Moderowanie postów czasowo włączone

Moderowanie postów czasowo włączone

niedziela, 1 maja 2011

317)-319) Maj 2011

319) Święto Rodzicielki

Cierpię na syndrom ostatniej sesji egzaminacyjnej.
Zostały mi 3 egzaminy i za cholerę nie mogę zmusić się, do przysiedzenia nad książkami i zdania tego cholerstwa.
Dlatego siedzę w wolnym czasie w rodzinnym domu i tutaj staram się wytworzyć aurę sprzyjającą nauce. Nie idę nawet na Juwenalia, tak się zaparłem!
—————————
W związku z powyższym, dzisiaj rano zrobiłem rodzicielce śniadanie do łóżka. Niby nic takiego, kwiaty, herbata, kanapki pokrojone w kawałki „na raz do buzi”, żeby się łatwiej jadło na łóżku. Wstałem nawet o szóstej czterdzieści (!) żeby to wszystko przygotować, a warto nadmienić, że to mój „day off”, w którym wstaję póóóóóóóóóóóźniej.
Mama się ucieszyła, zjadła, podziękowała, ja poszedłem spać.
—————————
Można powiedzieć, że nigdy nie doceniałem mojej mamy. Przynajmniej do czasu, kiedy mieszkałem jeszcze z rodzicami. Bo wiecie, młodemu Ani0łowi wydawało się, że to nic takiego, wstawać rano godzinę przed wszystkimi, zrobić śniadanie, zapakować drugie do pojemników. Nigdy nie zastanawiał się, jak to jest, że kiedy wraca ZMĘCZONY po SZEŚCIU godzinach lekcji, to na łóżku leżą czyste ciuchy ułożone w kosteczkę, mieszkanie jest poodkurzane, na talerzach obiad.
Teraz jakoś tak z większym sentymentem wspomina się te czasy. Bo śniadania do pracy nie ma, bo po ośmiu godzinach w biurze człowiek jest tak zmęczony, że ojejku, a tu jeszcze trzeba śniadanie wyczarować, posprzątać mieszkanie, pouczyć się.
Dorosłość, taa.
————————-
Wszystkiego najlepszego z okazji dnia Rodzicielki. Każdej mamie, młodej i starej, jedynaka i pięcioosobowej bandy nieletnich.
I pamiętajcie Czytelnicy o swoich Rodzicielkach. W końcu nikt Was nie zrozumie tak, jak one ;-)


318)Koniec studiów

Wiecie, co Wam powiem?
Okazało się, że Aniołek gdyby chciał, to mógłby skończyć studia po 4 latach.
Taki psikus od losu – bo na początku studiów stwierdził, że o, tu weźmie sobie dodatkowy fakultet, tu zda jeden egzamin z przedmiotu, który powinien mieć dopiero za rok, tu stwierdził, że będzie się nudził i weźmie jeszcze dwa dodatkowe przedmioty w semestrze. I tak oto, gdyby Aniołek ogarnął się wcześniej, to mógłby za miesiąc się bronić.
Ale Aniołek nie chce, bo po co?
Żeby popracować rok dłużej? Żeby pozbyć się zniżek studenckich? Żeby skrócić sobie labę?
Nołłej
—————————————————-
Hamerykanin od tygodnia w Hameryce się Hamerykani. A ja w Polsce siedzę, i też się Chamerykanię, tylko przez inne „ch”. I tak na przykład w czwartek chamerykaniłem się przy wódce i piwie na Agronaliach. Dzisiaj się chamerykanię na grillu. A jutro z piwem w łapie będę się chamerykanił ucząc na jeden z ostatnich egzaminów w życiu.
Jeszcze miesiąc i całe trzy miesiące chamerykanienia się, ostatnie wakacje w Aniołkowym życiu.
Smutek trochę.

