Stało się.
Po 24 latach wspólnego mieszkania, w tym po pięciu na własnych śmieciach, rozchodzimy się z Młodym.
Ja zostaję w Poznaniu, on wraca (na jakiś czas) do Zapiździajewa, gdzie od poniedziałku zacznie Bardzo Poważną i Dobrze Się Zapowiadającą Pierwszą Pracę.
Młody spakował podstawowe rzeczy. Posprzątaliśmy nasze mieszkanie (jeżu, jak dużo notatek, ulotek i gazet zebrało się przez 4 lata wspólnego pomieszkiwania!), wytarliśmy razem po raz ostatni Nasze Podłogi, podlaliśmy Nasze Kwiaty. Teraz to będzie przez jakiś czas "moje" mieszkanie.
Time to say goodbye. Nie tak do końca, bo obiecywał wpadać na każdy weekend i czasem w tygodniu, głównie do swojej dziewczyny, ale oczywista oczywistość, że to u mnie się przekima. Że zrobię coś pysznego do zjedzenia a potem wypijemy po piwku i obejrzymy nowy odcinek naszego ulubionego serialu.
Rodzicielka powiedziala mi dziś przez telefon, że to nam zrobi dobrze, to całe rozstanie. Bo ostatnio, co tu ukrywać, całkiem sporo się kłóciliśmy. Jak dwa samce alfa, które walczą o terytorium. Musimy trochę pobyć osobno, pożyć własnym życiem, żeby odkryć, co w życiu jest tak naprawdę ważne.
Czy to koniec naszej wspólnej przygody? Nie sądzę. Podejrzewam, że Młody za Poznaniem zatęskni. Prędzej czy później. Zacznie szukać nowej pracy, podparty doświadczeniem zdobytym w Zapiździajewie.
I może znów razem zamieszkamy?
Jedno jest pewne - jeśli tak, to tylko w dwóch osobnych pokojach. I z ogromnym tarasem, żebym miał gdzie wyjść na fajkę po jednej z wielu nadchodzących kłótni, kończących się po minucie, słowami "Ej, braciak, sorry".
Moderowanie postów czasowo włączone
czwartek, 30 sierpnia 2012
sobota, 11 sierpnia 2012
366) Poszedłbym sobie na randkę
Poszedłbym sobie na randkę.
Nie przejmowałbym się egzaminem, pracą, czy problemami osobistymi.
Poszedłbym na spacer. Albo na piwo. Albo na piwo i spacer.
Spacer po brzegu Warty albo po Malcie.
Zimne piwo z kija.
Żarcie z Maka.
Z uśmiechem na ustach opowiedział po raz setny ten sam zestaw słów "na pierwsze spotkanie". Że takie a takie doświadczenia. Ze lubię polską muzykę, a nie przepadam za dubstepem. Że moje doświadczenia z coming - outem nie są takie złe. Że umiem robić pyszną zapiekankę ze szpinakiem i że nie lubię mieszkać sam.
Poszedłbym na randkę.
Chłonąłbym słoneczną pogodę, rozłożył się na trawie i pomilczał, słuchając jego głosu.
Poszedłbym na randkę.
Ktoś chętny?
Nie przejmowałbym się egzaminem, pracą, czy problemami osobistymi.
Poszedłbym na spacer. Albo na piwo. Albo na piwo i spacer.
Spacer po brzegu Warty albo po Malcie.
Zimne piwo z kija.
Żarcie z Maka.
Z uśmiechem na ustach opowiedział po raz setny ten sam zestaw słów "na pierwsze spotkanie". Że takie a takie doświadczenia. Ze lubię polską muzykę, a nie przepadam za dubstepem. Że moje doświadczenia z coming - outem nie są takie złe. Że umiem robić pyszną zapiekankę ze szpinakiem i że nie lubię mieszkać sam.
Poszedłbym na randkę.
Chłonąłbym słoneczną pogodę, rozłożył się na trawie i pomilczał, słuchając jego głosu.
Poszedłbym na randkę.
Ktoś chętny?
czwartek, 2 sierpnia 2012
365) Miesięcznik
Nawet nie wiem kiedy i jak to się stało, ale mój blog stał się miesięcznikiem.
Bo kto by chciał czytać o tym, że magister Anioł wciąż szuka pracy i coraz bardziej go to wkurwia?
Bo kto by chciał czytać, że magister Anioł się uczy na egzamin we wrześniu?
Bo kto by chciał czytać, że znów kogoś poznał, znów zaczął się wkręcać i myśleć o ustatkowaniu się, a tu okazało się, że na wyrost i że chyba tylko jednostronnie?
Bo kto by chciał czytać o tym, że nie ma pomysłu na swoje życie, a nie można go kupić w sklepie?
Nudzi mnie moje życie. I lekko wkurwia. A skoro mnie moje życie nudzi i wkurwia, to moich czytelników pewno tym bardziej.
Anioł. Leży w łóżku. I zastanawia się, co dalej.
Bo kto by chciał czytać o tym, że magister Anioł wciąż szuka pracy i coraz bardziej go to wkurwia?
Bo kto by chciał czytać, że magister Anioł się uczy na egzamin we wrześniu?
Bo kto by chciał czytać, że znów kogoś poznał, znów zaczął się wkręcać i myśleć o ustatkowaniu się, a tu okazało się, że na wyrost i że chyba tylko jednostronnie?
Bo kto by chciał czytać o tym, że nie ma pomysłu na swoje życie, a nie można go kupić w sklepie?
Nudzi mnie moje życie. I lekko wkurwia. A skoro mnie moje życie nudzi i wkurwia, to moich czytelników pewno tym bardziej.
Anioł. Leży w łóżku. I zastanawia się, co dalej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)