Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

poniedziałek, 24 lutego 2014

479) "Fajny jesteś. Idziemy do mnie?"

Dobra, nie jestem święty. Seks lubię (bo kto nie lubi?). Przeżyłem parę bardziej i mniej udanych one night standów.
Potrafię oddzielić pociąg i potrzebę seksualną od spotkania na randce w celu rozmowowo-zapoznawczo-romantycznym.
Ale do chuja, jak jestem już na tej mistycznej randce, jest mega zajebiście, rozmowa klei się jak Poxipol a uśmiech z mojej twarzy zejść nie może (i smutno się robi, gdy koleś idzie do toalety i zostawia mnie na te kilka minut samego), to gdy słyszę "fajnie jest, bardzo mi się podobasz, może zamówię taksówkę i pojedziemy do mnie?", to momentalnie odechciewa mi się marzyć o takiej szczerej, prawdziwej relacji, gdzie seks nie jest na pierwszym miejscu.

Znam siebie i wiem, że tak szybkie zacieśnienie znajomości powoduje, że wcale nie mam ochoty na drugie i trzecie spotkanie. Bo w tym przypadku ten mega zajebisty facet staje się dla mnie przede wszystkim kolesiem, z którym uprawiałem seks.

Dlatego siedzę w moim pokoju. Sam. Do poduszki słucham sobie o jazzie w Paryżu. I rozmyślam, czy metoda małych kroczków, którą staram się stosować, jest dobrą metodą.

Uścisk dłoni na pierwsze pożegnanie. Rozmyślania, czy jemu spodobało się tak bardzo, jak Tobie. Przytulenie się podczas seansu w kinie. Pocałunek na spacerze, gdy na niebie widać gwiazdy. Pieszczoty po kręglach ze znajomymi. I ostatecznie seks, który w takim przypadku nie polega na zwykłym zaspokojeniu zwierzęcych instynktów. W tej kolejności. Nie na raz.

Czy romantyzm umarł?


EDIT: 1.40 PM
Najśmieszniejsze jest, że powiedziałem mu, że nie mogę, bo muszę iść szybciej spać do mojego mieszkania, bo jutro mam ważne spotkanie zawodowe (które faktycznie mam). A teraz nie mogę zasnąć. Ot, ironia.

10 komentarzy:

  1. a może on po prostu chciał Ci pokazać kolekcję znaczków, a Ty od razu o sexie :P no wiesz :P a tak serio, to mnie tam już nic nie dziwi, ludzie się śpieszą, ale po co? dlaczego? tego już nie wiem, przecież poszczególne etapy mają swój urok i budują stopniowo zaangażowanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, właśnie, własnie. Po co przeskakiwać te etapy, skoro one same w sobie też są fajne? Na to wyczekiwanie na odpowiedni gest, zainteresowanie, pierwszy pocałunek? Po co pozbawiać się tego typu doświadczeń? Szczerze mówiąc, smutno mi.

      Usuń
    2. no wiem, że smutno, bo człowiek daje sobie nadzieję, że niby fajnie się rozmawia i takie tam, a tu nagle pryska ona i wszystko opada... no ale czasem nie zniechęcaj się chłopie, trzeba próbować, by później nie robić sobie żadnych wyrzutów, że nie próbowało się ;) ściskam ciepło i głowa do góry, gdzieś muszą być w końcu ci właściwi faceci, trzeba ich tylko znaleźć!

      Usuń
    3. tylko ze okazuje sie ze wszyscy wlasciwi faceci są w Azji :) Czy w Warszawie, ale to jeden pies :)

      Usuń
  2. Tak, są ludzie, którzy nie lubią seksu (aseksualiści). ;) Co do Twojego wpisu i pytania, czy romantyzm diabli wzięli, nie wiem co napisać. Z jednej strony tak, samemu można tego doświadczyć, przeglądając różne portale, gdzie w większości liczy się seks, bez tych, jak to nazwałeś "małych kroczków przed". Z drugiej jednak strony, ponoć romantycy i to w dodatku geje, jeszcze nie wyginęli (przykład po mnie), tylko trudniej im się odnaleźć w gąszczu tej całej sieci. Mogę tylko wyobrażać sobie, jakie musi to być niemiłe uczucie, kiedy powolutku rozkręcasz się, cieszysz się z obecności drugiej osoby, a tu nagle wylewany jest kubeł zimnej wody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej ale aseksualnego faceta też bym nie mógł mieć, bo co jak co, ale ja seks bardzo lubię :)
      Tylko że na wszystko jest czas, jest czas na zabawianie rozmową, patrzenie sie w oczy i usmiech, a jest czas na ostry seks w lozku do rana :)

      Usuń
    2. No właśnie, na wszystko jest czas, ale większość idzie na skróty nie wiedzieć czemu, pomijając wiele ważnych etapów w budowaniu relacji, a zaczynając od dupy strony.

      Usuń
  3. pierwsza randka z moim obecnym facetem (3 rok związku) wyglądała podobnie jak Twoja, za wyjątkiem że ja oczywiście poszedłem do niego i był seks, nawet fajny i to nie oznaczało, że mieliśmy gorszy start. Wcale nie, a może i wręcz przeciwnie, bo potem bylo wiele randek takich bez łóżka i były i takie z łóżkiem, aż w końcu stwierdziliśmy że w sumie to warto by spróbować iść dalej razem i tak idziemy. Dementuje jakoby seks na 1 randce był wyłącznie zły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uwazam ze jest zly. Ale po prostu nie jest dla mnie. Poza tym dorosly czlowiek, ktory sprawial wrazenie inteligentnego i calkiem zadowolonego ze spotkania nie powinien obrazac sie i konczyc relacji tylko dlatego, ze nie dostal seksu :)

      Usuń
    2. Również mogę powiedzieć z doświadczenia, że zaczynając od seksu nie musi się to skończyć po spotkaniu. Moje dwie próby stworzenia związku rozpoczęły się od seksu. W jednym przypadku próbowaliśmy kilka miesięcy, po czym się rozpadło z przyczyn już nie zależnych od nas. On wyjechał. Ja zostałem. Nie było szans na kontynuację.

      Drugi raz to seks nas zbliżył, zacząłem poznawać jego, to co lubi, czego oczekuje, już nie w odniesieniu do seksu, lecz do życia codziennego. Z czasem i to się skończyło.

      Innym razem zaś próbowałem od rozmowy, jak teraz to się dzieje. 3 miesiące rozmów, 3 miesiące prób i ktoś znikł.

      Spotkania, spacery rozmowy. Wszystko niby okej, ale problemem się staje "preferencja" w seksie. I czy tu jest sens próbować, gdy ktoś nie uchodzi na kompromis? Gdy coś się zacznie dziać, może być gorzej.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad ;-)