317) Ekhm

Wróciłem na kilka dni do Zapiździajewa.
Odpocząć, zaoszczędzić kasę, spotkać się z Rodzicielką, wyjść na spacer, pospać.
Ostatni tydzień był strasznie intensywny – tak intensywny, że w Aniołkowym mieszkaniu tak naprawdę tylko spałem.
Bo trzeba było spotkać się z Hamerykaninem, pójść do pracy, spotkać się z Hamerykaninem, pójść na obiad do Mimy, spotkać się z Hamerykaninem, wyjść na spacer z Wyzwoloną, spotkać się z Hamerykaninem, pójść na grilla, spotkać sięz Hamerykaninem, pojechać nad jezioro. Spotkać się z Hamerykaninem.
Hamerykanin jest na wyjeździe zagranicznym. Takie preludium przed wizytą w Hameryce, która, jak się wczoraj okazało, nie potrwa 2, lecz 4 miesiące.
Tak więc mam pecha.
Jak zwykle zresztą.

piątek, 1 kwietnia 2011

314)-316) Kwiecień 2011

316) Coming outy, coming ouciki

Wiecie co jest śmieszne? Taki paradoks coming outów.
Jeśli powiesz komuś, że jesteś gejem na początku znajomości, to przylgnie do Ciebie pewna łatka. Nie jesteś już Aniołem, fajnym facetem, z którym można pogadać, wypić coś fajnego, pobawić się i pośmiać.
Jesteś Aniołem, gejem, ciekawostką. Taką, którą się sprawdza dłużej, niż innych ludzi, którą przez pewien czas trzyma się na dystans, która musi 10 razy bardziej udowadniac, ze jest normalnym facetem, nie „pedałem”.
Dlatego czekasz trochę dłużej, żeby ludzie poznali Cię bez powyższej łatki. Czekasz rok, zaprzyjaźniasz się, czekasz dłużej (bo czujesz, że nie są jeszcze gotowi), znajomi stają się przyjaciółmi. I w końcu, kiedy uświadamiasz sobie, że to już najwyższy czas, srasz dzikiem, bo boisz się, że ich stracisz.
W moim życiu już na pierwszym roku pojawiła się pewna nieśmiała dziewczyna. Mima, powiedzmy. I została do teraz. Nasze stosunki z luźnej znajomości przeradzały się stopniowo w długie rozmowy telefoniczne, kawy na mieście, wspólne imprezowanie, dyskusje o życiu. Zaprzyjaźniliśmy się.
We wtorek spotkałem się przypadkiem z Mimą. Poszliśmy na spacer. Wypaliłem jednego papierosa, drugiego, trzeciego. W końcu:
A: Mima, jestem gejem
M: …Naprawdę?
A: Tak
M: Ale jak teraz kłamiesz, to Cię zabije.
M: Wiesz, Aniołku, podejrzewałam.
A: Czyli ze mnie taka ciota, że aż widać?
M: Nie, ale świetnie gotujesz, rewelacyjnie tańczysz. Poza tym, nie możesz być ciotą, bo kiedyś mi się strasznie podobałeś.
M: Nie powiem Ci, że będę Cię wspierała, bo przecież to nie jest żaden problem, żadna wada, żadna choroba. Nic to między nami nie zmieni.
Kolejna osoba za mną.
;-)
http://www.youtube.com/watch?v=e2XP5cc-AAQ

315) Juesej

Stany, stany
Tak że tego, jest tak: 1. Hamerykanin cały czas jest, wylatuje na początku maja, widujemy się prawie codziennie, słodko, zajebiście wręcz. Tylko co z tego? Czuję się jakbym przeżywał wakacyjny romans. A wiecie na czym polegają wakacyjne romanse?
Jest fajnie tylko na urlopie/wakacjach/kolonii/turnusie rechabilitacyjnym. A później, po pewnym czasie rozłąki, okazuje się, że dzieci raczej z tego nie będzie. Tym bardziej że ja i Hamerykanin mamy pewne cechy, które w kontakcie z drugim puzzlem układanki stają się hm… problemami.
Oczywiście zdarzyć się może i druga wersja historii, to znaczy po dwóch miesiącach rzucimy się w ramiona i będzie słit elo melo <3<3<3. Ale ja jestem takim trochę pesymistą, if You know, what I mean.
2. Młody powiedział swojej Calineczce, żem gej. Pedagożka swojemu chłopowi też zresztą. Wszystko jednego dnia. I reakcja taka jak zwykle: „Ojejku, ALE ANIOŁEK?!”. Chyba powinienem zacząć się ubierać jakoś bardziej gejowato, zrobić sobie balejaż i zmienić tembr głosu, wtedy oszczędziłbym moim znajomym kołatań serca. W każdym razie przyjęli to całkiem dobrze, po tym, jak otrząsnęli się z szoku.
3. Ma ktoś dostęp do jakichś polskich napisów do serialu Will & Grace*? Bo Zacząłem go pochłaniać i jest zajebisty, tyle że fajnie by było rozumieć wszystko, a nie tylko 90%. Anioł nie dość, że pesymista, to jeszcze perfekcjonista.
*)A serial zajebisty, zaprawdę powiadam Wam.

