryfikację naszej realnej znajomości :P
OdpowiedzUsuńLudzie, którzy na co dzień obcują ze mną, powiedzieliby Ci, że wyprowadzić mnie z równowagi jest nadzwyczaj trudno. Tobie się prawie udało. "kasowanie portali randkowych (po co mi, miłości i tak nie ma?)". Masz 25 lat, łakniesz miłości, parę razy się przejechałeś i koniec? Basta? To po co żyć? Bo przecież nie po to, by tylko zarabiać i wydawać? Gdzie przeczytałeś (lub kto Ci nieroztropnie podpowiedział), że miłość to pstryknąć palcami, wypowiedzieć zaklęcie i już jest? Kurczę, następnym razem jak umówisz się na wódkę, to wypij ją z jakimiś rozsądnymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńSorry za przydługi komentarz, ale mnie naprawdę wkurtentegowałeś.
Z drugiej strony przez ostatni rok czytałem tu już Twoje zmienne nastroje, więc mogę wierzyć, że dziś nie myślisz już tak.
Spokojnej nocy Ci życzę,
and