Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

poniedziałek, 23 listopada 2015

546) Niedostępny Anioł

Siedzę w domu i staram się uczyć bo do kolejnego w chuj ważnego egzaminu coraz mniej czasu. Idzie mi na razie średnio, dlatego podjąłem odpowiednie kroki, zmierzające do intensyfikacji nauki i zaplanowałem sobie kilka dni wolnego na rycie. Ale w międzyczasie muszę znaleźć też czas na inne rzeczy, na przykład wysypianie się i chodzenie na rozmowy kwalifikacyjne, bo (nie wiem czy to magia nowego zdjęcia w CV, na którym się, uwaga(!), uśmiecham), ale zaczęły dzwonić telefony.

------------------

W przerwach na kucie czasem odbiorę jaką wiadomość. I tak przed chwilą dostałem e-maila od faceta, z którym się spotkałem jakiś tydzień temu na randce w życiowej formie. Napisał, że u niego w porządku i że mimo kiepskiej pogody dobrze się trzyma. Napisał też:
"(...)usłyszałem od mojego bardzo bliskiego przyjaciela narzekania odnośnie Twojej osoby:) że taki niedostępny i nie ma najmniejszych szans na spotkanie bo zawsze coś tam, więc nawet nie warto zaczynać;)".

I się zastanawiam, czy to prawda.

Chyba każdy z nas ma takiego "serdecznego przyjaciela". Kogoś, kto tak jak my, jest gejem, polubiliście się i często rozmawiacie m.in. o Waszych randkach (pozdrawiam Cię Hope!). I chcąc, czy nie chcąc, w jakiś sposób przenosimy na siebie wzajemne sympatie i antypatie. A przecież czasem może być po prostu tak, że komuś się ten "serdeczny przyjaciel" zwyczajnie nie podoba, albo nie czuje bluesa w trakcie rozmowy, czy to wirtualnej, czy to realnej. A w naszym przypadku obcowanie z tym kimś może wyglądać zupełnie inaczej. W rozmowie wirtualnej można znaleźć fajną nić porozumienia a na spotkaniu może być czuć chemię jak w zupkach chińskich, czy w dziale z detergentami hipermarketu.

I przez to "serdeczne" wymienianie się poglądami z "serdecznym przyjacielem" można stracić szansę na poznanie kogoś ciekawego.

Ze mną jest tak, że trzeba trafić na dobry okres. Potrafię być spontaniczny i wyluzowany i spotkać się jeszcze tego samego wieczoru na spacer po mieście o północy, mimo, że za siedem godzin budzik każe mi wstać do pracy. Ale jeśli ktoś nie zainteresuje mnie w jakiś sposób już na etapie wirtualnej znajomości, to raczej w realu do spotkania nie dojdzie. Po prostu szkoda mi na to czasu i tak naprawdę chyba nie chcę poznać każdego faceta, który chce poznać mnie. I zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że nie każdy chce poznać mnie. Mimo wszystko nie lubię takich randek.

Apeluję o rozsądek w rozmowach o facetach. Bo owszem, miło jest wiedzieć, czy ktoś nie jest jakimś totalnym idiotą, ale przecież nie zawsze nie dochodzi do spotkania z tego powodu. Czasem po prostu brak tego "czegoś".




8 komentarzy:

  1. eeeee tam przecież tak sobie sami między sobą komentujemy ale nie wiem jak Ty ale ja na pewno nie sugeruje się niektórymi Twoimi ocenami, bo przecież mamy czasami zupełnie inne poglądy na wszelakie tematy :P

    problemem jest fakt, że w kolejnym poście jak już wspominasz i moim istnieniu zapominasz dodać, iż jestem taki super i wciąż do wzięcia ;)

    hope

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hope, misiaku, ja Ci już mówiłem, jakie są moje warunki. Założysz bloga, napiszesz kilka postów to zalinkuję, pochwalę, zrobię reklamę i załączę nawet Twoje słodkie fotki!

      Usuń
    2. słodkie fotki :D

      #ubawiłemsię :D

      Usuń
  2. Od dwóch lat gorąco Ci życzę spełnienia w odwzajemnionej miłości, mimo, że znikasz stąd, gdy jakiś kolega mocniej przykuwa Twą uwagę. A ja lubię Cię czytać. Cieszy, że po ostatnim znowu - przynajmniej na zewnątrz - prezentujesz rosnące poczucie humoru. Poziom, który cieszy. Dzięki :-)
    and

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie do końca tak jest, and. Znikam stąd jak brakuje mi weny do pisania. Ale nie ukrywam, że jednak na blogu dużo mojego singlowego narzekania, dlatego większa częstotliwość notek, jak jestem 4ever alone. Bo nie lubię pisać postów o tym, że jadłem na śniadanie jajecznicę :)

      Usuń
  3. Czasem taki "serdeczny przyjaciel" jest jak "pies ogrodnika", który sam nie skorzysta, a innym nie pozwoli. Względem takich "wirtualnych" przyjaciół czasem dobrze jest stosować zasadę ograniczonego zaufania.

    Creative86

    PS. Aniele drogi, jako Twój stały i skryty czytelnik mam malutką, taką tyci tyci prośbę (może inni też ją mają, ale się boją), by tekst był bez cieniowania - strasznie daje po oczach, no chyba, że tylko ja tak mam ze względu na wiek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie, creative, idealnie to podsumowałeś :)
      PPS. Wiem, formatowanie mi się rozsypało jak wkleiłem wiadomość z messengera. Obiecuję poprawę i proszę o ułaskawienie! ;)

      Usuń
    2. Dziękuję za zrozumienie :) A od prawa łaski to ktoś inny jest właściwy :P
      Creative86

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad ;-)