Pociąg relacji
Zapiździajewo – Poznań. Wracam do stolicy Wielkopolski po prawie
tygodniu spędzonym w domu Rodzicieli Rodzicielki. Podejrzewam, że
przez ten czas przytyłem z tonę, ale ile to dokładnie sprawdzić
nie mogę – waga zastrajkowała i się rozładowała.
Miało być bez Internetu
i portali "randkowych", ale okazało się, że Młodemu się
przypomniało o tym, że ma służbowy Internet i sprawa się rypła.
W ogóle te święta były
bardzo gejowskie.
- Aniołkowa Matka Chrzestna podczas świątecznego posiedzenia nr 2349384 przy suto zastawionym stole podzieliła się newsem, że Elton John wziął ślub ze swoim facetem. ("Ożenił si.... nie, jak to powiedzieć, Anioł, za mąż wyszedł?" "Tak, ciotka, wyszedł za mąż"). Larum Rodzicielki Rodzicielki ogromny, bo jak to tak, te pedały wstrętne okropne. Sugestie pozostałych domowników, że pedał to określenie dosyć negatywne. I słowa matrony rodu: "no bo ma być negatywnie, tfu, pedały, ślubów się im zachciało!". Niektórzy to się chyba nigdy nie zmienią, a szkoda, bo Rodzicielka Rodzicielki jest jedną z najbliższych mi osób na tym ziemskim padole.
- Rodziciel przez święta rozpływał się nad Robertem Biedroniem, polubił jego fanpejż na fejsbuniu i nawet powiedział "Anioł, ten Biedroń mi się strasznie podoba!" "Fajnie, tato, tyle, że jest zajęty i szans za bardzo nie masz, bo lubi młodszych facetów".
- Piję herbatę z Rodzicielką, już w Zapiździajewie. Rozmawiamy o facetach, rozpływamy się nad aktorem grającym główną rolę w "naszym" serialu (Arrow) i się mnie pyta, jak tam sprawa z kolesiem o którym jej ostatnio mówiłem. To jej powiedzialem, że sorki memorki, nic z tego nie bęzie, bo wybrał okazjonalne chędożenie młodszych, o czym poinformował mnie entuzjastycznie SMSem. Mama pije tę herbatę i mówi w końcu "Bo wiesz, Aniołek, możemy się napalać na takich przystojniaków jak ten Olivier Queen, ale ładna miska jeść Ci nie da. Czasem warto obniżyć standardy i znaleźć kogoś podobnego intelektualnie do Ciebie, bo z doświadczenia Ci powiem, że ci brzydsi potrafią bardziej kochać".
Rodzicielka może mieć
rację, podobną rozmowę przeżyłem z Mirkiem i powiedział mi coś
podobnego. Brzydsi potrafią kochać bardziej. Ci przystojniejsi są
bardziej pewni siebie i szukają okazjonalnych elementów miłości,
dopóki sa piękni i młodzi nie za bardzo chcą się wiązać.
Tyle, że ja wcale nie
chcę takiego Oliviera, wzdychać, owszem, mogę, ale singlowy
milioner z klatą jak boskiego Apollina, spojrzeniem topiącym skały
i uśmiechem olśniewającym cały świat, jest jakiś taki
podejrzany. Bo zwykle przystojni, samotni faceci w wieku produkcyjnym
skrywają jakiś mroczy sekret, który dyskalifikuje ich jako
potencjalnegych mężów i ojców mojego wymarzonego biszkoptowego
labladora. Czasem jest to niestałość w uczuciach, czasem
nieznajomość słowa "monogamia" a czasem skórzane,
zielone wdzianka i nocne wypady w poszukiwaniu zbirów wszelakiej
maści.
W każdym razie, nic
ciekawego.