Nie wiem jak Wy, ale jak
mnie Ktoś sobą zainteresuje, to robię w wszystko, żeby tego Kogoś
poznać. Organizuję sobie dzień, by mieć wolny wieczór, rzucam w
kąt seriale, odwołuję mniej znaczące spotkania. Wszystko, żeby
pójść na kawę, piwo, obiad, porozmawiać w 4 oczy i spędzić z
tym Kimś jak najwięcej czasu. Zrobić niespodziankę, gdy wraca o
północy do domu z podróży służbowej i czekać na niego pod
domem z butelką włoskiego wina. Ugotować obiad i zaprosić go do
siebie.
Bo jak inaczej poznać
tego Kogoś? Dowiedzieć się o nim więcej? Nie mówię o
kilkugodzinnym spotkaniu codziennie, siedem dni w tygodniu, bo mówi
się, że nawet Bóg odpoczywał, tworząc wszechświat. Tylko o tym,
że obu stronom chce się tak samo.
A jak ten Ktoś ma
zupełnie inną koncepcję poznawania się? Jak przyjmuje zasadę:
„śpiesz się powoli”? Jeśli nie ucieszył się, kiedy zobaczył
mnie o północy pod domem, bo był śpiący? Jak po dwóch minutach
wszedł do bloku i napisał mi smsa „to było miłe, sorki, ale
jestem mega zmęczony” a później do 1:30 rozmawiał ze mną przez
what's uppa? Co jeśli dziś „musi spędzić wieczór w
samotności”, jutro „umówił się ze stara koleżanką ze
studiów, z którą nie widział się rok?
Normalnie pomyślałbym,
że mnie zlewa, ale przecież pisze, że mnie bardzo lubi, że on po
prostu potrzebuje więcej czasu, żeby kogoś poznać, że nie chce
się za szybko wkręcić, że daje sobie czas.
Nie lubię rozmawiać
przez Skype, nie lubię też poznawania się przez telefon i pisania
elaboratów SMSami. Choć wiem, że czasem to jedyne wyjście, to
chyba nie w przypadku, kiedy mieszkamy od siebie 3 kilometry i dzieli
nas 10 minutowa podróż autobusem bez przesiadki. Przyjąłem do
wiadomości jego punkt myślenia, ale tak do końca nie rozumiem.
Ja jestem sangwinikiem,
lubię być w centrum zainteresowania, lubię komplementy, jestem
towarzyski i optymistycznie patrzę na nowych ludzi, których
poznaję, jestem spontaniczny i emocjonalny, mimo tego, że jestem
zmęczony – tryskam energią. Ale są takie dni jak dziś, że
przez tę gruba warstwę sangwinistycznego optymizmu przedziera się
melancholiczna cząstka Anioła, która po prostu nie wie, co z tym
fantem zrobić.
No co, czasem nawet Anioł
ma uczuciowe ruminacje.
Niech melancholiczna cząstka Anioła włączy dobrą muzykę i w samotności się zastanowi ;). Może to jego sposób na poznawanie, może chce być ostrożny, może jest trochę samotnikiem i potrzebuje przestrzeni, a może jest tego wszystkiego wart ;). Trzymaj się Anioł!
OdpowiedzUsuńWiem wiem, narzekam, ale daję mu szansę, jeśli będzie chciał. Mimo wszystko, całego życia czekal na niego nie bede ;)
Usuńsam po sobie wiem, że "jak chcę to zawsze znajdę czas"
OdpowiedzUsuńi mam podobnie jak Ty, jak ktoś mnie zaintryguje to chcę dość szybko bardziej poznać tą drugą osobę...
wybacz ale ja po przeczytaniu Twoje wpisu nie będę tak optymistycznie komentował jak osoba wyżej ;) ja napiszę "uważaj'' ;)
hope
wlasnie, mysle tak jak ty ;)
Usuńi jeszcze powtórzę raz jeszcze: sarenki same nie wiedzą czego chcą! ;/
OdpowiedzUsuńhope
ja bym się wystraszył jakby chłopak, którego mało znam, czekał na mnie pod blokiem o północy :P to co dla niektórych wydaje się romantyczne, może zostać inaczej odebrane :P
OdpowiedzUsuńAnioł spłoszysz go i będzie Ci smutno, a powinieneś "delikatnie, bezszelestnie" poznawać go tak jak celebruje się picie dobrego wina, a nie żłopanie piwska. No przepraszam, ale jakieś zasady są i do tego nie ma nic, że postrzegasz siebie jako sangwinika. Ciekawe
OdpowiedzUsuń"jakieś zasady są" - ustne, czy spisane gdzieś? Bo z chęcią bym przeczytal i się doedukował. To nie jest tak ze on mnie olewał itp, bo ostatnie trzy spotkania sam nalegał, żeby były dzień po dniu, pisze, dzwoni teraz ale spotkac sie nie chce
UsuńSkoro na tym etapie nie ma synchro i trzeba sie pilnować i zważać na słowa, miast w szaleńczym pędzie biec do siebie bez zastanowienia, to co będzie dalej?
OdpowiedzUsuńsansenoi - siet, też bym się wystraszył, za dużo horrorów w życiu widziałem, żeby nie wiedzieć, jak to się może skończyć :P. // Anioł - jeśli chodzi o Constantine'a online (tak, dopiero teraz zauważyłem Twój komentarz u Ajsa, więc odpisuję tutaj :P), polskie tłumaczenie możesz ogarnąć tu - http://grumisie.blogspot.com/2014/04/hellblazer.html (tylko kilka pierwszych zeszytów, ale od bidy dobre i to). Ja jak na razie przeczytałem tylko tę - http://grumisie.blogspot.com/2010/07/dark-entries.html - historyjkę poboczną i podpisuję się pod wszystkimi komentarzami pod tym postem. Geniusz.
OdpowiedzUsuń