Jako, że Młody zapomniał z Zapiździajewa dokumentów ważnych niesłychanie, a Rodzicielka dzień miała wolny i stwierdziła, że z chęcią odwiedziłaby dzieciątka w Wielkopolskiej Stolicy, wsiadła do pociągu relacji Zapiździajewo-Poznań Główny i wpadła na pół dnia do Aniołkowego mieszkania.
Po drodze śniadanie w ulubionej sałatkarni, kawa w ulubionej kawiarni z zielonym logiem, później ulubione domowe lody, rodzinny spacer po cytadeli, pizza, rozmawianie o życiu, miłości, szczęściu i wspominanie starych, prostszych, czasów.
ale pozytywnie ;)
OdpowiedzUsuń