314) Aniołek – stara dupa

Od kilku dobrych dni na liczniku Aniołka widnieje stateczna, dojrzała i przyprószona siwizną dwudziestka trójka.
Imprezy urodzinowej nie było, był zamiast tego szybki Trip do Zapiździajewowego banku i z powrotem, nauka na egzamin przerywana smsami i telefonami od rodziców i przyjaciół („Aniołku, stara dupo, miłości, miłości i jeszcze raz miłości!”), samotny wieczór, bo Młody miał swoje zobowiązania i swoje powody do świętowania. I wiadomość. 

Bo wiecie, ja to nie mogę mieć za fajnie w życiu. Jak już się coś układa w miarę, to coś innego musi jebnąć. Tak dla równowagi. Jing i kurwa Jang.

To nie jest tak, że kogoś szukałem. Ten ktoś sam się przytrafił. Gdzieś tak na początku kwietnia. Wyemigrował z Kawic, zaproponował mi spotkanie w ciemno, nie zraził się moją brudną dupą (bo oczywiście śpiesząc się na autobus poślizgnąłem się na mokrej trawie i pierdolnąłem malowniczo tyłkiem w błoto, jak się bawić, to się bawić!), później następne, i następne. I jak zaczynało robić się naprawdę miło i sympatycznie, to bam! Jebz! Srutututu! Wiadomość.
„Wyjeżdżam w maju na dwa miechy do jUeSA na delegację”.
How fuckin’ awesome. Amerykanina mi się zachciało.
Tak więc taki trochę pat. Bo za fajnie, żeby to przerwać, za krótko, żeby ciągnąć. Wiecie, średnio po dwóch-trzech tygodniach spotkań pisać do siebie Kociaczku, Misiaczku, Słoninko przez dwa miesiące i wstawać o drugiej rano, żeby pogadać na skejpie (różnica czasowa <3 ).
Tak więc tak się spotykamy, bo się spotykamy*. A później się zobaczy.
Je, je, je.
————————————————–
http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths

wtorek, 1 marca 2011

310-313) Marzec 2011


313) Idzie sobie wiosna, słychać świergot ptaka, ładna to piosenka tylko głupia taka…*

Od kilku dni mamy kalendarzową wiosnę.
Fajnie, fajnie, jak w kombajnie.
Po tej chujowej zimie, fajno wyjść sobie na dwór w wiosennych ciuchach i pouprawiać błogie nicnierobienie w parku, rozkoszując się wiosennymi promieniami słońca, słuchając wiosennych odgłosów przyrody (za to kocham Poznań, bo ma Cytadelę, która jest taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaka duża), leżąc na wiosennej trawce z przyjaciółmi.
Albo wyskoczyć na rower, z naładowaną empetróją na uszach. I słuchać np tego:
http://www.youtube.com/watch?v=ZwbNesQeods&feature=player_embedded
——————————————————–
Kolo ma nadal moją książkę. To znaczy nie moją, Młodego.
Żeby ostatecznie uporać się z emocjami, musiałbym odłożyć ją na miejsce w mojej małej biblioteczce.
Może to głupie, ale takie niedokończone sprawy strasznie na mnie działają. Ostatnią niedokończoną sprawą był kwiat od Botanika.
Usechł i z jego podstawki zrobiłem sobie popielniczkę – sprawa skończona.
A teraz ta pusta przestrzeń strasznie kole w oczy, wiecie?
Dzisiaj mieliśmy się spotkać na spacerze, miało nastąpić przekazanie powyższego przedmiotu. I rozmowa, bo jakoś tak się stało, że Kolo przedwczoraj strasznie mnie opierdolił, że się do niego nie odzywam. Bo mu mnie brakuje, bo chciałby ze mną pogadać i takie tam sratytaty.
Dzisiaj odwołał spotkanie smsem, z powodu jakichś wcześniejszych rodzinnych zobowiązań.
Okeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeej.
A miejsce na półce nadal zionie pustką.
——————————————————–
Skupić się na nauce.
Skupić się na nauce.
Skupić się.
Skupić.
S.
*)Wie ktoś skąd ten cytat w tytule? Wie? Wie? Wuja google nie pytamy!

