Moja Rodzicielka, jak byłem mały, mnie tego nauczyła. Pamiętam jak kiedyś powiedziała do mnie "Aniołku, zawsze bądź pewny siebie. Bo jeśli sam będziesz pewny tego, że coś dobrze robisz, że jesteś dobrym pracownikiem, facetem, materiałem na męża, to ludzie będą to czuć i sami zaczną uważać tak samo".
I tak chyba trochę jest. Obojętnie, czy w pracy, na uczelni, czy w życiu towarzyskim.
Z facetami jest podobnie. Jeśli widzisz przebojowego człowieka z uśmiechem na twarzy, wzbudzi Twoje zainteresowanie, choćby nie był modelem z pierwszych stron gazet. Jeśli natomiast na pierwszym spotkaniu słyszysz po raz dziesiąty, jaki to on jest brzydki/gruby/koślawy/nieszczęśliwy/niedoceniony/zmęczony/w inny sposób pokrzywdzony przez los, to zaczynasz się w niego wpatrywać i myśleć mimowolnie, że jednak chyba coś w tym jest, co on mówi.
A później zaczyna narzekać... że pracę ma chujową, że nie ma przyjaciół bo wszyscy się od niego odwrócili i że życie ogólnie jest beznadziejne. Po takiej chwili szczerości, kolejnej konwersacji zwykle nie ma, bo gdybym chciał być psychologiem leczącym ludzkie tragedie to poszedłbym na odpowiednie studia, a nie do gejowskiego klubu czy na randkę wuwuwu.
Bycie pewnym siebie i tego, ile jesteś warty jest dla mnie afrodyzjakiem, fetyszem i jedną z najważniejszych cech, które poszukuję u faceta. Oczywiście, mam świadomość, że nie jestem ideałem, mam mnóstwo wad oraz moich małych kompleksów i czasem nawet ja moje różowe okulary zostawiam na stoliku nocnym. Ale proszę, o nich mogę napisać smutnego emo-posta na bloga, powiedzieć Mimie, Modelce, Młodemu czy Parze Doskonałej, a nie kolesiowi, z którym miałem spotkać się na (z zamierzenia) miłej pogawędce i wpatrywaniu się sobie w oczy.
Miało być pięknie a wyszło jak zawsze.
Życiowym pesymistom mówię nie.
Rozsądnie. I tak trzymać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
and
ojej, and, chwalisz mnie? :P
Usuńno bo cóż, myślę, że na pierwszych randkach chcemy pogadać miło, pośmiać się, poflirtować, popatrzeć sobie w oczy, a nie dowiadywać się o wszystkich wadach/niepowodzeniach drugiej osoby... najpierw ktoś musi nas oczarować, wtedy i większość później odkrytych wad możemy znieść ;)
OdpowiedzUsuńtak - o to wlasnie chodzi :) Przeciez pierwsze spotkania są po to, żeby siebie nawzajem zainteresować i zaciekawić, a nie przedstawiac listę swoich wad, pomijając zalety ;)
Usuńmyślę, że ta pewność siebie to nie zawsze jest kwestia jedynie decyzji. niektórzy jej po prostu nie posiadają i tyle.
OdpowiedzUsuńNo dobra, rozumiem Twój punktwidzenia, ale pewność siebie można wykształcić. Wiem, że niektórzy uważają, że taki brak pewności siebie jest uroczy, ale ja do nich nie należę :)
Usuńjak za sto lat przyjdzie ten czas, że zacznę chodzić na randki, to zwrócę na to uwagę ;-)
OdpowiedzUsuńzestarzejesz sie, zaczniesz miec problemy z potencją i tyle będzie z randkowania. Działaj młody, a nie pierdol
Usuńnaprawdę cenna uwaga, zacząłem się zastanawiać jak ja postępuje . Za komplementy na pewno dziękuje, na pytanie jak leci ? zawsze mówię, że świetnie, chyba tylko jedno robię źle nie postrzegam siebie jako Gregory'ego Peck'a
OdpowiedzUsuńja nie umiem odpisywać na 'co tam' czy 'jak leci'. Bo co mam napisac? :)
UsuńA mnie bardziej niż brak pewności siebie irytuje jej nadmiar. Już chyba wolę depresyjnego gburka, niż zadufanego w sobie bubka z nastawieniem "i'm way too osom for you" :P. // hej, hej, stały czytelnik-widmo się kłania :P
OdpowiedzUsuńej ale dlaczego wchodzisz ze skrajnosci w skrajnosc? :) Tez nie lubie ludzi ktorzy uwazaja sie za zajebiscie wybitnych i ze inni moga ich w stopy calowac, ale chodzilo mi o cos innego :) Witam czytelnika już nie do końca widmo ;)
UsuńSłowem neurotyków nie lubisz :D
OdpowiedzUsuńNad pewność siebie przedkładam wiarygodność. U przyszłego mecenasa cechy wręcz niezbędne :) W życiu prywatnym też okazują się wielce przydatne. Obierasz dobry kierunek.
OdpowiedzUsuńralf74