W pewnym momencie ni z gruszki, ni z pietruszki, wyciągnąłem fajkę, zapaliłem, wziąłem dużego łyka wódki z colą i palnąłem:
A: Tato, bo tego, um... Od dłuższego czasu, tego, mamy ze sobą ten, no, świetny kontakt i traktuję Cię bardziej jak przyjaciela, to znaczy nie zrozum mnie źle, zawsze będziesz dla mnie ojcem, ale no, kurde, chcę Ci powiedzieć, że w sumie um... ja czuję, że musisz wiedzieć, że, no tego... nie będę miał żony tak jak Młody i Stary będą niewątpliwie mieli, ale nie dlatego, że nie chcę brać ślubu, bo w sumie chcę, ale jakby to ująć, nie pozwalają mi jeszcze w naszym kraju pięknym brać ślubów. Chcę powiedzieć, że no kurwa, gejem jestem.
R: ...
A: Ale mi się łapy trzęsą, i co, jesteś zawiedziony, zły, czy cos?
R: Gdzie tam, jestes moim synem, wiec czemu mam Cię nie wspierać?
Potem coś było o tym, że Rodzicielka wie już od dawna, Młody i Stary w sumie też, o moich problemach z samoakceptacją jak miałem 16 lat ("skoro miałeś takie głupie myśli to mogłeś nam powiedzieć przecież, Anioł!"), o tym, że chciałbym kiedyś przyjść z facetem na rodzinnego grilla ("i czemu to ma być jakiś problem? Dla mnie to żaden nie będzie") i że ja naprawdę kocham moją rodzinę ("ja też, nawet nie wiesz jak bardzo").
Teraz przewiduję okres karencji, że przez jakiś czas między mną a Rodzicielem będzie trochę dziwacznie, w grę wejdą dodatkowe przytulania i mówienia "kocham Cię" dziesięć razy dziennie, a później wszystko ucichnie i za jakiś czas usiądziemy przy drinku w ogrodzie i normalnie, po ludzku, porozmawiamy o wszystkim, a to, że jestem gejem, będzie tylko jednym z wielu tematów.
Mimo wszystko, kamień z serca.
Wszyscy moi bliscy już wiedzą.
Pieprzyć resztę.
O cholera, aż mi się duszno zrobiło, jak to czytałem. Szacun ogromny. Szczerze? Nie wiem, czy kiedykolwiek odważę się na coming out przed rodzicami. Niby mam z nimi zajebisty kontakt, ale jak systematycznie słyszę, że jestem ostatni, że muszę przedłużyć ród, nazwisko - to człowieka paraliżuje. Uff, jeszcze raz, gratzy.
OdpowiedzUsuńMKC, młodziutki jeszcze jesteś, w Twoim wieku myślałem podobnie.
UsuńPrawda jest taka, że wszystko zależy od rodziny. Ja mogłem sobie pozwolić na coming out ojcu bo 1) wiedziałem w sumie, że to przeżyje 2)jeśli by przyjął to źle, to w ciągu jednego dnia zjawiliby się w domu bracia i razem z Rodzicielką przegadaliby mu do rozumu ;(
Poszperałem trochę i obliczyłem, że w moim wieku matczynego c/o miałeś już za sobą, a to już jednak jakiś pierwszy krok jest :P Btw muszę się w końcu zebrać i nadrobić Twojego onetowskiego blożka, bo dotąd czytałem tylko kilka randomowych postów, co ze mnie za fan xD
Usuńpolecam - nie musisz nawet na onet wchodzic, wszystkie posty przenioslem tutaj ;)
UsuńFajna rozmowa, fajna reakcja, świetni rodzice :).
OdpowiedzUsuńDzięki, Anonimowy, wiem, że mam cudowną rodzinę ;)
Usuńkoślawy coming out? powiedziałbym raczej, że wzorcowy :) gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńChodziło mi raczej o to, że mimo, iż potrafię się wysłowić zawsze i wszędzie (praca ode mnie tego wymaga) to tutaj naprawdę mi kiepsko szło :P
UsuńGRATULACJE!!!!
OdpowiedzUsuń:)
Dzięki!
Usuńa słowo ciałem się stało, tak jak mówiłeś, super
OdpowiedzUsuńBlowdżobku, ale gdyby nie trzeci drink to ja nie wiem, czy poszłoby tak dobrze :P
UsuńGratulacje facet! Jestem z Ciebie dumny! :)
OdpowiedzUsuńnie gratuluj tylko zacznij znowu kuwa pisac...
Usuńa ja zazdroszczę tak tolerancyjnej rodziny, jakby moja tak do tego podchodziła, to moje życie byłoby prostsze i przyjemniejsze :)
OdpowiedzUsuńej to nie jest tak, że moja rodzina była taka zawsze. Ale wraz z Młodym pomalutku uczylismy ich tolerancji, że nie mówi się pedał tylko gej, że to normalna sprawa, że wszyscy ludzie mają prawo do miłości...
UsuńGratki i zazdro :)
OdpowiedzUsuń