312) I know what boys like… NOT!

Egzamin skopany, bo oczywiście nie mogłem dostać pytań, których się nauczyłem. I chuj, że 3/4 zagadnień napisałem koncertowo, jak o tym czwartym nie miałem bladziutkiego pojęcia?
Trudno, wrzesień, czy coś.
——————————————–
The Waitresses – I Know What Boys Like
E, chyba jednak nie.
Wiecie, raz na jakiś czas miewam bolesne miesiączki. To znaczy, nie chodzi mi o te KOBIECE sprawy, bo ja jestem facetem i całkiem mi z tym dobrze (sikanie do pisuarów RLZ!). Chodzi mi o moje „poważne związki” które trwają z reguły miesiąc z hakiem.
Trwają sobie i trwają. Jest uroczo, słit, są esemesy, są spotkania, są pocałunki, poznawanie znajomych.
A później, kiedy Aniołek zaczyna się wkręcać i myśleć, że to może być coś trwalszego -  BUM!
I koniec.
A Aniołek myśli, dlaczego.
——————————————-
Wiecie co jest śmieszne? Że za każdym razem mi mówią coś w stylu „Jesteś naprawdę fajnym, zabawnym w chuj, przystojnym facetem z uporządkowaną głową pełną szalonych pomysłów ale nie wyleczyłem się jeszcze z byłego/nie czuję tego/(…) i wolałbym, żebyśmy zostali świetnymi kumplami. Sorki.”
I teraz – albo to komplement, że jestem naprawdę tak niesamowicie wręcz zajekurwabiście wybitną jednostką, wszyscy chcą usiąść w moim cieniu, dotknąć mnie i czerpać z tej zajebistości na zasadach osmozy. Czyli fajnie.
Albo jestem tak beznadziejną osobą, która nie potrafi rozkochać w sobie nawet nadmuchiwanego materaca.
Czyli fajnie jakby mniej …
 kwejk

311) Przewróciło się, niech leży

http://w283.wrzuta.pl/audio/27WqpFXJw93/elektryczne_gitary_przewrocilo_sie
Młody mi się rozchorował. To znaczy niedzielny wieczór spędził na narzekaniu, że go gardełko boli, że jakieś białe plamy na migdałkach widzi, że ma gorączkę pod 39 stopni.
Zaproponowałem mu ‘delikatnie’ żeby poszedł do jakiegoś lekarza, bo to pewnie angina, i jeszcze ‘delikatniej’, żeby wyjechał do rodzinnego Zapiździajewa, bo ja chorować nie chcę, bo praca, bo studia-srudia, bo Kolo.
Tak więc wyjechał w poniedziałek z bolącym sercem, był u lekarza, dostał tabsy, siedzi w pokoju i mnie wkurwia smsami i telefonami, że mu dobrze, że właśnie zjadł zajebisty obiad, że mama robi muffinki… Że przyjeżdża w piątek, bo jego dziewucha też się rozchorowała i co by robił w tym Poznaniu sam (na zasugerowanie, że mógłby chodzić na uczelnie, powiedział coś w stylu „<westchnięcie>eeeeeeeeeeee</westchnięcie>” (żart zrozumiały dla ludzi potrafiących hateemelować)).
Tak więc do piątku mam wolną chatę. Szał pał.
A w piątek mam egzamin.
—————————————
W związku z powyższym nie przejmuję się takimi pierdołami, jak ciepły i pożywny obiad, porządek w mieszkaniu… zaopatrzyłem się w 5 litrów tajgera, i że się tak wyrażę, NAPIERDALAM.
—————————————
SMS do Młodego: „Młody, dobrze że przyjedziesz w piątek, kuruj się tam kuruj, bo jak przyjedziesz, to posprzątasz mieszkanie :*”
SMS od Młodego: „Spierdalaj”

