A u mnie?
Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Zadzwoniły pierwsze telefony zapraszające na pierwsze rozmowy a na rozmowach całkiem szczere zainteresowanie. Szkoda tylko, że w wielu przypadkach do celu jeszcze daleka droga a po pierwszym spotkaniu jest jeszcze drugie i trzecie, i czwarte...
W związku z lekkim spóźnieniem do roboty, spowodowanym właśnie taką rozmową (oczywiście o fakcie, że się spóźnię, poinformowałem z wyprzedzeniem, zapewniając, że w biurze zostanę dłużej i wszystko ogarnę) Szef zapytał się mnie dzisiaj "Panie Anioł, dlaczego Pan się tak właściwie spóźnił?".
Przez chwilę przemknęło mi, że wytłumaczę się, że zapomniałem dokumentów, pies nasikał na wycieraczkę sąsiadki, zaatakowało mnie stado gołębi albo miałem leczenie kanałowe, ale potem powiedziałem "A, bo Szefie, byłem na rozmowie kwalifikacyjnej, chcę zmienić pracę".
Szef powiedział tylko "OK, powodzenia, dobrze, że Pan powiedział prawdę.". Trudno, swoją szansę już miał.
Tylko wieloletni kolega z biura, któremu powiedziałem, że raczej długo ze mną już nie popracuje, wyszedł z biura, wrócił po 5 minutach śmierdząc papierosami i powiedział "Będzie tu smutno bez Ciebie, Anioł".
I przyznam szczerze, że też mi się trochę smutno zrobiło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad ;-)