Bo znów poznałem świetnego, dojrzałego faceta, z którym przegadałem całą noc i znów okazało się, że mieszka w Wielkiej Brytanii.
Bo znów zagadał do mnie zajebisty facet i co? Znowu ze Stolicy. I nawet mieszka dwie ulice dalej od "mojego" Warszawiaka.
Kolejny bardzo przypominał mi Botanika, bo sympatyczny, ale Bozia poskąpiła mu męskości.
Ale nie jest źle.
Ostatnio odezwała się do mnie Eliza, która zapowiedziała swoją wizytę w Poznaniu pod koniec maja, pierwsza większa wypłata wpłynie już za tydzień (już kombinuję, czy potrzebny mi jest nowy laptop, czy lepiej kupić rolki i zacząć śmigać na Cytadeli), waga znów idzie w dół, po chwili zawahania związanej ze Świętami i znów mam ochotę ruszyć dupę i coś porobić, zamiast leżeć w łóżku i oglądać kolejny Reality Show.
Dni są coraz dłuższe i jakieś takie... coraz bardziej intensywne.
Przyjaciele znów się dobijają i domagają się spotkania.
A doba znów jest dla mnie za krótka.
Zabawne, ale ja też mam ostatnio coraz częściej deja vu. Ale takie zwykłe, że np. wydaję mi się, że byłem już w jakimś miejscu.
OdpowiedzUsuńwaga w dół? też by mi się przydało, masz jakąś tajemniczą dietę cud?:D:D:D
OdpowiedzUsuń