310) Wiosna, nie jest źle


W Poznaniu +10. Słonecznie. Wiosna.
Nie wiem jak Wy, ale ja się cieszę, że za nami mrozy. Że mogę popierdzielać w wiosennej kurtce i w trampkach do roboty, że po pracy wita mnie Słońce, a nie księżyc zakryty milionem chmur. Że za oknem nie jest ponuro.
Potrzebowałem tego. Zima trwała zdecydowanie za długo. Zdążyłem załapać kilka dołów, stać się jebanym domatorem, który nigdzie nie wychodzi, tylko siedzi w moim kawalerskim mieszkaniu i ogląda któryś z kolei serial.
Fajnie, kurwa.
————————————
W związku z powyższym, ubiegły weekend był jednym z najprzyjemniejszych w ostatnim czasie. Piątkowy dzień z Kolem (bo przecież każda osoba na moim blogu ma jakiś pseudonim, musiałem jakiś wymyślić facetowi z poprzedniego posta ;-) ), sobota spędzona z Parą Doskonałą w kawiarni, ze Znajomymi z Roku (określenie zbiorcze) i z Wyzwoloną oraz Pedagożką, bo ta ostatnia miała urodziny. Niedziela pod znakiem Młodego i jego dziewczyny. Po tak męczącym weekendzie cudownie było wstać w poniedziałek do pracy, serio. Zastrzyk energii.
Duży!
———————————-
Siedzę w Zapiździajewie, bo jutro szykuje się impreza rodzinna. Obok mnie Młody gra w jakąś głupią gierkę, na łóżku leżą notatki z Kolejnego Przedmiotu Na Tych Studiach, Którego Fanem Nie Jestem, w słuchawkach leci http://rezteherbe.wrzuta.pl/audio/3f1FbvOKVtl/muzykoterapia_-_woda (kolejny paradoks w moim życiu – kiedy jest mi wesoło – słucham smutnych kawałków) a ja sobie myślę, że moje życie nie jest wcale takie złe, jak myślałem.
Nie jest źle.
Nie jest źle.
Nie jest źle. :)

wtorek, 1 lutego 2011

308-309) Luty 2011

308)Nowy Kodeks Devil Angela

Wiecie, że jakoś tak dzisiaj mija połowa kalendarzowej zimy?
I dobrze, nie lubię tej całej zimy. Tzn tego, ładnie jest, jak jest biało na dworze, można wyjść na spacer, zrobić bałwana czy poślizgać się na dupnikach, ale przez pierwszy tydzień. Potem to wszystko robi się bardziej upierdliwe.
—————————————————-
OK, nie pisałem dawno, już prawie miesiąc od mojego ostatniego posta. Po prostu robiłem sobie przerwę od tego całego gejowskiego światka, zlikwidowałem konta na fellow i gayromeo, chciałem trochę odpocząć.
Musiałem przemyśleć parę rzeczy. Odbyłem jakiś czas temu rozmowę z Pedagożką i Wyzwoloną i zdałem sobie sprawę z tego, że trochę zagubiłem się w poszukiwaniach Wymarzonego-I-Idealnego-Partnera-Na-Całe-Życie-Którego-Mi-Będą-Wszyscy-Zazdrościć-A-Koleżanki-Poproszą-O-Jego-Zdjęcie-Żeby-Mogły-Zrobić-Z-Niego-Plakat-I-Powiesić-Nad-Łóżkiem. Bo co z tego, że wszyscy wokół mnie kogoś mają, że Mody żyje miłością (i egzaminami), Przyjaciele zastanawiają się od miesiąca, co będą robić na walentynki. Czy to znaczy, że muszę kierować się słowami starej przyśpiewki ludowej „Olaboga nie wyczymom, wszyscy majom a jo ni mom!”? 
Nie.
Postanowione.
Nowy kodeks Devil Angela.
1)Nie będziesz szukał ideału swego,
2)Nie będziesz skreślał nikogo dlatego, że ucho krzywe albo nos za duży, studia nieskończone, czy też niski jakiś taki.
3)Nie będziesz myślał, po pierwszej randce,że to jest oto ten wymarzony i wyśniony, na którego czekałeś wieki.
4)Nie będziesz planował po pierwszej randce domu z ogródkiem, imienia psa/kota/chomika i koloru ścian w sypialni
5)Nie będziesz spędzał tyle czasu na Portalach Branżowych, na oblukiwaniu, czy nie pokazał się przypadkiem ktoś nowy, kogo warto poznać.
6)Nie będziesz zazdrościł Młodemu miłości do dziewczyny jego, ani żadnej osoby, która zakochana jest.
——————————————————–
Założyłem nowe konto na fellow. Będę z niego mądrze korzystał. Obiecuję