Rozumiecie o co mi chodzi?
No bo idziesz do sklepu z zamysłem "kupię sobie czajniczek. Niebieski, żeby pasował do koloru moich ścian. Żeliwny i ciężki. Ale nie za duży, bo przecież mieszkam sam i nie potrzebuję takiego dla 10osobowej rodziny. Z gwizdkiem, który nie wkurwia od pierwszej sekundy wypuszczanej pary. No i żeby kosztował stosunkowo mało".
Wchodzisz, rozglądasz się - i są czajniki. Ale jak na złość żaden nie spełnia wszystkich Twoich wymagań (choć wybór jest ogromny). No więc, rozglądasz się, przechadzając po odpowiedniej alejce, podnosisz każdy po kolei i z niesmakiem odkładasz na miejsce. W pewnym momencie ktoś z obsługi pyta się "Pomóc może Panu?". A Ty mówisz "nie, dziękuję", bo w sumie sam nie wiesz jak wytłumaczyć komuś, czego tak naprawdę szukasz.
I w końcu wychodzisz ze sklepu bez czajnika.
Czajniczka akurat aktualnie nie szukam. Ale mam plany i marzenia dotyczące na przykład nowej pracy, czy nowego mieszkania. Że mieszkanie musi mieć prysznic, a nie wannę, żeby było ekonomiczne, w dzielnicy, w której już mieszkam, żeby nie było aneksu kuchennego i by dojazd był dobry.
A praca? Lepiej nie mówić.
Tak sobie dziś myślałem, że w moim życiu za dużo tych metaforycznych czajniczków do szukania. Na początku byłem pewien, że tak rygorystyczna zmiana mojego życia będzie dla mnie najlepsza. A teraz? Dużo bym dał, żeby było już po wszystkim. Chyba jestem jednym z tych, którzy myślą, że nie chodzi o to, by króliczka gonić, tylko żeby go złapać.
Myślę, że chyba jednak takim najbardziej upierdliwym czajniczkiem jest dla mnie facet na całe życie. Bo ma mieć mnóstwo zalet, zero wad. Powoli zdaję sobie sprawę, że kilka czajniczków w moim życiu odłożyłem na półkę bez dokładnego ich sprawdzenia. Po wszystkich latach poszukiwań jestem już tym zmęczony. Ale choćbym nie wiem jak bardzo zarzekał się, że pogodziłem się ze statusem singla na całe życie, to w wieczory takie jak ten myślę, że z chęcią napiłbym się czegoś gorącego. A do tego kształt czajnika, jego kolor czy intensywność gwizdania są naprawdę nieważne.
Pięknie to napisałeś, naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, anonimowy - nowy czytelnik czy przyczajony weteran?;)
UsuńNowy to za mało powiedziane, a weteran to raczej za dużo, więc przyczajony weteran z niezbyt długim jak na weterana stażem brzmi najlepiej ;D
UsuńCieszę się, Anonimowy, że w końcu się odezwałeś - teraz tylko wybierz sobie jakiegoś nicka i odzywaj się częściej - zapraszam :)
Usuńoczywiście, że ważne, wszystko ma znaczenie, dlatego wybieramy tę a nie inną osobę, po szczegółach... przymykamy na pewne wady oko, ale na niektóre nie potrafimy... więc z końcówką Twego postu nie zgadzam się :P
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że moje najfajniejsze relacje miałem z facetami którzy nie byli wysnionymi ideałami;) ale mieliśmy podobne charaktery, pasję i poczucie humoru, więc była z tego d dobra herbata;)
Usuńa myslisz ze taki czajniczek ktory sobie wymarzyles istnieje?
OdpowiedzUsuńNie wiem. I hope so
Usuń